czwartek, 19 września, 2024

Bez różowych okularów. Bratankowie co najeźdźcom pomogli

Tym, którzy dziwią się, że rząd Orbana i węgierscy „Bratankowie” pełnią dziś rolę ruskiej piątej kolumny warto przypomnieć, że tak, Węgrzy zazwyczaj nas wspierali, ale bywały też ostre spięcia. Uczestniczyli chociażby w Potopie Szwedzkim. Owszem, najczęściej bywały te relacje pozytywne. Polacy i Węgrzy wspólnie walczyli o niepodległość w XIX wieku, generał Józef Bem był węgierskim bohaterem narodowym. W czasie wojny polsko-bolszewickiej Węgrzy nam pomagali. A w roku 1956, po krwawo stłumionym powstaniu na Węgrzech to Polacy nieśli braterską pomoc.  Można też cofać się do odległej przeszłości, wspominać świętą Kingę, świętą królową Jadwigę, czy Stefana Batorego. Ale są też we wspólnej historii karty smutne. Jak chociażby wbicie noża w plecy przez wojska Rakoczego w 1656 roku. To Węgrzy przyszli z pomocą okupującym nasze ziemie Szwedom. W powieści „Potop” Henryka Sienkiewicza cytat, gdy Oleńka zauważa ciężko rannego Kmicica brzmi inaczej niż w filmie, gdzie było „Andrzej Kmicic, od szwedzkiej kuli postrzelon”. W powieści jest „Andrzej Kmicic, od WĘGIERSKIEJ kuli postrzelon”. Warto zdjąć różowe okulary.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img