Nowy Telegraf Warszawski

sobota, 21 grudnia, 2024

Pałac Kultury i Nauki jednak wyburzą i to wcale nie przez historię?

Przy okazji „urodzin” Pałacu Kultury i Nauki rozgorzała na nowo dyskusja na temat roli tego obiektu w historii Warszawy i Polski. A także tego, czy „dar Józefa Stalina” z przyczyn symbolicznych zrównać z ziemią (jako symbol sowieckiej dominacji). Czy może zostawić, by nadal górował nad stolicą (bo to piękny obiekt i zabytek). Względnie uznać za pomnik historii, w którym byłoby na przykład muzeum ofiar komunizmu. Wszystkie te stanowiska sprowadzają dyskusję do jednego wymiaru – historyczno-symbolicznego. Wszyscy zapominają natomiast o funkcjonalności samego obiektu.

(W związku z niedawną rocznicą powstania PKiN przypominamy nasze archiwalne teksty pisane w ramach debaty o tym, czy pałac czcić, zostawić, czy zburzyć)

Moja ocena Pałacu Kultury i Nauki jest jednoznaczna – PKiN był  symbolem narzuconej nam sowieckiej dominacji. W ogóle odbudowa Warszawy po II wojnie światowej polegała też niestety na wyburzeniu całych kwartałów wspaniałego, przedwojennego miasta. Czy to sprawia, że budynek trzeba wyburzyć? Niekoniecznie. Lat temu dwadzieścia powiedziałbym, że tak. Dziś bliżej mi jednak do stanowiska tych varsavianistów, którzy obiekt chcą pozostawić. Ale zaopatrzyć w odpowiednie tablice informacyjne, ewentualnie należy umieścić w pałacu muzeum.  Na przykład opozycji  z okresu PRL, bądź ofiar komunizmu na świecie. Bo obiekt niegdyś będący symbolem zniewolenia, może dziś pełnić rolę historyczną i edukacyjną. Tyle w sferze symboli. Dyskutując jednak o Pałacu Kultury i Nauki mało kto zwraca uwagę na kwestię funkcjonalności budynku.

Zadecyduje funkcjonalność?

I tu może okazać się, że PKiN będzie musiał być wyburzony. Nie ze względu na historię, ale z uwagi na pewne niedogodności. Świadczyć mogą o tym skargi osób z niepełnosprawnościami, które narzekają, że obiekt nie spełnia ich oczekiwań (sam z ciężką kontuzją byłem tam w teatrze, poruszanie się było poważnym problemem). Remont wydaje się nieodzowny. I tu pojawia się problem. Renowacja Sali Kongresowej trwa już od lat i skończyć się nie może. A to oznacza, że albo mamy do czynienia z gigantycznym przekrętem, albo też dostosowanie PKiN-u do nowoczesnych standardów jest, delikatnie mówiąc, bardzo trudne. A jeśli tak, w przyszłości wyburzenie Pałacu może wymusić nie historia, nie komunistyczna przeszłość, a właśnie brak funkcjonalności.

Przemysław Harczuk