Obrzydliwy proceder 26-latka ze Śródmieścia. Przez kilka miesięcy sprzedawał dziecku mefedron. Gdy nastolatek nie miał pieniędzy, dealer zażądał od niego „czegoś wartościowego”. Chłopiec oddał powerbank, bezprzewodowy głośnik i… markowe buty, który dostał od rodziców. Tu miarka się już przebrała.
Do zdarzenia doszło w Śródmieściu. Jak informuje Komenda Stołeczna Policji, mężczyzna sprzedawał 15-latkowi mefedron co najmniej od 7 miesięcy. Chłopiec płacił za zakupiony towar gotówką. Ostatnim razem skończyły mu się jednak pieniądze. Dealer zażądał czegoś w zamian, jakichś wartościowych przedmiotów. 15-latek wyniósł więc z domu głośnik bezprzewodowy, powerbank i dorzucił do tego nowe, sportowe buty, które kupili mu rodzice. W zamian za przedmioty warte ponad 1600 złotych dostał od dealera 8 gramów mefedronu – relacjonuje policja. Sprawa trafiła na policję. Funkcjonariusze ze Śródmieścia „namierzyli” 26-latka i weszli do jego mieszkania. Podczas przeszukania nie tylko znaleźli przedmioty, które chłopiec przyniósł mężczyźnie, ale także znaczną ilość narkotyków. W lodówce mundurowi znaleźli 40 gramów mefedronu, amfetaminy oraz wagę jubilerską służącą do porcjowania narkotyków. Mężczyzna usłyszał zarzuty, przyznał się do winy. Za udzielanie środków odurzających osobie małoletniej oraz posiadanie znacznej ilości narkotyków grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności – podsumowuje policja.