Nowy Telegraf Warszawski

czwartek, 14 listopada, 2024

Będzie pomnik wielkiej bitwy, ale czemu dopiero teraz?

Gdzie czczenie klęsk, jest normalnością, pomnik Bitwy Warszawskiej powstaje dwa lata po setnej rocznicy. Historyczna opieszałość szokuje. Szczególnie, że właśnie teraz widzimy, że przypominania o bestialstwach ówczesnych najeźdźców i skutecznej obronie nigdy za wiele.

Przy okazji przebudowy placu na Rozdrożu ma nareszcie powstać pomnik Bitwy Warszawskiej. Zwycięstwa, które uratowało niepodległość w 1920 roku. A zdaniem wielu uratowało Europę przed światową rewolucją.

Zwycięstwo wszystkich prócz bolszewików

Szokująca jest opieszałość w czczeniu wielkiego zwycięstwa. W kraju, gdzie co rusz czci się narodowe klęski. Bitwa Warszawska 1920 roku była jedną z najważniejszych w dziejach Polski i świata. Powstrzymała pochód bolszewickiej Rosji. Była też niesamowitym pokazem solidarności i jedności ponad podziałami społeczeństwa polskiego. Z tej historii mogą czerpać właściwie wszystkie siły polityczne. Odwołujące się do dziedzictwa Józefa Piłsudskiego, bo on był naczelnikiem państwa i dowodził całością. Narodowej Demokracji, bo żołnierze Hallera odegrali w bitwie istotną rolę. Ludowcy – bo premierem rządu był Wincenty Witos, a ważną rolę odegrał też generał Tadeusz Rozwadowski. Socjaliści, bo ludzie PPS w bitwie walczyli i ginęli. Wierzący i niewierzący. Organizacje kobiece – bo rola kobiet w tamtej wojnie często dziś jest przypominana.

Historyczne analogie

I choć wszyscy przyznają, że Bitwa Warszawska była istotna, w Warszawie nie ma ani muzeum, ani pomnika. Ten ostatni powstaje dopiero teraz. Przy okazji przebudowy Pl. Na Rozdrożu. I dobrze, że powstaje. Ale też sam pomnik może być co najwyżej dodatkiem do turystyki historycznej. Godne muzeum byłoby – jak Muzeum Powstania Warszawskiego – turystyczną atrakcją. To raz. Dwa – czczenie zwycięstw jest zdrowsze, niż klęsk. Nie chodzi o to, by nie czcić przegranych powstań. Ale by także historycznie pokazać samym Polakom, że coś nam się też jednak udawało. To ma ogromne znaczenie psychologiczne. Wreszcie – kompletnym nonsensem jest to, że całkowicie zmarnowany został czas związany ze stuleciem wielkiej bitwy. Wtedy był moment, by przypomnieć o wydarzeniu także światu. A pamiętać trzeba, bo armia, która wtedy chciała podbić Europę, dokonywała na naszych ziemiach bestialskich czynów. Dokładnie takich jak dziś w Ukrainie, która dziś jest przedmurzem jak Polska 102 lata temu.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img