sobota, 26 października, 2024

Awantur można było uniknąć. Skandal w Birmingham

Przed meczem Legii z Aston Villą doszło do awantur. Kibice zostali zatrzymani, przekaz idzie w świat. Sprawa jest jednak skomplikowana. I przede wszystkim skandalu można było uniknąć. Wystarczyło dotrzymać słowa.

Żeby było jasne – agresja jest rzeczą niedopuszczalną. I o ile w przypadku sytuacji w Alkmaar jest sprawa zero-jedynkowa – Polaków potraktowano jak podludzi, napadnięto działaczy i piłkarzy, a nawet jednego z eurodeputowanych – to w przypadku Birmingham faktycznie doszło do burd, których być nie powinno. Jednocześnie jednak warto pamiętać, że wcześniej Aston Villa złamała umowę, czym dolała benzyny do ognia. Przypomnijmy, że Anglicy umówili się z Legią na odpowiednią liczbę kibiców gości na stadionie. Po czym w ostatniej chwili zmienili zdanie. Ludzie zainwestowali pieniądze w wyjazd, wzięli wolne w robocie, po czym dowiedzieli się, że na stadion nie wejdą. Niektórzy (w tym właściciel Legii, Dariusz Mioduski) zbojkotowali mecz. A wściekli kibice znaleźli się w Birmingham, bez prawa wejścia do stadion. To już była przysłowiowa iskra do beczki z prochem. Na pewno stracili wszyscy. Kibice Legii, bo mają znów opinię awanturników, choć większość w awanturach nie uczestniczy. Warszawski klub, bo straci zapewne finansowo. I sama Aston Villa – bo łamiąc ustalenia zaogniła sytuację, doprowadziła do przykrych scen w Birmingham i przede wszystkim straciła szacunek. A wystarczyło dotrzymać słowa. Szkoda.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img