Choć dwadzieścia lat temu Polską miała rządzić koalicja Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, PO-PiS nie powstał. A dziś nie tylko koalicja, ale nawet współpraca w konkretnych sprawach w interesie publicznym wydaje się nierealna. W Niemczech CDU/CSU rywalizuje z SPD. Jednak po wyborach zdarzało się, że główni rywale tworzyli koalicję rządzącą. Tak będzie i tym razem – właśnie ruszają rozmowy.
Wybory w Niemczech wygrali chrześcijańscy demokraci, czyli CDU/CSU. Zapewnili sobie tym samym, że jeśli utworzą koalicyjny rząd, to ich przedstawiciel (Friedrich Merz) będzie kanclerzem Republiki Federalnej. Jednocześnie wynik chadecji nie daje jej samodzielnej większości w Bundestagu. Trzeba szukać koalicjanta. Właśnie ruszyły rozmowy koalicyjne z głównym rywalem, czyli socjaldemokratami z SPD. Tzw. wielka koalicja nie jest dla Niemiec niczym nowym. Po 2005 roku taka koalicja rządziła już Niemcami trzykrotnie. Teraz będzie po raz czwarty, jednak do utworzenia rządu jeszcze długa droga. Na razie trwają tak zwane rozmowy sondujące. Dopiero po nich ruszą prawdziwe rozmowy koalicyjne. Rozmowy sondujące mają służyć „wytworzeniu dobrej atmosfery” dla przyszłej współpracy koalicyjnej. Odbywają się w formacie 8+8, czyli uczestniczy ośmiu przedstawicieli chadecji z jednej i ośmiu reprezentantów socjaldemokratów z drugiej strony. Klasyczne rozmowy koalicyjne ruszyć mają 6 marca.
„Rekordowo szybkie” porozumienie?
Lider CDU i chrześcijańsko-demokratyczny kandydat na kanclerza Friedrich Merz zapowiada, że nowy rząd powstanie do świąt Wielkiej Nocy. Jak na realia niemieckie byłoby to bardzo szybko. Poprzednia wielka koalicja, w roku 2017 wykuwała się znacznie dłużej. Rozmowy sondujące trwały wtedy 27 dni. Umowę koalicyjną partie zaprezentowały po 136 dniach rozmów, a rząd ukonstytuował się po kolejnych 35 dniach.
Nie ma alternatywy, nie dla Alternatywy
Najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia chadeków byłaby miażdżąca wygrana dająca większość w parlamencie. Tak się jednak nie stało – CDU/CSU uzyskało niespełna 30 proc. poparcia. Drugi scenariusz, a więc koalicja silniejszej chadecji ze słabszym podmiotem też jest nierealny. Do Bundestagu nie dostali się bowiem liberałowie z FDP, od lat będący naturalnym koalicjantem CDU.
Formacja populistyczna, alt-prawicowa, skrycie antypolska i jawnie prorosyjska (choć prorosyjskie elementy są też w innych ugrupowaniach). Współpraca z AFD w przypadku CDU byłaby dziś jednak bardzo trudna i przynajmniej na dziś wydaje się mało prawdopodobna. W efekcie wielka koalicja to jedyny scenariusz.
fot. ODH