Nowy Telegraf Warszawski

wtorek, 8 kwietnia, 2025

Między poprawnością i fanatyzmem. Może czas wybrać uczciwość (OPINIA)

Należy dążyć do prawdy o zbrodni wołyńskiej i godnego upamiętnienia jej ofiar. A jednocześnie bezwzględnie wspierać Ukrainę bestialsko zaatakowaną przez Rosję. I tak samo trzeba informować o przestępstwach, jakich dopuszczają się indywidualnie, czy grupowo obcokrajowcy. Zarazem nie wolno uogólniać i należy informować o przypadkach pozytywnych i mocno wspierać tych, którzy ciężko u nas pracują. Zamiast politycznej poprawności lub fanatyzmu, warto przedstawiać po prostu prawdę. I tego się trzymajmy.

Monachium, rok 1993. W szkole rozmawia grupa uczniów. „Pojedź na wakacje do Polski, twój samochód już tam jest”. Głośno rechoczą. Kilku osobom nie jest do śmiechu – to uczniowie z Polski. Ich rodzice przyjechali do Republiki Federalnej za chlebem. Ciężko pracują, kształcą dzieci. Obraz Polaków jest jednak fatalny. Bo obok zdecydowanej większości uczciwych i pracowitych, wyemigrowała też grupa cwaniaków. Reklamę naszym rodakom robią sportowcy.

Wyjechali najlepsi i paru zakapiorów

Dorobek śpp. Jana Furtoka i Krzysztofa Nowaka, Andrzeja Juskowiaka, Piotra Nowaka, Adama Matyska, a potem Tomasza Wałdocha, Tomasza Hajty i innych jest nie do przecenienia. Z drugiej na czarną legendę pracują przyjeżdżający z Polski przestępcy. „Typowe polskie średnie miasto”, rok 2007. Osiedle z wielkiej płyty. Masa starych ludzi, głównie w osiedlowych sklepikach, przychodni. Marek, utalentowany muzyk, Ania, świetna młoda lekarka są w Londynie. Rafał, informatyk w Szkocji. A kilku adeptów prawa i ekonomii wyjechało do Warszawy, Krakowa, Poznania. Brak zdolnej młodzieży jest pewnym problemem, jest też jedna zmiana na plus. Nie ma znanych wszystkim osiedlowych zakapiorów, którzy 2-3 lata wcześniej terroryzowali okolicę. Kilku siedzi, część wyjechała i się ustatkowała. A inni po wejściu do Unii Europejskiej też wyjechali, by kulturowo ubogacać przestępcze środowiska w większych ośrodkach w Polsce, bądź za granicą.

Skrajne opinie o przestępstwach obcokrajowców

Warszawa, rok 2025. W kronikach kryminalnych co rusz słychać o przestępstwach dokonywanych przez gruzińskie gangi, czy przez obywateli Ukrainy. Sytuacja rodzi szereg nieporozumień i sporów. Są środowiska, które przypisują Ukraińcom każde zło. Przykład? Po głośnym morderstwie na Nowym Świecie pojawiły się doniesienia o rzekomych ukraińskich zabójcach. Potem okazało się, że sprawcami byli Polacy. Doniesienia o popełnianych przez obcokrajowców przestępstwach powodują wzrost niechęci, obrywają uczciwi Ukraińcy i migranci ciężko pracujący, wypełniający lukę demograficzną na polskim rynku pracy. Jest też druga skrajna narracja, każąca wręcz sprawę przestępstw popełnionych przez obcokrajowców przemilczać. Wywoła ona jednak efekt odwrotny do zamierzonego.

Czas na prawdę i uczciwość

Prawda jest oczywista – tak, jak z polską migracją lat 80. i 90. do Niemiec, jak i migracją do Wielkiej Brytanii po wejściu do Unii Europejskiej. Wyjeżdżały jednostki kreatywne, pracowite, czasem nawet wybitne. Migracja była też jednak wykorzystywana przez jednostki, a nawet całe grupy przestępcze. Byłoby dziwne, gdyby taki mechanizm nie zadziałał wśród diaspory gruzińskiej, czy ukraińskiej. O sytuacji należy informować uczciwie. Należy dążyć do prawdy o zbrodni wołyńskiej i godnego upamiętnienia jej ofiar. A jednocześnie bezwzględnie wspierać Ukrainę bestialsko zaatakowaną przez Rosję. I tak samo trzeba informować o przestępstwach, jakich dopuszczają się indywidualnie, czy grupowo obcokrajowcy. Zarazem nie wolno uogólniać i należy informować o przypadkach pozytywnych i mocno wspierać tych, którzy ciężko u nas pracują. Zamiast politycznej poprawności lub fanatyzmu, warto przedstawiać po prostu prawdę. I tego się trzymajmy.