Przerażających scen byli świadkami mieszkańcy Serocka. W piątkowy wieczór ich oczom ukazała się osobowa skoda. Samochód rozpędził się, wjechał z ulicy na plażę, potem na molo. Tam z impetem staranował barierki, wjechał do rzeki. Na miejsce przyjechały policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe. Poszukiwania samochodu trwały ponad dwie godziny. Około 22.00 służby, na głębokości sześciu – ośmiu metrów, trzydzieści metrów od mola, odnalazły wrak auta. Niestety. Lekarz, który przyjechał na miejsce stwierdził zgon mężczyzny, kierującego autem. Służby potwierdziły, że w samochodzie nie było pasażerów. Postępowanie w sprawie tragedii prowadzi policja pod nadzorem prokuratora.