Nowy Telegraf Warszawski

poniedziałek, 2 grudnia, 2024

Zieleń miejska i zabytki – nie jesteśmy skazani na sprzeczność. Potrzeba jednak sensownej strategii

Po otwarciu pl. Pięciu Rogów w Śródmieściu część lewicowych aktywistów protestowała. Twierdziła, że plac jest zbyt betonowy. Z kolei wcześniej pikietowali tam niektórzy varsavianiści protestując przeciwko drzewom zasłaniającym zabytki. Rację mają w sumie obie strony. Nie tylko w kwestii pl. Pięciu Rogów.

Spory o zazielenianie bądź nie poszczególnych miejsc pokazują jedynie, że w stolicy brakuje rozsądnej polityki dotyczącej zieleni. Na pl. Pięciu Rogów wysokie drzewa za jakiś czas przesłonią budynki. Co nie podoba się części bardziej konserwatywnych varsavianistów. Z kolei lewicowi aktywiści również wcale nie szaleją z zachwytu. Bo ich zdaniem za dużo jest betonu.

Do niedawna wszędzie beton, teraz zerwane bruki

Pozornie to sprzeczność, ale obie strony mają rację. Bo za jakiś czas, gdy drzewa wyrosną, faktycznie zasłonią zabytkowe budynki,, przede wszystkim gmach legendarnego Domu Braci Jabłkowskich. Poza drzewami sam plac wyłożono brukiem. Złośliwi wypominają, że na sąsiednich ulicach zrobią się korki. Nikt zadowolony nie będzie. Gdyby rzecz dotyczyła tylko jednego miejsca, można by ją uznać za jedynie epizod w polityce miejskiej. Problem w tym, że ów spór najlepiej pokazuje brak logiki w polityce dotyczącej zabytków i zieleni. Do niedawna wszędzie królował wyłącznie beton. Ostatnimi czasy tendencja była odwrotna i skuwa się nawet świeżo wyremontowany bruk. I czasem sadzi zieleń w sposób niszczący historyczną tkankę. Przykłady? Ano – był chory pomysł woonerfu na Środkowej na Pradze. Ten projekt w naszej (i wielu mieszkańców) opinii burzył historyczny charakter ulicy. Z kolei są miejsca, w których wciąż króluje beton i szkło. Ani to ładne, ani wygodne. Za to cholernie nieekologiczne.

Brakuje strategii

Zabytkowa przestrzeń i zieleń nie muszą stać w sprzeczności. Zasada jest prosta – zieleń powinna podkreślać i wzmacniać, historyczny charakter tkanki miejskiej. A więc – jeśli sadzimy drzewa i krzewy – nie mogą one przesłaniać zabytków. Walcząc z betonozą rozkuwajmy betonowe chodniki, ale oszczędźmy zabytkowy bruk. Przykładem pozytywnym jest sąsiednia do Środkowej ulica Stalowa. Na tej praskiej ulicy posadzono dużo trawy, krzewów, roślin. I drzewa. Zadbano przy tym jednak o to, żeby były to drzewa i krzewy takie, jakie rosły tam przed wojną. I na tej samej zasadzie nie powinno się zazieleniać rynku Starego Miasta, ale na przykład Pl. Teatralny może w zieleni wręcz utonąć. Tak, jak tonął dekady temu. A w przypadku betonowych nowoczesnych osiedli dylematu nie ma żadnego – tam zieleń powinna być wręcz wszędzie. Politykę wspierania zieleni z ochroną zabytków można pogodzić. Konieczna jest jednak sensowna strategia, a nie jedynie doraźne działania.