Policjanci z Mazowsza wybili szybę w nagrzanym samochodzie, w środku którego znajdowało się dwoje dzieci. Roczny i 2,5 letni chłopiec o mało nie zapłacili życiem za lekkomyślność matki. Kobieta nie miała nagłego powodu dla zostawienie dzieci. Po prostu poszła ze starszym synem nad wodę. W zostawieniu dzieci w śmiertelnej pułapce nie widziała niczego złego.
Zaparkowany samochód w upale nagrzewa się do bardzo wysokich temperatur, znacznie wyższych niż panujące na zewnątrz. Uwięziony w takim pojeździe człowiek, bądź zwierzę, nie ma szans. Może się po prostu upiec. W upalne dni nie brak komunikatów, by uważać na zwierzęta, nie zostawiać ich w nagrzanych samochodach. Oczywiste jest, że nie wolno zostawiać w pojazdach dzieci, czy osób starszych. Niestety, mimo ostrzeżeń wciąż dochodzi do groźnych sytuacji. O jednej z nich poinformowała mazowiecka policja. Funkcjonariusz z Płocka – sierżant sztabowy Mateusz Bernal pojechał w okolicę wschodniej granicy, gdzie regularnie pełnią służbę policjanci z całego kraju. Kilka dni temu w miejscowości Narewka w powiecie hajnowskim na parkingu jednego ze sklepów zauważył samochód osobowy.
Bo poszła sobie nad wodę
Auto ktoś zaparkował w miejscu bardzo nasłonecznionym, a temperatura powietrza przekraczała 30°C. Drzwi pojazdu były zamknięte, ale za szybą policjant ujrzał przerażający widok. W fotelikach na tylnym siedzeniu auta znajdowało się dwoje małych dzieci. Mimo delikatnie uchylonej szyby maluchy były bardzo spocone i wyglądały na wycieńczone – relacjonuje policja. Funkcjonariusz przez chwilę próbował odnaleźć ich opiekuna. W tym czasie do funkcjonariusza z Mazowsza podszedł inny policjant – młodszy aspirant Łukasz Sarnicki z Wrocławia. Okazało się, że nie trzeba było nawet wybijać szyby – policjantom udało się ją opuścić. Przez tylne okno wydostali dzieci na zewnątrz. Przenieśli je do klimatyzowanego sklepu. Tam chłopcy, z których jeden miał roczek, drugi 2,5 roku, dostali wodę. Minęło pół godziny, gdy na miejsce przyszła matka chłopców, razem z trzecim synem. Myślicie, że doszło do jakiegoś wypadku, choroby, stało się coś nagłego, co tłumaczyłoby opuszczenie auta? Otóż nie. Kobieta wyjaśniła, że z trzecim chłopcem… poszła sobie nad wodę.
Samochód jak piekarnik
W zostawieniu malutkich dzieci na kilkadziesiąt minut w nagrzanym aucie nie widziała nic złego – relacjonuje policja. Warto jednak pamiętać, ze w zamkniętym samochodzie nie tylko wzrasta temperatura, ale brak jest jakiejkolwiek cyrkulacji powietrza. Samochód niczym piekarnik staje się śmiertelną pułapką. W tym wypadku także mogło dojść do niewyobrażalnej tragedii. Szczęśliwie udało się jej uniknąć. Pamiętajmy jednak, żeby po pierwsze – pod żadnym pozorem, nawet na chwilę nie zostawiać dzieci, seniorów, czy innych osób w samochodzie w czasie upału. By nie zostawiać w pojazdach zwierząt. Gdy jednak zobaczymy, że stoi samochód, a w środku uwięziony jest człowiek lub zwierzę, nie bądźmy obojętni. W pierwszej chwili rozejrzyjmy się, czy nie ma w pobliżu właściciela pojazdu. Jeśli nie ma, wezwijmy policję i pogotowie. A gdy widzimy, że sytuacja jest już na tyle poważna, że pomoc może nie zdążyć na czas, nie wahajmy się nawet stłuc szyby. Ratujemy tym czyjeś życie.