Nowy Telegraf Warszawski

sobota, 21 grudnia, 2024

Światełko w tunelu było bałkańskim pociągiem. Chorwacki express rozjechał kadrę Probierza

Polska przegrała w Osijeku z Chorwacją 0:1. Owszem, gdyby po kapitalnej akcji Robert Lewandowski strzelił milimetry niżej i trafił do siatki, nie w poprzeczkę, byłaby euforia po remisie. Na punkt Biało-Czerwoni jednak nie zasłużyli. Z gry sprawiedliwym wynikiem byłoby 5:1 dla gospodarzy.

Po spotkaniu ze Szkotami, a wcześniej obiecującej grze na Euro i kapitalnych spotkaniach tuż przed mistrzostwami wydawało się, że reprezentacja idzie w naprawdę dobrym kierunku. Jednak to spotkanie z Chorwacją miało dać odpowiedź, w którym naprawdę Biało-Czerwoni są miejscu. Czy widoczne światełko w tunelu to zwiastun szybkiego wyjścia na prostą, czy nadjeżdżającego pociągu. Niestety, w Osijeku okazało się, że to drugie. A bałkański express bezlitośnie przejechał się po Biało-Czerwonych.

Ofensywnie na papierze, w realu gorzej

Przed meczem można było mieć powody do optymizmu. Chorwaci przechodzą wymianę pokoleniową. Nie wygrali czterech ostatnich meczów, przegrali Mistrzostwa Europy. Michał Probierz ustawił drużynę bardzo ofensywnie, u boku Roberta Lewandowskiego wstawił robiącego furorę w USA Mateusza Bogusza. Pesymiści (a raczej realiści) przypominali, że gramy na wyjeździe z wciąż trzecim zespołem świata. Drużyną piłkarsko o dwie klasy lepszą od Szkotów, z którymi wygrana przyszła w dramatycznych okolicznościach. Przypominali, że nasi zawodnicy często nie grają w klubach, a Chorwaci są żądni jakiegokolwiek sukcesu po nieudanym Euro. I z Portugalią wyglądali naprawdę bardzo dobrze. Głosy studzące optymizm okazały się prorocze. Selekcjoner Michał Probierz dokonał kilku zmian w porównaniu do meczu w Glasgow. Na papierze wyglądało bardzo ofensywnie. W realu dużo gorzej.

Do przerwy wynik lepszy niż gra

Zgodnie z zapowiedzią zamiast Marcina Bułki w bramce wystąpił Łukasz Skorupski. W linii defensywnej fatalnie grającego ze Szkotami Kiwiora zastąpił Sebastian Walukiewicz. Ta zmiana wymusiła też inne ustawienie bloku obronnego. Wprowadzony gracz Torino zagrał n pozycji półprawego stopera, Jan Bednarek w środku. A Paweł Dawidowicz z lewej strony. W drugiej linii prawego wahadłowego Lens Przemysława Frankowskiego zastąpił Jakub Kamiński z Wolfsburga. A z przodu jako cofnięty napastnik wystąpił Mateusz Bogusz. Piłkarz, kreowany jako wręcz zbawca polskiej reprezentacji. W spotkaniu z Chorwacją atutów nie potwierdził. Do przerwy Biało-Czerwoni wyglądali bardzo słabo. W drugiej linii, nastawionej bardzo ofensywnie całkowicie dominowali gospodarze, którzy mieli ogromną przewagę w posiadaniu piłki. Na wahadłach tradycyjnie szarpał i kiwał Nicola Zalewski, tym razem jednak niewiele z tego wynikało. Kamiński po dość aktywnym choć nerwowym początku gasł z każdą minutą. Niewidoczni byli napastnicy. Bogusz tracił niemal wszystkie piłki, a Lewandowskiego Chorwaci całkowicie i skutecznie odcięli od podań.

Okazje były, ale na remis nie zasłużyli

Dobrze bronił jednak Skorupski, dzięki czemu utrzymał się korzystny bezbramkowy remis. W drugiej połowie było troszkę lepiej. Posiadanie piłki się wyrównało, goście zaczęli próbować kreować jakieś akcje. A jednak w 52 minucie po faulu Dawidowicza tuż przed polem karnym sędzia podyktował rzut wolny. Luca Modrić strzelił bardzo ładnie i pokonał Skorupskiego. Potem kolejne kilkanaście minut to znów dominacja Chorwatów, kompletne pogubienie się Biało – Czerwonych. Gospodarze mogli strzelić parę bramek i nikt nie miałby prawa mieć pretensji. W końcówce znów Polacy doszli do głosu. Wreszcie ożywił się Lewandowski. Wprowadzony w drugiej połowie Karol Świderski minimalnie minął się z piłką kilka metrów przed bramką rywali. A najlepszą sytuację miał Robert Lewandowski. Snajper Barcelony świetnie zabrał się z piłkę, jak za dawnych lat zastawił ciałem i huknął w kierunku bramki. Trafił w poprzeczkę. Zabrakło milimetrów, jednak na remis w tym meczu Biało-Czerwoni w tym meczu nie zasłużyli.

