To prawdziwy szok! Malutki Leonek zginął w strasznych męczarniach. Wpadł do wanienki wypełnionej wrzątkiem. Jego opiekunowie zamiast wezwać pomoc zakopali cierpiącego chłopca żywcem, bo… bali się konsekwencji. Czy tak faktycznie było – wyjaśnia śledztwo. Ale takę wersję przedstawiają sami podejrzani.
Ta zbrodnia wstrząsnęła Mazowszem pod koniec października. Babcia zaniepokojona tym, że dawno nie widziała swojego wnuka wezwała policję. Na posesji funkcjonariusze znaleźli zakopane ciałko 4,5 rocznego Leosia. Zatrzymali 19-letnią mamę chłopca i również 19-letniego konkubenta. O szokujących nowych ustaleniach jako pierwszy poinformował lokalny magazyn Życie Siedleckie. Według serwisu oboje rodzice przestawili swoje wersje zdarzeń. Zeznania się pokrywają. Mama Leosia miała wlać wrzątek do wanienki. Chłopiec tam wskoczył. Poparzone dziecko wymagało natychmiastowej pomocy medycznej. Ale rodzice zamiast ratować, próbowali leczyć chłopca sami. A gdy słabł i nie dawał znaku życia zakopali go w ziemi – informowało „Życie Siedleckie”.
Śledczy potwierdzili, że takie zeznania są, ale sprawdzają tę wersję. Bo wg innej wersji rodzice mogą mówić nieprawdę. A kluczowe jest też, czy chłopiec w chwili zakopywania w ziemi był już martwi, czy też najbliżsi zakopali go żywcem. Wiadomo jest jedynie to, że Karolina W. urodziła bardzo młodo, w wieku 15 lat. Chłopczyk, otrzymał imię Leon. Dziewczyna nie była w związku z ojcem dziecka, ale jej rówieśnikiem, Damianem G. 63-letnia prababcia chłopca nie miała z nim kontaktu od bardzo dawna, bo od kwietnia tego roku. Ponieważ nie była w stanie dowiedzieć się, co stało się z Leosiem, 21 października, zawiadomiła policję. 25 października w miejscowości Gogole Wielkie w powiecie ciechanowskim policja zatrzymała parę – 19-letnią Karolinę W. i 19-letniego Damiana G. W środę, 26 października przed 6 rano policjanci odkopali zwłoki chłopczyka. Podejrzani trafili do prokuratury, gdzie przesłuchali ich śledczy.
(źródło: Radio Dla Ciebie, NTW, „Super Express”)