czwartek, 19 września, 2024

Hiszpanie grali pięknie, mieli przegrać jak zawsze. A złoto zdobyli, prędko nie oddali. Euro’2008

Przed mistrzostwami padały słowa, że drużyna Hiszpanii nigdy nie osiągnie sukcesu, bo naród jest podzielony. Chyba żadne słowa nie zestarzały się tak szybko. Hiszpanie zdobyli Mistrzostwo Europy, dwa lata później Mistrzostwo Świata, a cztery lata później znów Europy. Na dobre odczarowała hasło „gramy jak nigdy, przegrywamy jak zawsze”. Turniej zapamiętamy też z uwagi na przepiękną grę Holandii, która grała fenomenalnie w fazie grupowej, rozbiła Mistrzów Świata 3:0 i Wicemistrzów Świata 4:1. A w ćwierćfinale odpadła z przeciętną Rosją… Wreszcie były to pierwsze Mistrzostwa Europy z udziałem Biało-Czerwonych.

Akurat Biało-Czerwoni nie byli zespołem, który (może poza fenomenalnymi interwencjami Artura Boruca) ktoś poza Polską zapamiętał. Sukcesem był sam awans. Turniej w Austrii i Szwajcarii odbył się w dniach od 7 do 29 czerwca 2008 roku. Był drugim, rozgrywanym w dwóch krajach. Czwartym, w którym brało udział szesnaście drużyn, podzielonych na cztery grupy po cztery zespoły. Przed mistrzostwami jako największych faworytów do tytułu wymieniano Mistrzów Świata Włochów oraz wicemistrzów Francuzów. Zespoły znalazły się w jednej grupie, z Holandią i Rumunią. W opiniach sprzed turnieju znalazła się i taka, że Hiszpania ma świetną ligę, doskonałych piłkarzy, ale hasło gramy jak nigdy, przegrywamy jak zawsze będzie zawsze aktualne. Bo Hiszpanie są podzieleni na Kastylijczyków, Basków, Katalończyków, i ich reprezentacja nie tylko nigdy nie wygra turnieju, ale nawet nie dojdzie do fazy medalowej. Po kilku tygodniach miny autorów tych słów musiały być bezcenne.

Portugalia i Niemcy, w grupie zgodnie z oczekiwaniami

19 czerwca w pierwszym ćwierćfinale turnieju, na stadionie w Bazylei wybiegły na boisko reprezentacje Portugalii i Niemiec. Portugalczycy, prowadzeni przez Brazylijczyka Louisa Feliipe Scolariego wygrali Grupę A. Pokonali 2:0 Turcję (bramki Pepe i Raul Meireles) a potem drużynę Czech 3:1 (prowadzenie dał im w 8 minucie Deco, wyrównał w 17 Libor Sionko. W drugiej połowie w 63 minucie bramkę zdobył Cristiano Ronaldo a wynik na 3:1 ustalił w doliczonym czasie gry Ricardo Quaresma). Ostatni mecz Portugalczycy przegrali ze współgospodarzem, zespołem Szwajcarii 0:2 (bramki Hakana Yakina w 71 i 83 minucie z rzutu karnego). W grupie Portugalczycy wyprzedzili Turków (oprócz przegranej z Portugalią wygrana ze Szwajcarią 2:1 po golach Semicha Sentirka ora Ardy Turana dla Turcji i Hakana Yakina dla Szwajcarii. A po dramatycznym meczu 3:2 z Czechami (po bramkach Jana Kollera Jaroslava Plasila Czesi prowadzili już 2:0. Arda Turan i dwukrotnie Nihat Kahveci odwrócili los meczu i doprowadzili do wygranej).

