Szokująca historia mężczyzny, który na Mazowszu skrajnie wyczerpany przebywał w nieogrzewanym pustostanie, nie jest niestety wyjątkiem. W ostatnich dniach zagrożeniem był mróz. Wychłodzenie organizmu to poważne zagrożenie, ale nie jedyne. Pamiętać należy o cichym zabójcy, czyli tlenku węgla, zagrożeniu pożarowym. I bezpieczeństwie na drogach. Gdy mróz zelżeje, poważnym problemem będzie gołoledź.
Historia tego mężczyzny chwyta za serce. Jak relacjonowała mazowiecka policja, dzielnicowi podczas kontroli opuszczonych budynków znaleźli 50-letniego mężczyznę. Człowiek ten leżał w piwnicy pustostanu na cienkim materacu. Był wyczerpany. Funkcjonariusze natychmiast udzielili mu pomocy i wezwali pogotowie. Gdy na miejsce przyjechała karetka pogotowia, ratownicy zbadali stan mężczyzny. Okazało się, że wymaga on pomocy szpitalnej. Karetka zawiozła 50-latka do szpitala. Tam mężczyzna otrzymał niezbędną pomoc medyczną – relacjonuje policja. Niestety, zimowa aura, choć piękna, sprzyja takim sytuacjom. Narażone są osoby bezdomne, chore, które się zagubią. Także osoby nietrzeźwe. Wychłodzenie następuje błyskawicznie, może prowadzić do bardzo ciężkich powikłań zdrowotnych, a nawet śmierci. Aby zapobiec wychłodzeniu, powinniśmy pamiętać o niewychodzeniu na mróz na zbyt długi czas. Gdy musimy wyjść, o odpowiednim ubraniu. Także naładowanym telefonie, by w razie wypadku (np. złamania nogi) móc powiadomić bliskich i służby ratownicze. A także (na wypadek zgubienia bądź rozładowania aparatu) o informowaniu bliskich o ewentualnej trasie naszego przemieszczania się.
Uwaga po alkoholu
O ile w przypadku drogi do pracy bądź spaceru trzeba się zabezpieczyć, ale wypadki są rzadkością, zasłabnięcie osoby chorej jest bardziej prawdopodobne. Osobną kwestią jest przemieszczanie się po alkoholu. Najlepiej nie pić, a jeśli już, to w miejscu zamieszkania. W razie imprezy poza domem zadbajmy o odpowiedni transport. I koniecznie trzeźwego kierującego, który odwiezie nas do domu. Jest wreszcie grupa osób niemających miejsca zamieszkania. Choć ich sytuacja zawsze jest tragedią, zimą tragedia ta się potęguje. Bezdomni w piwnicach, pustostanach, na działkach, są w pierwszej kolejności zagrożeni wychłodzeniem. Rozglądajmy się po okolicy. Jak możemy, pomóżmy bezpośrednio. Jak nie, powiadommy o sytuacji służby lub zajmujące się pomocą organizacje. Normalnie noclegownie nie przyjmują osób po alkoholu. W mroźne dni większość placówek robi wyjątek. My także róbmy. O ile na co dzień wpuszczanie kogoś obcego na klatkę schodową jest problematyczne i dość naiwne, o tyle w mroźne dni należy to zrobić.
Oddziały ratunkowe pełne tych, którzy się poślizgnęli
Reagujmy na osoby leżące. Nie każdy, kto leży, musi być pijany, bądź po narkotykach. Przekonanie wielu osób jest niestety takie „po co pomagać, na pewno wypił”. Często tak nie jest, ale nawet jeśli, podczas mrozu pomóc należy każdemu. Jeśli sami boimy się pomagać, wezwijmy fachową pomoc. Wychłodzenie organizmu, zamarznięcie nie są jedynymi zagrożeniami. Warto przypomnieć o rzeczy oczywistej, czyli niewchodzeniu na zmarznięte nawierzchnie rzek, stawów, jezior. Od bezpiecznego ślizgania się są wyznaczone do tego lodowiska. Właśnie, śliska nawierzchnia. Po ostatnich bardzo zimnych dniach nadchodzi ocieplenie. Wraz z nim roztopy, śliskie drogi. Być może lekkie przymrozki w nocy bądź opady marznącego deszczu, gołoledź. Uważajmy za kierownicą, w takich warunkach nawet przepisowa prędkość może być zdecydowanie zbyt szybka. Wreszcie piesi. Zdarzały się (także na Mazowszu) wypadki śmiertelne, czy znacznie częściej urazy wynikające z poślizgnięcia się. Szpitalne Oddziały Ratunkowe w czasie gołoledzi pękają w szwach od pacjentów z rozmaitymi urazami, złamaniami etc.
Zagrożenie pożarem i cichy zabójca w domach
Na koniec zagrożenia domowe. Pod własnym dachem czujemy się (zazwyczaj słusznie) bezpieczni. Jednak i tam zimą liczba zagrożeń wzrasta. W czasie mrozów część z nas wykorzystuje do ogrzewania elektryczne, dodatkowe sprzęty, lub – co gorsza – korzysta przy tym z wadliwej instalacji. A właśnie dawno niewykorzystywane sprzęty (np. lampki choinkowe) oraz kiepska instalacja mogą stanowić zagrożenie pożarowe. Wreszcie najgroźniejszy, cichy zabójca, tlenek węgla, czyli czad. Jest bezwonny, nie wydaje dźwięku, a zatruwa człowieka w kilka minut. Gdy pomoc nie przyjdzie na czas, dochodzi do śmierci. Najlepszym sposobem na uniknięcie zaczadzenia jest dobra wentylacja domu, nowoczesna instalacja grzewcza, zakup dobrej jakości czujnika gazu, który ostrzeże nas w porę o zagrożeniu. Dobrze też wietrzyć pomieszczenia. W przypadku lampek choinkowych i w ogóle tych urządzeń, które nie muszą pracować w nocy (np. lodówka), urządzenia elektryczne wyłączajmy z prądu. Warto mieć nowoczesną instalację elektryczną, która w razie zagrożenia reaguje wyłączeniem bezpieczników i zasilania. Uważajmy.