piątek, 20 września, 2024

Wiceprzewodniczący Rady Warszawy o stanowisku w sprawie Ukrainy. Rada stanęła na wysokości zadania

Rada Warszawy decyzję podjęła jednogłośnie. Głosowali za nią zarówno radni Koalicji Obywatelskiej, jak i Prawa i Sprawiedliwości. W tej sprawie było działanie ponad podziałami. Wszyscy zachowali się odpowiedzialnie. Radni są zgodni co do tego, że w tej sprawie należy zachować się przyzwoicie – mówi Sławomir Potapowicz, wiceprzewodniczący Rady Warszawy, Koalicja Obywatelska.

Rada Warszawy przyjęła uchwałę potępiającą agresję Rosji, solidaryzującą się z Ukrainą. Zerwała też współpracę z miastami partnerskimi w Federacji Rosyjskiej – Moskwą, Smoleńskiem, Groznym, Niżnym Nowogrodem i Sankt Petersburgiem?

Sławomir Potapowicz: Mamy w tej chwili dramatyczną sytuację międzynarodową. Rosja niewątpliwie jest agresorem, Ukraina ofiarą. Dlatego przyjęliśmy uchwały o jednoznacznym poparciu dla strony ukraińskiej, potępieniu agresji Federacji Rosyjskiej, a także o zerwaniu współpracy z miastami partnerskimi – Moskwą, Sankt Petersburgiem, Niżnym Nowogrodem, Smoleńskiem i czeczeńskim Groznym. W pełni zdajemy sobie sprawę, że to działanie głównie symboliczne. Ale żyjemy w czasach, gdy również symbole są ważne. Stąd taki, a nie inny kształt uchwały. Pragnę też podkreślić, że Rada Warszawy decyzję podjęła jednogłośnie. Głosowali za nią zarówno radni Koalicji Obywatelskiej, jak i Prawa i Sprawiedliwości. W tej sprawie było działanie ponad podziałami. Wszyscy zachowali się odpowiedzialnie. Radni są zgodni co do tego, że w tej sprawie należy zachować się przyzwoicie. Myślę, że Rada Warszawy zachowała się jak trzeba. Stanęła na wysokości zadania.

Cała Polska od poziomu zwykłych ludzi, przez samorządy różnych szczebli, po administrację państwową stara się pomóc uciekającym przed wojną ludziom. Jak ta pomoc wygląda na poziomie Warszawy?

Ta pomoc jest niezwykle trudna. Większość osób, które uciekają przed wojną zmierza bezpośrednio do Warszawy. To wielkie wyzwanie logistyczne, bo Warszawa staje się takim „wąskim gardłem”. Tu tworzą się problemy, których samorząd nie rozstrzygnie, konieczne jest wsparcie administracji państwowej. Jest choćby kwestia wsparcia finansowego dla tych osób, które pomagają uchodźcom, przyjmują ich pod swój dach. Jest też kwestia pustostanów, które miałyby być wykorzystane dla uchodźców. Są też lokale, do których są roszczenia, czy wreszcie można podjąć próbę odzyskania tzw. squatów na terenie miasta. Osobnym problemem jest zatrudnienie w OPS-ach. Dziś pracownicy skupiają się na pomocy osobom uciekającym przed wojną. Ale już niedługo przyjdzie czas, gdy ci ludzie będą musieli zająć się obsługą innych spraw naszych mieszkańców. Wtedy zacznie brakować rąk do pracy. Dlatego tak ważne jest stworzenie centralnej koordynacji pomocy uchodźcom. W przeciwnym razie dojdzie kolejny ciężar dla samorządów.

Wracając do pustostanów, pisaliśmy wielokrotnie o takich lokalach choćby na Pradze i Pradze-Południe. Czyli jest szansa, że będą służyć uchodźcom?

Nie wyobrażam sobie, by miało być inaczej. Istotną część z nich musimy jednak doprowadzić do stanu używalności. To nie mogą być tylko cztery ściany. Trzeba zadbać o okna, toalety, łazienki, prysznice. Podczas ostatniej sesji Rady Warszawy wysłuchaliśmy wiceprezydenta Bratka, który mówił, że celem jest przygotowanie tych pustostanów choć na podstawowym poziomie. Tak, by mogły one pełnić rolę przejściową. A więc ludzie, którzy by tu przyjechali mogliby mieszkać w tych lokalach przez pewien czas.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img