Wojna na Ukrainie nie daje szansy na szybkie zwycięstwo żadnej ze stron. Jest kilka scenariuszy tego, co będzie się dziać dalej.
Pierwszy Rosja brnie w wojnę dalej. Bestialstwo i mordowanie cywili nasila się. Użyta zostaje broń chemiczna, biologiczna (Rosjanie robili to w Syrii), równane z ziemią są miasta (jak w Czeczenii). Ten wariant to tragedia Ukrainy, klęska i potężne straty Rosji. Ale jako jedyny daje Putinowi cień szansy na powodzenie. Wojna trwa bowiem nie kilka tygodni, ale lat. Następuje potworne zmęczenie społeczeństwa ukraińskiego, ale i społeczeństw zachodnich, w tym ponoszącego koszty pomocy społeczeństwa polskiego. Na koniec następuje rozwiązanie czeczeńskie – znajduje się „ukraiński Kadyrow”, który da zmęczonym rodakom pokój. Pokój, ale za cenę uzależnienia od Moskwy. Tak, jak Kadyrow czeczeński patriotyzm przekształcił w islamizm, tak nowy proputinowski przywódca może nakręcić prawdziwie banderowski model nacjonalizmu. Spełnienie tego scenariusza byłoby tragiczne i dla Ukrainy, i dla Polski. Ale też realizacja wymagałaby wielu lat wojny, niezwykle kosztownej dla Rosji.
Wariant drugi, które sugerowałyby ostatnie słowa Putina. Stwierdził on, -że Rosja walczy z faszyzmem na terenie Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej. To zdaniem części ekspertów świadczy o tym, że Putin wie, że przegrał. Więc włącza plan „B” – przyłączenie do Rosji separatystycznych republik i odtrąbienie wielkiego sukcesu.
Wariant trzeci – Zachód idzie dalej na ostro. Sankcje są realne, a w Rosji otoczenie samo obala Putina.