Wojna na Ukrainie wywołała szok także nad Wisłą. Tuż przy naszej granicy toczą się walki, giną ludzie. Już 700 tysięcy uchodźców przybyło do naszego kraju. Są też powszechne apele o zawieszenie sporu politycznego i zgody ponad podziałami. Współpracę w sprawie bezpieczeństwa państwa zadeklarowała większość sił politycznych. Jednak od razu pojawiły się wątpliwości, jak to pojednanie miałoby polegać. Jak daleko powinno iść. – Myślenie, że dojdzie do powszechnej zgody byłoby naiwnością. Za jakiś czas wszelkie spory wrócą. Możliwe jest natomiast pewne zawieszenie konfliktu w sprawach kluczowych, dotyczących obronności i bezpieczeństwa państwa. Czyli będzie spór jak dotąd, ale w kwestii ustaw dotyczących wojska, armii itd. partie będą się dogadywać – uważa prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.
Jak przyznają w kukuarowych rozmowach politycy, taki konsensus istniał już w Polsce w latach 90-ych XX wieku. Wtedy też temperatura sporu była bardzo wysoka. Ale wszystkie partie zgadzały się co do celu nr jeden polityki zagranicznej – członkostwa w NATO. I większość ugrupowań popierała cel nr dwa – wejście do Unii Europejskiej. Zdaniem doktora Andrzeja Anusza, działacza opozycji niepodległościowej w okresie PRL, politologa z Instytutu Piłsudskiego, teraz porozumienie pójdzie nieco dalej. – Wydaje mi się, że obok kwestii bezpieczeństwa konsensus obejmie też złagodzenie sporu z Unią Europejską. PiS złagodzi nieco retorykę, zaś opozycja poprze jego ustawy – na przykład zmiany w sądach proponowane przez prezydenta.