Polska pokonała w Glasgow Szkocję 3:2 w pierwszym spotkaniu tegorocznej Ligi Narodów. W grze było wiele mankamentów, ale i przebłyski lepszej gry. A znaczenie spotkania może okazać się większe, niż wydawało się przed starciem.
Mecze Polski ze Szkocją od lat dostarczały emocji. W ostatnich latach pamiętamy choćby dwa remisy 2:2 kadry Adama Nawałki w eliminacjach Mistrzostw Europy 2016 roku. Zazwyczaj mecze były dramatyczne, ale i nierozstrzygnięte. Obie drużyny należały do najsłabszych na Euro. Z tą różnicą, że Biało-Czerwoni rozegrali wcześniej fatalne eliminacje i awansowali po barażu. Zaś w samym turnieju był jednak progres. Szkoci zanotowali fenomenalne kwalifikacje. Ograli w nich mocnych Norwegów z Haalandem i Odegardem, Gruzinów i przede wszystkim w spotkaniu u siebie pokonali Hiszpanów. Porażka w niemieckim turnieju była dla nich ogromnym rozczarowaniem. A mecz w Glasgow okazał się znacznie ważniejszy, niż wcześniej się wydawało.
Stawka Ligi Narodów
Liga Narodów to nie mecze towarzyskie. Wiemy to doskonale od momentu, w którym właśnie dzięki utrzymaniu się w Dywizji A przez drużyny Jerzego Brzęczka i Czesława Michniewicza Biało-Czerwoni zapewnili sobie udział w barażu o udział w Mistrzostwach Europy. Po beznadziejnych eliminacjach drużyny Fernando Santosa podopieczni Michała Probierza skorzystali z dodatkowej furtki. Rozbili Estonię 5:1, po karnych ograli Walię i awansowali na Mistrzostwa Europy. Teraz też Liga Narodów może pomóc w znalezieniu się w barażu o Mistrzostwa Świata. Do finałów awansują zwycięzcy grup eliminacyjnych. W barażu zagrają drugie zespoły z grup i cztery drużyny, które nie znajdą się na dwóch pierwszych miejscach. Wyłoni je ranking Ligi Narodów. To jednak nie jedyny bonus. FIFA z UEFĄ podjęły decyzję, że w losowaniu grup eliminacyjnych mundialu rozstawione będą drużyny, które zajmą dwa pierwsze miejsca w grupach Ligi Narodów. W przypadku Polski oznacza to, że trzeba wyprzedzić Szkocję i kogoś z dwójki Portugalia – Chorwacja.
Najtrudniejszy pierwszy krok
Aby jednak móc marzyć o rywalizacji z najlepszymi, trzeba było pokonać Szkotów. Na trudnym szkockim terenie Michał Probierz postawił na skład ultraofensywny. W drugiej linii na wahadłach zagrali Przemysław Frankowski oraz Nicola Zalewski, w środku trzech kreatywnych zawodników – Piotr Zieliński jako defensywny, Kacper Urbański i Sebastian Szymański. Już w 8 minucie kapitalnie przechwycił piłkę Kacper Urbański, odegrał do Roberta Lewandowskiego, a kapitan podał do Sebastiana Szymańskiego. Gracz Fenerbahce huknął sprzed pola karnego. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Potem inicjatywę przejęli gospodarze. Bardzo słabo w obronie grał Jakub Kiwior, po którym widać, że nie gra w Arsenalu. Niepewnie bronił Marcin Bułka. Po błędzie polskiej obrony i bramkarza Szkoci wbili nawet piłkę do siatki, ale sędzia po analizie bramki nie uznał. Szkot zagrał ręką. Wydawało się jednak, że wyrównanie dla Szkotów jest kwestią czasu. Kilka razy Polaków uratował Paweł Dawidowicz. W pierwszej połowie najlepszy z naszych defensorów.
Do przerwy 2:0
W linii defensywnej niepewnie grał Bułka, ale raz fajnie obronił nogą groźny strzał rywali. Fatalnie spisywał się Kiwior, który sprokurował kilka groźnych sytuacji, na szczęście bez konsekwencji. Kilka razy ratował zespół Dawidowicz, całkiem przyzwoicie spisywał się Jan Bednarek. Widać, że gra na Wyspach i walka w powietrzu to jego żywioł. Słabo w pierwszych 40 minutach wyglądały wahadła. Przemysław Frankowski przyzwoity w destrukcji, próbował iść do przodu, jednak jego wyjścia nie dawały kompletnie nic. Zawodnik Lens jest cieniem samego siebie, nie decydował się na dryblingi, a zawodziło też ostatnie podanie. Niewidoczny był Nicola Zalewski. Aż w końcówce pierwszej połowy się przebudził. Pobiegł w swoim stylu, poszedł na przebój, przedryblował rywala, wpadł w pole karne. Szkocki obrońca Zalewskiego faulował. A sędzia nie miał wątpliwości, odgwizdał rzut karny. Do jedenastki podszedł Robert Lewandowski. Nie kombinował jak w ostatnich miesiącach, huknął pewnie w światło bramki. Do przerwy Biało-Czerwoni mimo że nie zachwycali prowadzili 2:0.
