Nowy Telegraf Warszawski

niedziela, 10 listopada, 2024

Tramwaj ciągnął i zabił 4-latka. Rusza proces w sprawie tragedii na Pradze

Ten dramatyczny wypadek zszokował nie tylko Warszawę, ale całą Polskę. Babcia z wnuczkiem wysiadali z tramwaju, drzwi przytrzasnęły dziecko, skład pociągnął dziecko kilkadziesiąt metrów. 4-letni chłopiec zginął na miejscu. W marcu motorniczy zasiądzie na ławie oskarżonych.

Do tragedii doszło w piątek, 12 sierpnia 2022 roku na ulicy Jagiellońskiej na Pradze. Babcia z czteroletnim wnuczkiem jechała tramwajem linii 18 w kierunku pętli ŻERAŃ FSO. Wysiadali na przystanku przy ulicy Jagiellońskiej, kobieta wyszła pierwsza. Gdy wyjść miało dziecko drzwi przytrzasnęły nóżkę chłopca, tramwaj ruszył. Pojechał kilkadziesiąt metrów, zanim stanął, przed przystankiem Batalionu Platerówek. Przerażeni ludzie w tramwaju krzyczeli, ktoś zaciągnął hamulec bezpieczeństwa. Niestety, było za późno. Dziecko nie przeżyło. Wypadek wstrząsnął Polską. Jak pisał po tragedii „Super Express” na miejscu płakali nawet najwięksi twardziele. Ruszyło śledztwo. Teraz do sądu trafił akt oskarżenia. Motorniczy miał wg prokuratury umyślnie zlekceważyć zasady bezpieczeństwa wynikające z przepisów prawnych i regulaminu Tramwaju Warszawskich. Zdaniem śledczych kierujący tramwajem korzystał w chwili zdarzenia ze słuchawek i telefonu. Nieprawidłowo reagował na to, co dzieje się w rejonie ostatnich drzwi. Po ich zamknięciu nie sprawdził, czy wszyscy wysiedli – zarzuca prokuratura. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

A może jednak wina wagonu?

Nie wiadomo na razie, jaka będzie linia obrony motorniczego, jednak po tragedii pojawiły się opinie ekspertów, że choć motorniczy nie powinien korzystać ze słuchawek i telefonu, tragedii można byłoby uniknąć także w sytuacji, gdyby sytuacja miała miejsce w bardziej nowoczesnym składzie. Do wypadku doszło bowiem w ostatnim wagonie tramwaju starego typu Konstal 105. Jednak śledczy uznali, że nie usprawiedliwia to motorniczego, gdyż powinien bezwzględnie sprawdzić, czy wszyscy zdążyli wysiąść z wagonu. W lipcu ubiegłego roku, 11 miesięcy po wypadku prokuratura skierowała do Sądu akt oskarżenia. Zdaniem prokuratury mężczyzna umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym i instrukcję dla pracowników Tramwajów Warszawskich. A także nieumyślnie spowodował wypadek, w którym zginął 4-letni chłopiec. Motorniczy jest oskarżony z artykułu 177 KK., grozi mu kara do 8 lat więzienia. Proces ruszy 15 marca.

REKLAMA

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE

WIĘCEJ

WIĘCEJ W TELEGRAFIE

- Advertisement -spot_img