niedziela, 27 października, 2024

Chcą ukarać Legię. Konsekwencje bardzo poważne

Wykluczenie Legii z pucharów, które sugeruje brytyjska policja jest mało realne. Jednak kary mogą być dotkliwe. To mogą być zakazy wyjazdów a nawet nakaz gry przy pustych trybunach u siebie – uważa były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Michał Listkiewicz.

Nie milkną echa starć kibiców Legii z policją w Birmingham. A skutki mogą być opłakane. Strona angielska mówi nawet o wykluczeniu Legii z europejskich pucharów. Na szczęście ten scenariusz jest mało prawdopodobny. Jak stwierdził w rozmowie z portalem Salon 24 były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Michał Listkiewicz, w ogóle nie wchodzi w grę. Jego zdaniem nie można porównywać sytuacji zadymy z Birmingham do ataku na włoskiego piłkarza Dino Baggio podczas meczu Wisła Kraków AC Parma w pucharze UEFA w 1999 roku.

To nie nóż w głowie Dino Baggio

Podczas meczu Wisła – Parma jeden z kibiców gospodarzy rzucił na boisko nóż, raniąc w głowę pomocnika gości, Dino Baggio. To jednak był atak podczas meczu organizowanego przez Wisłę, na jej stadionie. Więc kara była niezwykle surowa. W kolejnym sezonie krakowski zespół, choć zdobył mistrzostwo Polski nie mógł zagrać w pucharach. W kwalifikacjach Ligi Mistrzów wystąpił wicemistrz, Widzew Łódź. Przypadek Legii jest inny. Do zadym doszło poza stadionem. Scenariusz wykluczenia Legii jest mało prawdopodobny. Realny jest natomiast zakaz wyjazdów warszawskich kibiców na mecze wyjazdowe. A także nakaz rozgrywania domowych spotkań przy pustych trybunach. „Przy bardzo prawdopodobnym awansie Legii do kolejnej rundy kara ta będzie bardzo dotkliwa” – stwierdził Michał Listkiewicz w rozmowie z Salonem 24. Bez wątpienia Legia zapłaci też wysoką karę pieniężną. Legia w czwartek grała w Birmingham z Aston Villą. Po niezłym meczu przegrała 1:2. Niestety aspekty sportowe zeszły na dalszy plan.

Skandal z biletami, skandal na ulicach

Najpierw angielski klub zamiast 2 tysięcy biletów przeznaczył dla Legii niecałe 900. Potem nie wpuszczono kibiców na stadion. W dodatku, jak przed spotkaniem z AZ Alkmaar w mieście inaczej traktowano Polaków, czego doświadczyli chociażby dziennikarze. Niektórzy obawiali się przyznać, że są z Polski. Gospodarze sprowokowali groźną sytuację – kibice zapłacili pieniądze, wzięli wolne w pracy, a na mecz nie mogli wejść. Byli wściekli. Zdaniem Listkiewicza nic nie usprawiedliwia agresywnych zachowań, burd, przemocy. Jednak działanie wobec legionistów wystawia fatalną ocenę także Aston Villi. Znacznie łatwiej zapewnić bezpieczeństwo na stadionie, niż na ulicach. Z jednej strony nie ma wątpliwości, że organizatorzy zachowali się skandalicznie w kwestii biletów, funkcjonariusze prowokowali, co widać choćby na filmie z atakiem na dziennikarza. Z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że o ile w Alkmaar, sytuacja była zero jedynkowa, i winę ponosi strona holenderska, tak w Birmingham do starć i zadym faktycznie doszło. Teraz sprawą zajmie się UEFA.

(źródło: Salon24, NTW)

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img