piątek, 20 września, 2024

Konopielka. Kresowe arcydzieło

„Konopielka” Edwarda Redlińskiego to „kultowa” książka, prawdziwe kresowe arcydzieło. Napisana została kresową gwarą. I już to wprowadza czytelnika od razu w kresową atmosferę. Od początku czytelnik wchodzi w dawne, sielskie życie w zgodzie z naturą i ludowym podejściem do chrześcijaństwa.

Wkrótce nadchodzi zagrożenie dla tego tradycyjnego, poukładanego świata. Przyjeżdżają „urzędniki”, którzy reprezentują ludowe państwo i w sposób odgórny i nachalny zaczynają ciągnąć do postępu wieś Taplary, gdzie rozgrywa się akcja powieści. Wywołuje to sprzeciw lokalnej społeczności, która do owego postępu podchodzi sceptycznie a nawet wrogo, widząc w nim podstęp i zagrożenie dla ich dotychczasowego świata.

Poukładany świat vs „urzędniki”

Jednym z najbardziej zatwardziałych obrońców dawnego świata jest początkowo Kaziuk, główny bohater powieści „Konopielka”, który opowiada całą historię. Broni swojej wioski i świata, w którym wyrósł. Gdzie wszystko było poukładane przez tradycję i wiarę. Każdy zakątek miał swoją historię i legendę. Z niepokojem przyjmuje plany „akcyjnej” elektryfikacji wioski, osuszania świętych dla niego bagien i inne nowinki. Z nieufnością patrzy na młodą „uczycielkę”, uważając, że miesza ona w głowie młodemu pokoleniu. Jednak pociągają go wdzięki tej młodej kobiety.Ludkowie z wioski uważali, że to właśnie uczycielka namieszała w głowie i „coś zadała” Kaziukowi. Kiedy Kaziuk stwierdził, że nadchodzący „postęp” jest nieunikniony, stał się jego zwolennikiem a wręcz promotorem. Publicznie depcze zwyczaje i świętości lokalnej społeczności.

Kaziuk, jeszcze przed swoją transformacją, ubolewał, że teraz każda łazęga będzie mogła maszyno do wioski przyjechać. I ja przyjechał maszyno do „Taplar” (znawcy „Konopielki” i tutejszych stron utożsamiają Taplary z wsią Zawyki koło Suraża). Jakby widział oczami wyobraźni jak Pambóg za dziada przebrany, przechadza się z Matkobosko po chatach. Widział Szymona, ciągnącego kuśtyka po ziemi.  Kaziuka jadącego furo ze swoim Ziutkiem i Domina, który prowadzi mnie w swaty. Oby tylko znów na jako strzygę, konopielkę nie trafić. Zastanawiałem się, czy tą samą drogą Kaziuk odwoził uczycielke, która podejrzewana była o bycie konopielką.

Szlak Konopielki 

Wzruszyłem się, odkrywając „Szlak Konopielki” wytyczony przez władze gminy Suraż, choć ktoś dużo wcześniej zaczął tak nazywać tę trasę. Po drodze, poza piękną przyrodą, można zobaczyć kapliczki, świątynie, domy z XIX wieku i miejsca archeologiczne. Burmistrz miejsko-wiejskiej gminy Suraż powiedział kiedyś, że chce być odwrotnością Kazimierza Wielkiego, Edwarda Gierka i książkowego „wojta”. Zastał gminę po gierkowsku zabetonowaną a chce ją zostawić tradycyjną i drewnianą. Ludzie z „Konopielki” mieli jednak trochę racji.

Dla mnie „Konopielka” jest nie tylko wspaniałym dziełem literackim ale moją pasją od młodości. Wielokrotnie wracałem do tej książki, początkowo dlatego, że mnie bawiła ale potem zacząłem odkrywać jej inne walory. Trochę podobnie traktowałem „Sto Lat Samotności” Marqueza. „Konopielka” to też pewien rodzaj realizmu magicznego w powieści o odizolowanej od świata wiosce.

Klaudiusz Wesołek

 

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img