Nerwówka po przerwie
Druga połowa zaczęła się najgorzej jak się dało. Szkoci zakręcili polskimi obrońcami a Billy Gilmour płaskim strzałem pokonał Bułkę. W przerwie Probierz ściągnął słabego w tym spotkaniu Kiwiora, zastąpił go Sebastianem Walukiewiczem. Na lewą stronę przeszedł Dawidowicz, do środka Bednarek, a prawą flankę zajął Walukiewicz. Niestety, choć zmiana była konieczna, nagła zmiana ustawienia wprowadziła pewną dezorientację w szeregach defensywy, błąd przy bramce popełnił niezawodny przed przerwą Dawidowicz. Doskonałą zmianę dał za to Walukiewicz. Świeżo upieczony piłkarz Torino nie tylko dobrze bronił, ale też starał się kreować akcję. W pierwszych minutach po stracie bramki to Biało-Czerwoni starali się atakować. Na uwagę zasługuje akcja Walukiewicza, po której niecelnie strzelał Robert Lewandowski. A także kapitalne, choć minimalnie niecelne uderzenie Szymańskiego. Szkoda, bo gdyby wpadło, byłaby jeszcze ładniejsza bramka niż z początku spotkania. Po lewej stronie ożywił się Nicola Zalewski, wyglądał znacznie lepiej niż Frankowski.
A w końcówce nawet horror
W 72 minucie boisko opuścił z lekkim urazem Robert Lewandowski (szału nie było, ale swoje zrobił – asysta i gol z rzutu karnego. Było to 84 trafienie kapitana w barwach reprezentacji Polski!). Zszedł też niewidoczny Krzysztof Piątek, zameldowali się Jakub Piotrowski i Adam Buksa. Niestety, już dwie minuty później Piotrowski fatalnie skiksował. Anthony Ralston zagrał w pole karne, a McTominay strzałem z pierwszej piłki pokonał Bułkę. Inicjatywę przejęli Szkoci. Boisko opuścili kreatywni Szymański i Zieliński. Pojawili się niegrający ostatnio Jakub Moder i grający defensywnie Bartosz Slisz. Gdy sędzia ogłosił, że doliczy aż 8 minut można było się obawiać, że cennego remisu nie uda się dowieźć do końca. Tymczasem to Biało-Czerwoni przeprowadzili złotą akcję! Zaczął Piotrowski. Pomocnik Ludogorca zrehabilitował się za wcześniejszy kiks i świetnie wypatrzył Nicolę Zalewskiego. Zawodnik Romy poszedł w drybling, wpadł w pole karne. Tam faulował go jeden z rywali a sędzia podyktował kolejny rzut karny dla Polaków.
Wygrana po 44 latach
Do piłki podszedł sam poszkodowany. Strzelił precyzyjnie, choć nieco zbyt lekko. Bramkarz wyczuł intencje strzelca, na szczęście piłka po rękach Angusa Gunna wpadła do siatki. Wynik spotkania nie uległ już zmianie. Na Hampden Park w Glasgow Biało – Czerwoni wygrali 3:2 ze Szkocją w pierwszym spotkaniu obecnej edycji Ligi Narodów. Była to pierwsza wygrana z tym rywalem od 44 lat. Decydującą o wygranej bramkę zdobył Zbigniew Boniek. Wynik na pewno cieszy. Podobnie przebłyski dobrej gry i forma Nicoli Zalewskiego. Martwią przestoje w grze i fatalna gra defensywna. Drużyna wydaje się być jednak na dobrym kursie. A trzy punkty mogą okazać się niezwykle cenne nie tylko w walce o utrzymanie w Dywizji A, ale też wyścigu na Mistrzostwa Świata 2026 roku. W drugim meczu „polskiej” grupy Portugalia ograła Chorwację 2:1. W niedzielę 8 września Polacy zagrają w Osijeku z Chorwatami, a Portugalczycy podejmą Szkotów.
Szkocja – Polska 2:3 (0:2)
0:1 Sebastian Szymański 8’
0:2 Robert Lewandowski 44’ (k)
1:2 Billy Gilmour 46’
2:2 Scott McTominay 76’
2:3 Nicola Zalewski 90’+4’ (k)
Szkocja: Angus Gunn – Anthony Ralston, Grant Hanley, Scott McKenna, Andrew Robertson – John McGinn, Billy Gilmour (82’ Lewis Morgan), Kenny McLean (71’ Ben Doak), Scott McTominay, Ryan Christie (71’ Ryan Gauld) – Lyndon Dykes (71’ Lawrence Shankland).
Polska: Marcin Bułka – Jan Bednarek, Paweł Dawidowicz, Jakub Kiwior (46’ Sebastian Walukiewicz) – Przemysław Frankowski, Piotr Zieliński (82’ Jakub Moder), Sebastian Szymański (82’ Bartosz Slisz), Kacper Urbański, Nicola Zalewski – Krzysztof Piątek (72’ Jakub Piotrowski), Robert Lewandowski (72’ Adam Buksa).