Niemcy w grupie mierzyli się z Chorwacją, Austrią i Polską. W pierwszym spotkaniu podopieczni Joahima Loewa pokonali Polaków 2:0, a obie bramki zdobył grający w reprezentacji Niemiec Polak, Lukas Podolski. W drugim spotkaniu niespodziewanie przegrali z Chorwatami 1:2 (strzelcy bramek: Darijo Srna i Ivica Olić dla Chorwatów, Podolski dla Niemców). Ostatni mecz grupowy Niemcy wygrali ze współgospodarzem, Austrią, 1:0, po bramce Michaela Balacka w 49 minucie. Podopieczni Joachima Loewa z sześcioma punktami zajęli w grupie drugie miejsce za Chorwacją (komplet zwycięstw, oprócz wygranej 2:1 z Niemcami także 1:0 z Austrią po bramce Luki Modricia z rzutu karnego i 1:0 z Polską po golu Ivana Klasnicia). Drużyny Austrii, drugiego współgospodarza turnieju i Polski odpadły, notując tylko po 1 punkcie (zremiswały między sobą 1:1 po bramkach Rogera Guerreiro dla Polski i Ivicy Vasticia dla Chorwacji). W meczu między Portugalią a Niemcami faworytami byli Portugalczycy. Jednak to podopieczni Joachima Loewa zanotowali piorunujący początek.

Portugalsko-niemiecki festiwal…

W 22 minucie prowadzenie dał Niemcom Bastian Schweinsteiger, a na 2:0 w 26 minucie podwyższył kolejny po Podolskim zawodnik polskiego pochodzenia, Miroslav Klose. Nadzieje podopiecznych Louisa Felipe Scolariego przedłużył Nuno Gomes, strzelając kontaktową bramkę w 40 minucie. Po przerwie Portugalczycy atakowali, ale to Niemcy strzelili bramkę, w 61 minucie na 3:1 podwyższył Michael Ballack. Portugalię stać było już jedynie na zmniejszenie rozmiaru porażki, w 87 minucie do siatki trafił Heider Postiga. Jednak to Niemcy wygrali 3:2 i jako pierwsi zameldowali się w finale. Drugą parę ćwierćfinałową tworzyli zwycięzca grupy B, Chorwacja i drugi zespół grupy A, Turcja. Przed spotkaniem na stadionie Ernsta Happela w Wiedniu niekwestionowanym faworytem byli Chorwaci. Wygrali jak dotąd wszystkie mecze. Turcy zapowiadali wprawdzie nawiązanie do Mistrzostw Świata 2002 roku, gdzie zajęli trzecie miejsce. Więcej wiary dawano jednak zapowiedziom Chorwatów, którzy też chcieli nawiązać do trzeciego miejsca mundialu, ale z roku 1998.

I karne decydują o losie Chorwacji i Turcji

Mecz w regulaminowym czasie skończył się bezbramkowym remisem. Przez większość dogrywki pachniało rzutami karnymi. Jednak w 119 minucie wydawało się, że konkurs jedenastek nie będzie potrzebny. Ivan Klasnić dał bowiem prowadzenie Chorwatom, których kibice oszaleli z radości. Nie trwała ona jednak długo. W doliczonym czasie gry wyrównał Semih Şentürk. Wtedy w szał radości wpadli w kolei kibice tureccy, a o awansie do półfinału decydowały rzuty karne. W pierwszej kolejce nie strzelił Luka Modrić, trafił do siatki Arda Turan. Potem po trafieniu zaliczyli Dario Srna oraz Semih Şentürk. W trzeciej kolejce pomylił się jednak Ivan Rakitić, do siatki trafił Hamit Antiltop. Gdy karnego nie wykorzystał Mladen Petrić, turecka część widowni wpadła w prawdziwy szał radości. Ich drużyna sprawiła sensację, awansując do najlepszej czwórki turnieju! Oszalały chociażby tureckie dzielnice w europejskich miastach, choćby w Berlinie. Nie była to ostatnia sensacja na Euro 2008.

