Komputer i serwer z dokumentami mogącymi świadczyć o niewinności przedsiębiorcy Mirosława Ciełuszeckiego, oskarżonego i skazanego w skandalicznym procesie, zaginął gdzieś w prokuraturze lub sądzie. Teraz prokuratura powiadomiona o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na gubieniu kluczowych dowodów umarza śledztwo. Tłumacząc, że sprzęt owszem zaginął, ale wynika to z… nieprawidłowości wymiaru sprawiedliwości. Dramat przedsiębiorcy trwa od osiemnastu lat.
Zagubienie kluczowych dowodów to jeden z kuriozalnych epizodów w sprawie Mirosława Ciełuszeckiego. Niejedyny. Przypomnijmy, że w procesie przedsiębiorcy występował fałszywy biegły, który w rzeczywistości był pozbawiony uprawnień biegłego. Innemu biegłemu przelew bankowy ELIXIR kojarzył się z płynem. Jeszcze inna biegła przyznała z rozbrajającą szczerością, że gdyby wydawała opinię na potrzeby rynku, to byłaby to opinia bardziej korzystna dla oskarżonego. Ale na potrzeby procesu karnego jest niekorzystna. Przez blisko dwie dekady Mirosław Ciełuszecki odsiedział 8 miesięcy w areszcie, był skazywany, potem proces był cofany do niższej instancji. Ostatecznie prawomocnie został skazany na więzienie. Z uwagi na zły stan zdrowia chwilowo wykonanie wyroku jest zawieszone. Sąd jednak nakazał przedsiębiorcy płacić za kuriozalne opinie biegłych. Do Prezydenta RP wpłynął wniosek o ułaskawienie przedsiębiorcy. Jednak mimo, że mijają kolejne miesiące wciąż nie został rozpatrzony. Wkrótce więcej informacji w tej bulwersującej sprawie. (hp).