piątek, 20 września, 2024

Ze szpitalnej kuchni ginęło jedzenie. Sprawa tajemnicza, a motywy sprawców szokują

Nietypowy sposób kulinarnego dogadzania sobie znaleźli 42-latek i 38-latek, którzy, aby pojeść, okradali szpitalną kuchnię, w której wcześniej pracowali.

Przynajmniej dziesięć razy z kuchni jednego ze stołecznych szpitali zginęły produkty żywnościowe. Jak informuje Komenda Stołeczna Policji, artykuły spożywcze regularnie ginęły, ale sprawa była tajemnicza. Włamywacze musieli jakoś dostać się do środka. Nie było jednak żadnych śladów włamania, pokrzywdzeni nie byli w stanie wyjaśnić dlaczego.

Policjanci ruszyli ze śledztwem i wytypowali podejrzanych. Uznali, że odpowiedzialnymi za te kradzieże są byli pracownicy kuchni. Orientowali się bowiem w procedurze zaopatrzenia, mieli możliwość wejścia na teren kuchni nie pozostawiając po sobie żadnych śladów. Policjanci wytypowali dzień i godzinę, kiedy podejrzani powinni pojawić się po raz kolejny w kuchni. Rozpoczęli obserwację terenu – relacjonuje policja. Podejrzenia się potwierdziły. Mężczyźni na oczach policjantów podjechali swoim autem, chwile później wywozili już z kuchni przez rampę towar i pakowali go do samochodu. Tym razem zabrali między innymi, owoce, pomidory, paprykę, schab, łopatkę wieprzową, szynkę, oleje, tuńczyka, łososia, musztardy, w sumie towar o wartości ponad 3500 złotych. Tłumaczyli, że włamywali się i kradli po to, żeby potem sobie to wszystko móc zjeść – relacjonuje policja. Mężczyźni wpadli na gorącym uczynku. Usłyszeli zarzuty dokonania wspólnie i w porozumieniu kradzieży z włamaniem czynem ciągłym. Grozi za to do 10 lat pozbawienia wolności – podsumowuje policja.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img