Holandia gromiła mistrza i wicemistrza ŚWIATA

21 czerwca na stadionie w Bazylei mierzyły się zwycięzca grupy C, Holandia oraz Rosja. Pomarańczowi, prowadzeni przez legendarnego napastnika sprzed lat, Marco van Bastena byli najlepszym zespołem pierwszej fazy turnieju. W grupie trafili na głównych faworytów, drużyny Francji i Włoch, a także Rumunię. Nie dawano im większych szans. Wprawdzie Holandia była mocna, jednak mistrzowie i wicemistrzowie świata uważani byli za głównych faworytów całej imprezy. A jednak po trafieniach Ruuda van Nisterloya w 26 i Wesleya Snbeijdera w 31 minucie podopieczni van Bastena prowadzili do przerwy 2:0. W drugiej poowie, w 79 minucie piłkarzy Italii dobił Giovanni van Bronkhorst. Wygrana 3:0 z Mistrzami Świata robiła wrażenie. A fakt, że w drugim spotkaniu wicemistrzowie Świata, Francuzi bezbramkowo zremisowali z Rumunami 0:0 dawał Holendrom znakomitą sytuację wyjściową. Poprawiła się ona jeszcze bardziej, gdy w meczu drugiej kolejki Mistrzowie Świata zaledwie zremisowali z Rumunami 1:1 po bramkach Christana Panuciego i Adriana Mutu dla Rumunii.

 

Z Trójkolorowymi Pomarańczowi dali wręcz koncert gry. Już w 9 minucie prowadzenie dał im Dirk Kuijt. Do przerwy było 1:0. W 59 minucie na 2:0 podwyższył Robin van Persie. Wprawdzie Thierry Henry zdobył w 71 minucie bramkę kontaktową, nadzieje francuskich kibiców nie trwały długo. Minutę później na 3:1 podwyższył Arjen Robben. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Trójkolorowych dobił Wesley Sneijder. Wygrane 3:0 z Mistrzem Świata i 4:1 z wicemistrzem, a do tego bardzo widowiskowa, ofensywna gra, robiły wrażenie. Podobnie jak tabela grupy. Holendrzy prowadzili z 6 punktami, po 1 zgromadziły walczące o drugie miejsce zespoły Włoch, Francji i Rumunii. W ostatniej kolejce van Basten dał odpocząć kluczowym zawodnikom. A jednak jego zespół i tak objął w 54 minucie prowadzenie 1:0 po bramce Klaasa Jana Hunteelara. Na 2:0 w 87 minucie podwyższył Robin van Persie. Pomarańczowi wygrywając z Rumunią zapewnili sobie komplet punktów, przy stanie bramkowym 9:1!

A powstrzymał ją własny, były selekcjoner

Włosi po bramkach Andrei Pirlo z rzutu karnego w 32 minucie oraz Daniele de Rossiego w 62 minucie pokonali Francuzów 2:0 i awansowali do ćwierćfinału z drugiego miejsca. Rywalem Pomarańczowych w walce o półfinał była Rosja. Outsider grupy „D” z Hiszpanią, Szwecją i broniącą tytułu Grecją. W zasadzie jedyne, co mogło przemawiać za Rosjanami to osoba selekcjonera, Guusa Giddinka. Holender specjalizował się w pracy z drużynami narodowymi. Osiągał z nimi sukcesy, nierzadko ponad stan. Z Holandią dotarł do ćwierćfinału Mistrzostw Europy 1996, grając przepiękną piłkę zajął czwarte miejsce na MŚ 1998. Ok. Holandia była zawsze mocna i wymieniana w gronie faworytów. W 2002 roku drużyna Giddinka znów zajęła czwarte miejsce na świecie, tym razem była to jednak reprezentacja Korei Południowej. Oczywiście można (i trzeba) wypominać forowanie Koreańczyków przez sędziów, jednak progres zespołu i tak był oczywisty. W 2006 roku prowadzona przez Giddinka Australia wyszła z grupy na MŚ w Niemczech.

