W okresie PRL jedna z autorek napisała o tradycyjnych sportach – kwadrancie i palancie. Pisała o nich, jako dyscyplinach idealnych dla krzewienia kultury fizycznej wśród młodzieży. Reżimowe media zmieszały ją z błotem. Padła ofiarą nagonki. Nic dziwnego. Komunizm zwalczał nie tylko tradycję przez duże T. Uderzał też w tak „błahe” rzeczy jak… drugie imię dla dziecka. Rodziców wzywano do przedszkoli na pogadanki o tym, że imię ma być jedno. Tradycyjną kuchnię, czy właśnie sport. Po roku 1989 przywrócono tradycję państwową, pamięć o bohaterach niepodległościowego podziemia, o wielu pisarzach. Jeśli chodzi o tradycyjny sport wciąż temat jest mało rozpowszechniony. A szkoda, bo wśród sportów tych były różne dyscypliny. Elitarne bądź szlacheckie, jak konkurencje związane z jeździectwem, jak i czysto „ludowe”, jak uważany przez niektórych historyków za prekursora baseballa palant. Warto je przypomnieć. (az)
(Tekst archiwalny)