niedziela, 22 września, 2024

Przemysław Harczuk w „Nowym Telegrafie Warszawskim”: Między kolonią a PRL bis

Polską polityką wstrząsnęła, ale tak jakby od niechcenia, po cichutku, informacja o wyłamaniu się trojga posłów z klubu Prawa i Sprawiedliwości. „Ruch bez znaczenia” – poinformowały z miejsca nieocenione Wiadomości TVP. I fakt, wyjście trójki posłów mogłoby być rzeczą bez znaczenia, gdyby nie maleńki szczegół – klub PiS i cała tzw. Zjednoczona Prawica utraciła (czasowo, czy na stałe – to inna rzecz) większość w Sejmie. Oczywiście nadal będzie rządzić, ale to rządzenie będzie nieco utrudnione. W uzasadnieniach odejścia  ze strony „rozłamowców” mnie osobiście najbardziej uderzyło jedno zdanie – że jedna strona sporu politycznego w Polsce (a więc ta spod znaku niby liberalnej Platformy Obywatelskiej) wszystko robi „pod Brukselę” i promuje raczej wielkie korporacje, a znów druga strona  (ta spod znaku Prawa i Sprawiedliwości) rozwój państwa rozumie jako prowadzenie wielkich państwowych inwestycji i wspieranie państwowych spółek. Stwierdzenie to nie uderzyło mnie dlatego, że jest zaskoczeniem, co raczej dało mi gorzką satysfakcję, bo taki jest nasz ogląd rzeczywistości od jakichś kilkunastu lat. Bo czym jest polityka Hanny Gronkiewicz-Waltz wobec kupców z KDT, niszczenie przez samorządy (w różnych  miastach) rodzimego handlu i rzemiosła? Nawiasem mówiąc akurat w Warszawie po zmianie prezydenta nieco się w traktowaniu rodzimego biznesu poprawiło. Ale generalnie – zazwyczaj PO nie jest po drodze z drobnymi przedsiębiorcami. PiS z kolei zdecydowanie stawia na państwowe inwestycje i spółki Skarbu Państwa. Efekt? Kto by nie rządził, obrywać będzie rodzimy, drobny biznes. Ludzie, którzy nikogo nie obciążają. Przeciwnie, przez lata to oni stanowili o sile naszej gospodarki. Tymczasem tzw. liberałowie ich mają za „Januszy”, pisowcy za „nadzianych oligarchów”, zaś lewicowcy zrównują właścicieli małych  sklepików z bogaczami pokroju Gatesów, Zuckerbergów etc. Chodzi o miliony Polaków. Zwrócenie uwagi na problem tej grupy jest rzeczą na pewno pozytywną. Czy oznacza to, że będę popierać nowy ruch trójki polityków? Nie, bo jako medium dystansujemy się do wszelkich formacji politycznych, choć w podejściu do przedsiębiorców przyznajemy przedstawicielom formacji „Wybór Polska” rację. Czy WP ma szansę na odegranie jakiejkolwiek roli na scenie politycznej? Nie mam pojęcia. Raczej wątpię. Osobiście uważam, że wszelkie tzw. trzecie ruchy, choć zapotrzebowanie na nie jest  w społeczeństwie ogromne, nie osiągną na scenie politycznej zbyt wiele. Przykład formacji Pawła Kukiza, Ryszarda Petru, czy innych ugrupowań pokazuje najlepiej, że tego typu inicjatywy są krótkotrwałe. Finansowanie partii z budżetu promuje te formacje, które już znamy od lat. I za pół wieku może być tak, że Polacy będą narzekać na zabetonowanie sceny politycznej w Polsce. Nie zmienia to faktu, że wskazanie na problem przedsiębiorców jest rzeczą istotną. Bo faktem jest, że gdy jedni chcą uczynić nasz kraj rajem dla zagranicznych wielkich korporacji, a drudzy chcą gospodarczo cofnąć nas do PRL-u, czas by wreszcie jasno powiedzieć, że JESTEŚMY u SIEBIE. To polskie rodziny powinny brać sprawy w swoje ręce. Niezależnie od polityków.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img