czwartek, 19 września, 2024

Dzielnice (nie)zgody. Warszawskie wojny lokalne

Zmiana władzy na Rembertowie poszła w miarę szybko. W dzielnicy kilka lat teku władzę przejęła egzotyczna koalicja, bo dwóch radnych zmieniło klub. Ale potem znów była zmiana, a w minionym tygodniu prezydent Warszawy ją zatwierdził. PiS stracił dzielnicę. Ale są takie dzielnice, gdzie zmiany przechodzą znacznie wolniej. Na przykład dzielnica Praga-Północ. Tam kilka miesięcy toczył się spór między miastem a radą o to, który zarząd jest właściwy. Do ostrych przepychanek dochodziło też na Ochocie. A w poprzednich kadencjach warszawiacy byli świadkami ostrych sporów pomiędzy poprzednią prezydent stolicy Hanną Gronkiewicz-Waltz a burmistrzem Ursynowa Piotrem Guziałem oraz między władzami miasta a władzami Bemowa. Prezydent stolicy nie chciała władz uznać, a włodarze dzielnicy wywieszali banner „Gronkiewicz-Waltz Putinem Warszawy”.

Zdaniem lokalnych polityków słabością miejskiej polityki i ustawy o mieście stołecznym Warszawie jest zbytnie uzależnienie dzielnic od prezydenta Warszawy. Kilka tygodni temu miejscy samorządowcy wezwali do zmiany ustroju stolicy. Chcą zwiększenia kompetencji dzielnic tak, by prezydent nie mógł blokować ich decyzji, by to dzielnice miały decydować o swoim budżecie itd. Zwolennicy pomysłu wskazują na konieczność decentralizacji miasta. Przeciwnicy uważają, że nowy ustrój posłuży jedynie wzmocnieniu partii rządzącej, której nie po drodze z obecnymi władzami stolicy. Szczególnie, że pomysłodawcy nowej ustawy chcą utrzymania wyboru burmistrza przez rady dzielnic.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img