Należy opisywać rzeczywistość taką, jaka ona jest. A nie iść w równym marszu. Przede wszystkim jednak Czytelnik ma prawo wybrać sam. My nikogo nie namawiamy na kogo ma zagłosować, a na kogo nie. Zresztą, trudne by to bardzo było, bo wśród naszych współpracowników są wyborcy najróżniejszych ugrupowań. A z rzetelnej oceny rządzących, czy to w Europie, czy w Polsce, czy stolicy, na pewno nie zrezygnujemy.
Histeryczny krzyk, że nie wolno krytykować prezydenta stolicy, bo to wchodzenie „w narrację PiS” jest niebezpieczny. Podobnie zresztą jak niebezpieczne są tyrady PiS-owców wściekających się na jakąkolwiek krytykę Andrzeja Dudy, czy Prawa i Sprawiedliwości. My w niczyją narrację nie wchodzimy. Krytykować będziemy polityków wtedy, gdy rządzą źle, albo robią durne rzeczy. I nie obchodzi nas to, czy do wyborów został tydzień, miesiąc, czy rok. Dawanie komukolwiek forów jest zwyczajnym kretyństwem. Jednocześnie należy zachować określone poglądy zarówno w kwestiach ogólnych, zasadniczych, jak i szczegółowych. My jesteśmy medium o profilu konserwatywnym, choć otwartym, współpracują z nami ludzie także o poglądach narodowych, chadeckich, liberalnych i lewicowych. I nieraz krytykujemy PiS za to, że nie jest tak naprawdę konserwatywny. A Rafała Trzaskowskiego w ogóle ciężko tu skrytykować, bo on w ogóle do wartości konserwatywnych się nie przyznaje, nie poczuwa, prezentuje poglądy jednoznacznie lewicowo-liberalne (mówimy tu o liberalizmie w sferze wartości). W sprawach tych trudno, żeby konserwatyści, którzy w większości tworzą naszą gazetę Trzaskowskiego nagle popierali (choć współpracujący z nami lewicowcy, czy liberałowie jak najbardziej mogą to zrobić). Nieraz opisywaliśmy patologie w wymiarze sprawiedliwości. Ale krytykujemy rządzący PiS za to, że reforma ta tak naprawdę nie została przeprowadzona, sprowadza się do zmian personalnych, a nie ma realnej zmiany. Krytykujemy PiS za konkretne sprawy, a za konkretne rzeczy krytykujemy PO. Między innymi za to, że fatalnie od wielu lat zarządza stolicą. I Rafał Trzaskowski, który wygrał tu w pierwszej turze, jest niestety kontynuatorem polityki swej koszmarnej poprzedniczki. Krytyka jest tu uzasadniona. I nie, nie jest wchodzeniem w żadne narracje. Należy opisywać rzeczywistość taką, jaka ona jest. A nie iść w równym marszu. I jeszcze jedno. Czytelnik ma prawo wybrać sam. My nikogo nie namawiamy na kogo ma zagłosować, a na kogo nie. Zresztą, trudne by to bardzo było, bo wśród naszych współpracowników są wyborcy najróżniejszych ugrupowań. A z rzetelnej oceny rządzących, czy to w Europie, czy w Polsce, czy stolicy, na pewno nie zrezygnujemy.