Tym razem wydawało się jednak, że era sukcesów holenderskiego szkoleniowca należy do przeszłości. W swoim pierwszym meczu na Euro’2008 Rosjan zdeklasowali Hiszpanie. Drużyna Louisa Aragońesa dała koncert gry. W 20 minucie prowadzenie Hiszpanom dal David VIlla, tuż przed przerwą podwyższył na 2:0. W 75 minucie zdobył swą trzecią bramkę, a Hiszpanie prowadzili 3:0. Na kontaktową bramkę Romana Pawluczenki w 86 minucie w 90 odpowiedzieli Hiszpanie trafieniem Cesca Fabregasa. 4:1 robiło wrażenie, a że w drugim spotkaniu Szwedzi pewnie wypunktowali 2:0 (po bramkach Zlatana Ibrahimovicia oraz Pettera Hanssona) broniących tytułu Greków, wydawało się oczywiste, że w ćwierćfinale zagrają Hiszpanie i Szwedzi. A bezpośrednie starcie tych zespołów będzie pojedynkiem o pierwsze miejsce w grupie. I Hiszpanie ze Szwedami stworzyli ciekawe widowisko. Prowadzenie drużynie Aragoniesa dał Fernando Torres w 15 minucie gry. Wyrównał w 34 Zlatan Ibrahimović. Dopiero w doliczonym czasie gry David Villa zapewnił wygraną zespołowi Hiszpanii.

Holandia lepsza, ale piłka jest nieprzewidywalna

Mecz Grecji z Rosją, wygrany przez Rosjan 1:0 po bramce Konstantina Zyrianowa w 33 minucie zdawał się potwierdzać, że mamy do czynienia z tymi słabszymi w grupie. W ostatniej kolejce Hiszpanie pokonali Greków 2:1. Wygrali grupę z kompletem, 9 punktów. Bezpośrednią walkę o awans toczyli Szwedzi z Rosjanami. Drużynie Trzech Koron wystarczał remis, bo mieli Szwedzi trzy punkty, bilans bramkowy 3:2. Rosjanie też mieli 3 punkty, ale bilans bramkowy 2:4. Niespodziewanie w 24 minucie bramkę dla Rosjan zdobył Roman Pawluczenko, a w 50 minucie wynik na 2:0 ustalił Andrij Arszawin. Podopieczni Giddinka zajęli drugie miejsce w grupie, awansując do ćwierćfinału. W starciu z Holendrami nie dawano im większych szans. Przypomnijmy, Rosjanie 1:4 z Hiszpanią, wymęczone 1:0 z Grecją i 2:0 ze Szwecją. Pomarańczowi 3:0 z Mistrzami Świata, Włochami, 4:1 z wicemistrzami Świata Francuzami. I 2:0 w rezerwowym składzie z Rumunią.

Do tego bardzo widowiskowa, porywająca gra sprawiała, że drużynę van Bastena wielu widziało już wielkim finale. A jednak futbol jest bardzo nieprzewidywalny. Marco van Basten być może popełnił błąd, wystawiając przeciwko Rumunom rezerwowy skład. Chciał dać drużynie odpocząć, jednak być może wybił tym zespół z rytmu. A może po prostu trafił się Holendrom jeden słabszy mecz, a Rosjanom dzień konia? Trzecia możliwość jest taka, że po prostu stary lis Giddink dobrze rozpracował drużynę młodszego rodaka. Tak, czy inaczej, Rosjanie zagrali swój najlepszy mecz w turnieju. Holendrzy najgorszy. Do przerwy było 0:0. W 56 minucie gry Roman Pawluczenko dał Rosji sensacyjne prowadzenie. Wyrównał w 86 minucie Ruud van Nisterloy. W dogrywce niespodziewanie to zespół Giddinka lepiej wytrzymał trudy meczu. W 112 minucie Dmitrij Torbinski a w 116 Andriej Arszawin ustalili wynik na 3:1. Holandia, grająca dotąd najpiękniejszy futbol na mistrzostwach, pożegnała się z turniejem.

Hiszpania z Włochami na przekór klątwie

Została w turnieju druga drużyna grająca przepiękny futbol, Hiszpania Louisa Aragońesa. W starciu z Włochami Nie dawano jej jednak większych szans. Znaczy z przebiegu samego turnieju Hiszpanie powinni być faworytem. Włosi jednak byli Mistrzami Świata, z meczu na mecz się rozkręcali. W dodatku Hiszpanie w turniejach dotychczas kończyli zazwyczaj na ćwierćfinałach, a hasłem opisującym ich grę było „gramy jak nigdy, przegrywamy jak zawsze”. Bo faktycznie, grali ładnie dla oka, lecz prawie zawsze odpadali. Dość wspomnieć, że jak dotąd La Furia Roja tylko raz zdobyła trofeum – Mistrzostwo Europy w 1964 roku. Raz dotarła do finału, w roku 1984. Poza tym, Hiszpanie nie kwalifikowali się nawet do czołowej czwórki. Mecz z Włochami był z obu stron pragmatyczny. Faktycznie podopieczni Aragoniesa zagrali słabiej (albo mniej widowiskowo, bo przeciwnik nie pozwalał) niż w fazie grupowej. Z kolei Włosi rozegrali najlepszy mecz na tych mistrzostwach. Zakończył się on remisem 0:0, dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia.

