Miał dostęp do danych warszawiaków. Także tych wrażliwych. Według sensacyjnych teorii wiedza, którą udostępniał mogła służyć produkcji matrioszek. Uśpionych agentów z fałszywą tożsamością. Być może „tylko” przekazywał dane mieszkańców szpiegom, a ci mogli ich szantażować. Jak było w istocie pewnie długo się nie dowiemy. Szczegółów śledztwa służby nie zdradzają. Pewne jest jedno – pracownik Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie został zatrzymany i aresztowany. Wg ABW wiele lat szpiegował na rzecz Rosji.
Nie miał (przynajmniej nic o tym nie wiadomo) kontaktu z bronią, służbami mundurowymi. Próżno go szukać w środowisku akademickim, artystycznym, politycznym, czy biznesowym. Pracował jako archiwista. Zawód niepozorny jak bibliotekarz, pracownik urzędu statystycznego. On pracował w Urzędzie Stanu Cywilnego. Tym samym, w którym zgłaszamy, że urodziło nam się dziecko, umarł ktoś bliski, w którym zgłaszamy, bądź bierzemy ślub. On pracował jednak nie jako „świecki ksiądz”, ale w archiwum. Przez lata miał dostęp do danych warszawiaków. Dotyczących ślubów, rozwodów, urodzeń, zgonów. Pracował w niepozornym otoczeniu. Według ustaleń śledztwa, które zostały ujawnione, mężczyzna utrzymywał kontakt z rosyjskim szpiegiem, który w Polsce pracował pod przykryciem dyplomaty. Jest jednym z czterdziestu pięciu rosyjskich dyplomatów wydalonych z Polski. Archiwista z USC został zatrzymany. Usłyszał zarzut szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Za szpiegostwo kodeks karny przewiduje karę do piętnastu lat pozbawienia wolności.
Matrioszki – ludzie, których KGB umieszczało jako agentów pod fałszywą tożsamością. Wg sensacyjnych teorii właśnie tworzeniu śpiochów mogły pomóc dane USC
Dane dotyczące zgonów, ślubów, narodzin, informacje na temat bliskich mogły pomóc służbom specjalnym w zwerbowaniu bądź zaszantażowaniu konkretnych osób
Archiwa z danymi osobowymi, dokumentacja medyczna, ale też prywatne info z mediów społecznościowych z naszego życia, są doskonałym kąskiem dla obcych służb