niedziela, 27 października, 2024

Głupie żarty, czy może jednak GROŹNI PRZESTĘPCY? Przy drzwiach mieszkań kamienicy przy Zbaraskiej pojawiły się tajemnicze znaki. To sygnał dla włamywaczy?

Podejrzane znaki pojawiły się przy dzwonkach mieszkań kamienicy przy ulicy Zbaraskiej na Grochowie. Mieszkańcy są zaniepokojeni. Uważają że to informacje, przekazywane sobie przez włamywaczy. Administracja wywiesiła ogłoszenie, ostrzegające lokatorów przed podejrzanymi osobami.

Historie o znakach zostawianych przez włamywaczy przy drzwiach do mieszkań, krążyły od lat. Początkowo wiele osób uważało je za miejskie legendy. Jednak w rzeczywistości takie oznakowania były znane już w okresie międzywojennym. Ostatnio media nagłośniły sprawę mieszkańców Krakowa, którzy powołali straż sąsiedzką, mającą chronić się przed włamywaczami. Teraz takie znaki pojawiły się w Warszawie. Konkretnie na Pradze-Południe, na granicy Grochowa z Kamionkiem, w kamienicy przy ulicy Zbaraskiej. Napisy pojawiły się na wysokości dzwonka do drzwi. Ktoś inaczej oznaczył pustostany, inaczej lokale zamieszkałe, choć nie wszystkie. Są drzwi, zupełnie nie oznaczone.

Administracja ostrzega mieszkańców

Napisy pojawiły się kilka dni temu. – Dziwne oznakowania zauważyłam w niedzielę – mówi pani Paulina, mieszkanka kamienicy. Początkowo zlekceważyłam, miałam nadzieję, że to ktoś z administracji coś oznaczał – mówi nasza rozmówczyni. Ale administracja nie znakowała drzwi. I zamieściła na drzwiach klatki ogłoszenie. Cytujemy w formie oryginalnej: „Szanowni mieszkańcy, w związku z pojawiającymi się zgłoszeniami dotyczącymi umieszczania przez osoby trzecie napisów przy lokalach uprzejmie informuję, że nie zlecaliśmy żadnych prac na klatce schodowej. Prosimy o: nie wpuszczanie osób postronnych do budynku (tj. ulotkarze). Zamykanie drzwi wejściowych. Zwracanie uwagi, czy nie przebywają osoby niepowołane na klatkach schodowych” – czytamy w ogłoszeniu. To odpowiedź na sygnały od mieszkańców, którzy zauważyli, że przy ich lokalach pojawiły się dziwne znaki. – Świetnie, że administracja zareagowała wręcz błyskawicznie. Ale też obaw od tego nie ubyło – mówią mieszkańcy kamienicy. Podczas rozmowy z reporterem „Nowego Telegrafu Warszawskiego” (wtorkowe popołudnie) zapowiedzieli zgłoszenie sprawy do komendy przy Grenadierów.

Niepokój mieszkańców

Pan Maksymilian, mieszkaniec kamienicy twierdzi, że oznaczenia pojawiły się zapewne się około 14.00. – Po 13.00 wracałem do domu, nic nie było. O 15.00 wracała żona, już zauważyła te znaczki. Około 14.00 chodziła po klatce grupka młodych ludzi – relacjonuje. Jak podkreśla, najprawdopodobniej lokale ktoś podzielił na trzy grupy. Pustostany, mieszkania, w których mażący nikogo nie zastali i takie, gdzie im ktoś otworzył. Oznaczenia tych rzekomo „pustych” różnią się od pustostanów. U lokatorów, którzy otworzyli drzwi, oznaczeń nie ma wcale. – Tylko, że działanie tych ludzi, jeśli to faktycznie przestępcy, jest skrajnie głupie. Bo ja akurat w domu byłem, ale się kąpałem. Kolega też nie otworzył, bo akurat pracuje zdalnie. I z zasady wtedy nie odbiera domofonu, nie otwiera drzwi. Inny sąsiad mówił, że nie słyszał stukania, a dzwonek ma popsuty. Gdyby faktycznie włamywacze na podstawie takiego „wywiadu” weszli do mieszkania, licząc że jest puste, mocno by się zdziwili – tłumaczy mieszkaniec kamienicy.

Czekamy na informacje od policji

Z pytaniem o sprawę zadzwoniliśmy do biura prasowego policji – chcieliśmy dowiedzieć się czy takich sytuacji jest więcej, czy faktycznie włamywacze oznaczają w ten sposób mieszkania, które chcą okraść. Poproszono nas o przesłanie pytań mailem. Zrobiliśmy to, czekamy na odpowiedź. Gdy tylko ją otrzymamy natychmiast powiadomimy. Do sprawy będziemy wracać.

fot.arch.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img