„Drugiego, to mogą jeszcze wisieć, ale żeby mi trzeciego żadna nie wisiała”. To słowa, wypowiedziane przez milicjanta Parysa, dzielnicowego z Ursynowa w serialu Stanisława Barei „Alternatywy 4”. Rolę dzielnicowego odgrywał sam reżyser. A cytat z serialu jest najlepszym obrazem absurdów, z jakimi mieliśmy do czynienia wokół majówki w PRL.
(Przypominamy nasz archiwalny tekst)
Święto 3 Maja teoretycznie mogłoby być w PRL czczone, jako promujące postęp w stosunku do „magnackiej reakcji”. Według historyków były nawet takie plany. Jednak problem święta polegał na tym, że było za blisko robotniczego 1 maja. Przyćmiłoby więc czerwone uroczystości. Poza tym 3 Maja było świętem w II RP. W latach 40-ych właśnie tego dnia odbyły się antykomunistyczne demonstracje. Więc święto stało się zakazane, przywrócono je dopiero w 1990 roku.
Z kolei 1 maja w PRL był świętem propagandowym, podczas którego ludzie musieli spotykać się na przymusowych pochodach. Odbywały się akademie i apele „ku czci” itd. Po 1990 roku został dniem wolnym. Dla większości jest dziś już nie robotniczym świętem, ale początkiem długiego weekendu. Idealnym czasem na grilla, imprezę, spotkanie z rodziną, znajomymi, wyjazd. Od 19 lat jest to też rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej (1 maja 2004 roku). Z kolei (2004) „Dniem Flagi Rzeczypospolitej Polskiej”. Stosowną ustawę Sejm przyjął 20 lutego 2004 roku. Tego dnia obchodzony jest też Dzień Polonii i Polaków za Granicą. (NTW)