O awansie decydowały rzuty karne. Pierwszą kolejkę wykorzystali obaj strzelcy, czyli David VIlla i Fabio Grosso. W drugiej trafił Santi Cazorla dla Hiszpani, ale nie strzelił Daniele De Rossi. Trafili Marcos Senna i Mauro Camoranesi. Nie wykorzystali karnych Daniel Guiza i Antonio Di Natale. W piątej serii musiał przestrzelić Hiszpan i trafić reprezentant Włoch, by konkurs trwał dalej. Jednak Cesc Fabregas trafił do siatki, wprawiając hiszpańskich kibiców w euforię. Już samo to, że Hiszpanie wyeliminowali Mistrzów Świata, trafili do najlepszej czwórki turnieju, było sukcesem. Przede wszystkim jednak dopiero czwarty (!) raz w historii Mistrzostw Świata i Europy La Furia Roja znalazła się w najlepszej czwórce. Jak dotąd zaliczyła czwarte miejsce MŚ 1950 w Brazylii, Mistrzostwo Europy w roku 1964 oraz wicemistrzostwo w roku 1984. Awans do półfinału sprawiał, że przynajmniej tym razem powiedzenie „Gramy jak nigdy, przegrywamy jak zawsze” nie znalazło potwierdzenia.

Dwa całkiem różne półfinały

Drabinki turnieju ułożone były bardzo dziwnie, gdyż przewidywały, że już w półfinale trafić na siebie mogli grupowi rywale. W pierwszym półfinale tak się nie stało, bo Niemcy trafili na Turków. Jednak w drugim mierzyły się zespoły Hiszpanii i Rosji, które grały już na początku turnieju. W meczu Niemców z Turkami w 22 minucie zapachniało sensacją. Uğur Boral trafił do siatki, dał tureckiej drużynie prowadzenie 1:0. Wyrównał w 26 minucie Bastian Schweinsteiger, do przerwy było 1:1. W 79 minucie prowadzenie Niemcom dał Miroslav Klose, jednak w 86 minucie Semih Şentürk doprowadził do wyrównania! Gdy wydawało się, że dojdzie do dogrywki w 90 minucie zwycięstwo Niemcom zapewnił Philipp Lahm. O ile spotkanie Niemców z Turkami obfitowało w emocje i miało w miarę wyrównany (choć ze wskazaniem na Niemców) przebieg, tak drugi półfinał był już jednostronny.

W drugiej połowie festiwal strzelecki zaprezentowali już podopieczni Louisa Aragońesa. Xavier Hernandez w 50, Daniel Guiza w 73 i David Silva w 82 minucie zapewnili pewną wygraną i awans do wielkiego finału. Hiszpanie w turnieju dwukrotnie zdeklasowali Rosjan (4:1 w grupie, 3:0 w półfinale), ograli Szwedów i Greków po 2:1 w grupie i w rzutach karnych wyeliminowali Mistrzów Świata, Włochów. Niemcy w grupie z ograli Polaków 2:0, przegrali 0:1 z Chorwacją, wygrali 1:0 z Austrią. W ćwierćfinale pokonali Portugalią 3:2 a w półfinale 3:2 zwyciężyli Turków. Z przebiegu gry więcej atutów przed finałem przemawiało za Hiszpanami. Z drugiej strony eksperci zastanawiali się, czy znów nie zadziała klątwa, albo raczej psychiczne obciążenie ciągłymi przegranymi na wielkich turniejach. A jednak – Hiszpanie pokazali w finale mniej widowiskowy, a bardziej pragmatyczny futbol. Po bramce Fernando Torresa w 33 minucie objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu.

