Nowy Telegraf Warszawski

czwartek, 14 listopada, 2024

Europejski sen trwa. Komplet punktów, bez goli straconych. Po trzech meczach w Lidze Konferencji Legię wyprzedza jedynie Chelsea.

Legia Warszawa z kompletem zwycięstw wiceliderem w Lidze Konferencji. W tabeli wyżej jest jedynie londyńska Chelsea. W czwartek legioniści nie dali szans Dynamu Mińsk, pokonując ekipę z Białorusi 4:0.

Zwycięstwa 1:0 z hiszpańskim Realem Betis Sewilla oraz wyjazdowe 3:0 z serbskim TSC Baćka Topola postawiły Legię w sytuacji komfortowej. Pokonanie Dynama Mińsk otwiera przed podopiecznymi Goncalo Feio wręcz na autostradę do fazy pucharowej. Jak zawsze wrażenie zrobiła oprawa kibiców Legii. Nie zabrakło akcentów politycznych, przyśpiewek krytykujących proputinowski reżim Aleksandra Łukaszenki.

Początek był nieco niemrawy

Początek spotkania był dość spokojny, choć przeważali legioniści. Pierwszą groźną sytuację stworzyli jednak dopiero w 8 minucie po… rzucie z autu. Piłkę wrzucał Rafał Augustyniak, dopadł do niej Marc Gual i strzelił celnie, bramkarz gości Fiodor Łapouchow obronił. Dobijał Luquinhas, jednak nie trafił w światło bramki. W 10 minucie Paweł Wszołek wbiegł w pole karne, zagrał płasko do Luquinhasa, który nie dał szans bramkarzowi gości. Było 1:0, wydawało się, że następne bramki są kwestią czasu. Tymczasem gra Legii mocno siadła. Białorusini mieli kilka sytuacji wynikających z niefrasobliwości gospodarzy, na szczęście albo byli niedokładni, albo na posterunku był zastępujący Kacpra Tobiasza Gabriel Kobylak. Do szatni legioniści schodzili ze skromnym, jednobramkowym prowadzeniem. A kibice mogli z niepokojem czekać na drugą połowę. Na szczęście był to niepokój nieuzasadniony. W drugiej połowie zobaczyliśmy zupełnie inną Legię, kontrolującą mecz, w dodatku gospodarze na początku drugiej odsłony włączyli „piąty bieg”.

A potem nastąpił prawdziwy nokaut

Czas między 51 a 59 minutą to prawdziwy nokaut w wykonaniu gospodarzy. Najpierw po rzucie wolnym ręką w polu karnym zagrał Aleksandr Sielawa. Sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykonał Marc Gual. Cztery minuty później Gual zagrał do Luquinhasa. Brazylijczyk podwyższył na 3:0. W 59 minucie Gual otrzymał podanie od Morishity i nie dał szans Łapouchowowi. Potem Legia kontrolowała mecz, ostatecznie wygrała 4:0. Z kompletem 9 punktów i stosunkiem bramek 8:0 legioniści zajmują drugie miejsce w tabeli Ligi Konferencji. Przed nimi jest jedynie Chelsea Londyn (9 punktów, stosunek bramek 16-3). Trzecia jest… Jagiellonia Białystok (9 punktów, stosunek bramek 7-1). Mistrzowie Polski pokonali norweskie Molde 4:0. Teraz legionistów czeka arcyważny mecz w lidze, wyjazdowe starcie z liderem, Lechem Poznań. Legia traci do „Kolejorza” 6 punktów. Wygrana pozwoliłaby znacząco zmniejszyć stratę. Kolejne spotkanie w Lidze Konferencji legioniści rozegrają 28 listopada na wyjeździe z cypryjską Omonią Nikozja.

Legia Warszawa – Dynamo Mińsk 4:0 (1:0

1:0 Luquinhas 10’
2:0 Marc Gual 51’ (k),
3:0 Luquinhas 55’
4:0 Marc Gual 59’

Legia Warszawa: Gabriel Kobylak – Paweł Wszołek, Radovan Pankov (60’Artur Jędrzejczyk), Steve Kapuadi, Rúben Vinagre (73’ Patryk Kun) – Bartosz Kapustka (77’ Jurgen Çelhaka), Rafał Augustyniak, Ryōya Morishita, – Kacper Chodyna, Luquinhas (73’ Migouel Alfarela), Marc Gual (60’ Jean-Pierre Nsame)

Dinamo Mińsk: Fiodor Łapouchow – Wadim Pigas, Dienis Polakow, Aleksiej Gawriłowicz (64’ Gleb Żerdiew), Raí – Pawieł Siedko (64’ Raymond Adeola), Aleksandr Sielawa (82’ Joseph Okoro), Władisław Kalinin, Nikita Diemczenko, Dmitrij Podstriełow – Steven Alfred

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img