Na spokojnie

Ci, którzy po meczu ze Szkotami wieszczyli już pasmo sukcesów, mocno przesadzili. Przesadzają też jednak ci, którzy dziś biją na alarm i rozdzierają szaty. Chorwaci byli zespołem znacznie lepszym, pokazali Biało – Czerwonym miejsce w szeregu. Widać jak wiele jest do poprawy. Jednak z obranego kursu – budowy bardziej ofensywnej i niebojącej się najmocniejszych drużyny nie należy schodzić. W dwóch wrześniowych meczach Biało – Czerwoni osiągnęli więcej niż plan minimum, przewidujący zdobycie jednego punktu. Są trzy „oczka” i duży krok w kierunku utrzymania w Dywizji „A”. O zajęcie drugiego miejsca, dającego rozstawienie w eliminacjach MŚ będzie dużo trudniej. W drugim spotkaniu „polskiej” grupy Portugalia wygrała ze Szkocją 2:1, została liderem grupy z 4 punktami. Druga jest Chorwacja, trzecia Polska. Oba zespoły mają po 3 punkty, Chorwacji mają jednak lepszy bilans meczów bezpośrednich. Stawkę zamykają Szkoci, którzy po dwóch porażkach z Polską i Portugalią nie mają ani jednego punktu.

Co dalej

W październiku Polacy zagrają u siebie z Portugalią i w rewanżu z Chorwacją. Z kolei w listopadzie czeka ich wyjazd do Portugalii i na koniec rewanż ze Szkotami u siebie. Pierwsze dwa miejsca w grupie dają awans do ćwierćfinału Ligi Narodów. Przede wszystkim jednak, według nowego regulaminu najprawdopodobniej zapewnią też rozstawienie w eliminacjach Mistrzostw Świata. Miejsce trzecie to baraż o utrzymanie w Dywizji „A”, z którymś z zespołów, który zajmie drugie miejsce w grupie Dywizji „B”. Zajęcie ostatniego miejsca to spadek do Dywizji „B”. Ostatnie eliminacje Mistrzostw Europy pokazały znaczenie Ligi Narodów. Dzięki utrzymaniu się w najwyższej klasie rozgrywek Polacy zagrali w barażu z Estonią i Walią, uzyskali awans na Euro, mimo porażki w klasycznych eliminacjach. Teraz dobra gra w LN może dać dodatkowo rozstawienie w kwalifikacjach MŚ. Baraże o utrzymanie się w Lidze Narodów i mecze ćwierćfinałowe odbędą się w marcu. Final Four, miniturniej zwycięzców ćwierćfinałów w czerwcu.

Chorwacja – Polska 1:0 (0:0)

1:0 Luka Modrić 52’

Chorwacja: Dominik Livaković – Marko Pjaca, Josip Šutalo, Duje Ćaleta-Car, Joško Gvardiol, Borna Sosa (90’ Ivan Perišić) – Petar Sučić (46’ Luka Sučić), Mateo Kovačić (79’ Mario Pašalić), Luka Modrić, Bruno Petković (69’ Andrej Kramarić) – Igor Matanović (69’ Ante Budimir)

Polska: Łukasz Skorupski – Sebastian Walukiewicz, Jan Bednarek, Paweł Dawidowicz – Jakub Kamiński (82’ Przemysław Frankowski), Sebastian Szymański (86’ Jakub Piotrowski), Piotr Zieliński (62’ Bartosz Slisz), Kacper Urbański (62’ Jakub Moder) Nicola Zalewski – Mateusz Bogusz (62’ Karol Świderski), Robert Lewandowski

Tabela grupy A1 Dywizji A Ligi Narodów
Msc Drużyna M Pkt. Zw. R P Br+ Br-
1 Portugalia 2 4 2 0 0 4 2
2 Chorwacja 2 3 1 0 1 2 2
3 Polska 2 3 1 0 1 3 3
4 Szkocja 2 0 0 0 2 3 5

Msc – miejsce
Drużyna – reprezentacja
M – rozegrane mecze
Zw – zwycięstwa
R – remisy
P – porażki
Br + – bramki zdobyte
Br – – bramki stracone