Nowy Telegraf Warszawski

czwartek, 26 grudnia, 2024

Między lockdownem a głupotą. Jaki złoty środek w czasie zarazy (OPINIE)

Wbrew teoriom antycovidowców choroba wciąż nie odpuszcza. Co więcej, choć liczba ofiar śmiertelnych nie jest może ogromna, to wielkie spustoszenia w organizmie tych, co przeżyli sprawia, że obraz SARS-CO-V2 jest dużo bardziej ponury, niż nam się wydaje. Z drugiej strony – kolejne lockdowny byłyby dla gospodarki i nas wszystkich zabójcze. W dodatku już teraz dostęp do wielu usług medycznych jest z powodu pandemii ograniczony, a zdaniem ekspertów w kolejnych latach drastycznie wzrośnie liczba zgonów na nowotwory, które zostaną po prostu zdiagnozowane zbyt późno. Dlatego należy w tej akurat kwestii wybrać złoty środek. Ale jak?

fot. Pixabay

Po pierwsze – absolutnie nie należy koronawirusa SARS-CO-V2 lekceważyć. Owszem – śmiertelność na sam COVID bez chorób współistniejących jest znacznie mniejsza niż w przypadku osób z chorobami współistniejącymi (a u nich z kolei jedni zmarli na chorobę współistniejącą, u niektórych COVID zgon przyśpieszył, byli i tacy, którzy i tak byli śmiertelnie chorzy i COVID na zgon nie miał wpływu). Jednak  drugiej strony – są efekty uboczne także u osób, które przeżyły. Niektóre straszne. Ostatnie badania brytyjskich naukowców mówią o poważnych schorzeniach neurologicznych (udar mózgu i uszkodzenie mózgowia) u aż 20 proc.  chorych! Dlatego warto jednak uważać. Ale też pamiętać, że raz – nie każdy musi zarazić się wirusem, nie każdy zakażony zachoruje, nie każdy chory przejdzie infekcję ciężko. Zamykanie gospodarki, ośrodków medycznych, może doprowadzić do skutków odwrotnych od zamierzonych. Bo skoro jednym z kluczowych czynników naszej odporności jest witamina D3, i w przypadku ludzi zmarłych na COVID brakowało właśnie tego składnika, zamykanie w domach sprawaiające niedobór witaminy, OSŁABIA odporność. Zamykanie gospodarki prowadzi do bankructwa wielu firm, tragedii ludzkich. Stresy i bezsenność także nie służą naszej odporności. Jak się więc chronić? Po pierwsze – unikajmy miejsc zatłoczonych, w których wirusa uniknąć najtrudniej. Po drugie – dbajmy o w miarę możliwości dystans społeczny. I higienę – nie dotykajmy nosa i ust! Dezynfekujmy często ręce. Po trzecie – zasłanianie nosa i ust. Tu sprawa jest najbardziej sporna. Dla spokoju – lepiej osłony nosić. W miejscach mniej zagęszczonych, gdzie ryzykiem jest co najwyżej kontakt z kimś, kto na nas kichnie, lepiej sprawdzi się wygodniejsza przyłbica. Z kolei gdy już musimy być w miejscu zagęszczonym, lepsza jest maseczka i to nie każda – zdaniem części ekspertów te bawełniane chronią  w ograniczonym zakresie. Generalnie jednak dbajmy też o odporność – ruch, powietrze, suplementacja witamin, zdrowa dieta. Dobry sen, odstresowanie się. I rzecz bardzo istotna – nie rezygnujmy z obawy przed COVID-em z leczenia chorób, na które leczymy się przewlekle, nie zaprzestańmy leczenia. Ani nie lekceważmy badań profilaktycznych w sprawie innych chorób niż COVID. Bo nowotwory, schorzenia wątroby, układu krążenia wraz z pandemią bynajmniej nie zniknęły. A przede wszystkim – zachowajmy spokój i umiar z jednej strony – naprawdę nie ma powodu do paniki, a także rozsądek z drugiej – choroba naprawdę istnieje. I lepiej jej nie mieć, niż ją mieć.

Andrzej Zarębski