niedziela, 8 września, 2024

Komuniści chcieli zniszczyć miasto, ale jedno ich osiedle ocaliło stolicę

MDM paradoksalnie uratował miejski charakter Warszawy. Bo socrealizm komponuje się z XIX-wieczną zabudową, ma charakter właśnie miejski. Natomiast wcześniejsze koncepcje zakładały, że będziemy mieć w miejscu Marszałkowskiej coś w rodzaju Sadów  Żoliborskich. Gdyby nie powstał MDM, w tym miejscu mielibyśmy osiedle, po dawnej Marszałkowskiej nie byłoby śladu – mówi Janusz Sujecki, varsavianista, stowarzyszenie Obrońcy Zabytków Warszawy. 

(PRZYPOMINAMY ARCHIWALNY TEKST, KTÓRY UKAZAŁ SIĘ W 2020 ROKU NA ŁAMACH NASZEJ GAZETY)

Jakiś czas temu w wywiadzie dla portalu  DoRzeczy.pl mówił Pan, że „Pałac Kultury i Nauki nie powinien być wyburzony, ale nie należy się nim chwalić”. Jednocześnie wiele razy mówił Pan, że powojenna odbudowa była tak naprawdę zabiciem przedwojennego miasta. To jak to jest? 

Janusz Sujecki: Oczywiście, że sposób, w jaki dokonała się tzw. odbudowa doprowadził do zniszczenia wielu cennych miejsc, wyburzenia całych kwartałów kamienic. Biuro Odbudowy Stolicy z przyczyn ideologicznych nie chciało odbudowywać przedwojennego miasta. Czym innym jest jednak sam PKiN, który symbolicznie oczywiście był symbolem sowieckiej dominacji – dlatego dziś nie powinien być przedstawiany jako symbol stolicy. Ale wyburzany także nie powinien być. To bardzo dobra architektura.

Wśród krytyków powojennej stolicy jako przykład sowieckiej dominacji podaje się socrealistyczny MDM oraz Osiedle Za Żelazną Bramą?

To są dwie zupełnie inne kwestie. MDM paradoksalnie uratował miejski charakter Warszawy. Bo socrealizm komponuje się z XIX wieczną zabudową, ma charakter właśnie miejski. Natomiast wcześniejsze koncepcje zakładały, że będziemy mieć w miejscu Marszałkowskiej coś w rodzaju Sadów  Żoliborskich. Gdyby nie powstał MDM, w tym miejscu mielibyśmy osiedle, po dawnej Marszałkowskiej nie byłoby śladu.

A Osiedle Za Żelazną Bramą? 

Patrząc ortodoksyjnie, także jest już zabytkiem. Jednocześnie jest to faktycznie paskudne. Nie można tego wyburzać, można jednak spróbować zabudować inną architekturą wokół. Tak, by to miejsce przesłonić.

No to skoro o przesłanianiu. We wspomnianym wywiadzie  krytykuje Pan zieleń, która zasłoni dom Braci Jabłkowskich na pl. Pięciu Rogów. Jest Pan jednym z wyznawców teorii, że „zieleń to tylko w lesie”? 

Absolutnie nie. Najbliższa jest mi koncepcja miasta XIX wiecznego, w którym zieleń również na ulicach i placach zajmowała ważne miejsce. Przeciwko zieleni jestem tylko tam, gdzie nie było jej nigdy, na przykład nie wolno sadzić zieleni na Rynku Starego Miasta. Natomiast problem z placem Pięciu Rogów polega na tym, że drzewa osiągną pułap piętnastu metrów. Gdy go osiągną, przesłonią bezcenny zabytek. Drzewa – tak, ale niższe.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img