Triumf, który klątwę przełamał na dobre

Hiszpanie pokonali Niemców 1:0, zdobywając po 44 latach drugie w swej historii Mistrzostwo Europy. Podopieczni Aragońesa jak ktoś napisał mają wielkie zasługi, bo „ograli Rosjan i Niemców, a do tego jeszcze grali przepięknie”. Faktycznie, drużyna Hiszpanii grała chyba najładniejszy futbol w swojej historii. Aragońesa zastąpił Vincente del Bosque. W RPA w 2010 roku jego drużyna zdobyła Mistrzostwo Świata, w Polsce i na Ukrainie w 2012 obroniła tytuł Mistrza Europy. Natomiast gra ekipy del Bosque choć też raczej ofensywna, była od tej z 2008 roku zdecydowanie bardziej nudna. Mając wybierać, która ze złotych hiszpańskich jedenastek – ta z 2008, 2010 czy 2012 roku grała najładniej, bez wątpienia wskazać można tę z austriacko-szwajcarskiego turnieju. Jednocześnie twierdzenia sprzed Euro’2008, że Hiszpanie nie zdobędą medali, bo są jako naród zbyt podzieleni, nabierają szczególnego znaczenia w sytuacji, gdy La Furia Roja wywalczyła kolejno Mistrzostwo Europy 2008, Mistrzostwo Świata 2010 i Mistrzostwo Europy 2012.

Wygrani, przegrani, jak sobie później radzili?

A w późniejszych latach Hiszpania zajęła 3-4 miejsce na MŚ 2020 (21), wygrała Ligę Narodów 2022/23 oraz w wielkim stylu dotarła do finału Euro 2024. Czasy, gdy boleśnie aktualne było powiedzenie „Gramy jak nigdy, przegrywamy jak zawsze” odeszły do przeszłości. Niemcy, wicemistrzowie z 2008 roku weszli wtedy w swój bardzo dobry cykl – w okresie od 2006 do 2016 roku ani razu nie znaleźli się poza wielką czwórką. Turcy, którzy zrobili furorę drugi raz w historii znajdując się w najlepszej czwórce wielkiej imprezy, aż takiego sukcesu już więcej nie mieli. Choć zdarzało im się namieszać, choćby na Euro’2024. 3-4 miejsce Rosjan było mocno na wyrost. W kolejnych latach tylko raz, na własnych boiskach Sborna dotarła do ćwierćfinału mundialu. A dziś Rosja jest – jak najbardziej słusznie! – z międzynarodowych rozgrywek wykluczona. Wielkim przegranym Euro’2008 była Holandia. Drużyna van Bastena grała przepiękną piłkę, była chyba najlepszym zespołem fazy grupowej. Zawaliła ćwierćfinał z Rosją.

Potem Pomarańczowi osiągali sukcesy. Grając antyfutbol zostali wicemistrzami Świata w 2010 roku, z przebłyskami pięknej gry zajęli trzecie miejsce na MŚ 2014, dotarli do półfinału Euro’2024. Jednak jak dotąd żadna drużyna Holandii nie zaprezentowała choć zbliżonej jakości do tej z roku 2008. Portugalia lepiej zagrała na dwóch kolejnych Euro (docierając w 2012 do półfinału, wygrywając w 2016). Za to najlepszy czas Chorwatów nastał dekadę później (wicemistrzostwo Świata 2018, 3 miejsce na MŚ 2022). Włosi w kolejnych latach mieli czas bardzo zmienny – z udanymi startami na Euro (wicemistrzostwo i mistrzostwo) i totalnie nieudanymi na mundialach (dwa razy faza grupowa, dwa razy brak awansu). Gospodarze – Austriacy i Szwajcarzy z grup nie wyszli, jednak potem zanotowali progres. Helweci od 2014 roku zawsze wychodzą z grup na wielkich turniejach. Euro’2008 roku przede wszystkim zapamiętamy dzięki wejściu, wreszcie, na szczyt drużynie Hiszpanii. I ostatecznemu triumfowi radosnego futbolu.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img