Gdy ta sprawa miała swój początek, Iga Świątek była niemowlęciem, a wielkiego talentu polskiej piłki – Kacpra Urbańskiego nie było jeszcze na świecie. Historia sukcesu i zniszczenia firmy Farm Agro Planta, procesu wobec Mirosława Ciełuszeckiego oraz tragiczne losy Marka Karpia, wybitnego eksperta i twórcy Ośrodka Studiów Wschodnich, to gotowy materiał na film. Obraz pokazujący kawałek ponurej prawdy o pierwszym ćwierćwieczu XXI wieku w Polsce. W „Nowym Telegrafie Warszawskim” zaczynamy cykl o jednej z najbardziej ponurych historii ostatnich dekad.
Był rok 2002. Większość Polaków (niżej podpisany rzecz jasna nie był wyjątkiem) emocjonowała się wtedy pierwszym po szesnastoletniej smucie starcie polskich piłkarzy na Mistrzostwach Świata.
Drużyna Jerzego Engela awans wywalczyła w dobrym stylu, bodaj jako pierwsza w Europie. W składzie nie było gwiazd, ale jej siłą była hierarchia i głębia składu na każdej pozycji. Sukcesów sportowych w naszym kraju było wówczas jak na lekarstwo. Wyjątkiem byli lekkoatleci na czele z Robertem Korzeniowskim oraz Adam Małysz, którego talent eksplodował kilkanaście miesięcy wcześniej. Małyszomania była uzasadniona – skoki były jedną z nielicznych dyscyplin, gdzie mieliśmy gwiazdę światowego topu. Fakt, że w sporcie niszowym, nie miało znaczenia – jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Wszyscy liczyli oczywiście na sukces Orłów Engela, chociaż humory nieco popsuła kiepska gra naszej drużyny w spotkaniach towarzyskich. Nadzieje były jednak ogromne. Przedsiębiorca Mirosław Ciełuszecki, właściciel i prezes spółki Farm Agro Planta miał inne zmartwienia, niż gorsza dyspozycja Biało-Czerwonych.
*****
Do niedawna wszystko szło doskonale. Ciełuszecki przyjechał ze Stanów Zjednoczonych, gdzie nauczył się biznesowego abecadła. Zainwestował w branżę rolną, potem chemiczną. I jego firma szybko stała się potentatem na polskim rynku chemicznym. Współpracownikiem przedsiębiorcy był jeden z najwybitniejszych w tamtym czasie ekspertów w dziedzinie wschodniej, twórca i dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, Marek Karp. Plany były ambitne. Firma wystąpiła o prywatyzację największych zakładów azotowych w Polsce. Powstały projekty mające pomóc w uniezależnieniu energetycznym od Federacji Rosyjskiej. Niestety, spółka (a także kierowany przez Marka Karpia ośrodek) stały się solą w oku dla wielu wpływowych grup i środowisk. Działalność FAP była niewygodna dla rodzimej konkurencji, części establishmentu politycznego, ale też dla Federacji Rosyjskiej. Zarówno dla rosyjskich podmiotów państwowych i politycznych, jak i dla potężnych oligarchów, powiązanych z młodym, początkującym politykiem, Władimirem Putinem. Gdy większość Polaków podniecała się zbliżającym mundialem, w domu Mirosława Ciełuszeckiego pojawili się niespodziewani goście.
Wizyta UOP, oskarżenie i areszt
Przedsiębiorcę odwiedzili funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa. Nieistniejącej już dziś służby specjalnej, na bazie której powstała potem Agencja Wywiadu i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zatrzymali przedsiębiorcę. Wszystkie pierwotne zarzuty po latach obalono, wtedy jednak biznesmen trafił do celi. Gdy podopieczni Jerzego Engela w czerwcu 2002 roku ponosili klęskę na mundialu, Mirosław Ciełuszecki przebywał w areszcie. Spędził tam łącznie osiem miesięcy, później odpowiadał z wolnej stopy. A o rzekome działanie na szkodę spółki oskarżeni zostali też członkowie rady nadzorczej FAP. Na ławie oskarżonych zasiadł też Marek Karp. Gdy dla potwierdzenia fachowości eksperta obrona chciała wezwać na świadka Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradzę prezydenta USA, sąd się nie zgodził. Uznał za to za wiarygodne stwierdzenie biegłego, któremu przelew bankowy ELIXIR kojarzył się z… płynem. Proces pierwszej instancji miał w ogóle kuriozalny przebieg. Orzekał nie sędzia, ale asesor, czyli osoba dopiero ucząca się na sędziego. Wydał wyrok skazujący, Sąd Apelacyjny skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
****
Mijały lata. Reprezentacja Polski zdążyła przegrać eliminacje do Mistrzostw Europy 2004. Pod wodzą Pawła Janasa awansowała na mundial 2006, znów odpadła w fazie grupowej. W następnych eliminacjach nadzieje kibiców odżyły. Pod wodzą Holendra Leo Beenhakkera Biało-Czerwoni pokonali czwarty zespół Świata, Portugalię i mocną, choć będącą wtedy w kryzysie, Belgię. Byli na dobrej drodze do pierwszego w historii awansu do Mistrzostw Europy. Polską rządziło Prawo i Sprawiedliwość. Niedoszli sojusznicy z Platformy Obywatelskiej stali się główną siłą opozycyjną. Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego zastąpił Lech Kaczyński. Ministrem sprawiedliwości został Zbigniew Ziobro. W sprawie Ciełuszeckiego nie zmieniło się nic – proces dalej się toczył. Jako początkujący dziennikarz w warszawskiej restauracji U Szwejka spotkałem się z grupą osób, między innymi działaczami antykomunistycznej opozycji w PRL. Myślałem, że przygotuję jakiś temat historyczny. Rozmówcy opowiedzieli mi jednak historię niszczonego przedsiębiorcy. Zaciekawiła mnie, choć nie miałem pojęcia, że będzie to bodaj najważniejsza sprawa, jaką kiedykolwiek będę się zajmował.
Sprawa podobna, ale i inna niż wszystkie
W chwili naszego spotkania w restauracji dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, również oskarżony w procesie Marek Karp, już nie żył. Zmarł w 2004 roku, krótko po wypadku samochodowym, którego okoliczności do dziś budzą wątpliwości. Sprawca wypadku, białoruski kierowca tira, Sierhij Z. zniknął, nigdy nie poniósł żadnej odpowiedzialności. A sprawa Ciełuszeckiego i pozostałych oskarżonych toczyła się dalej. W roku 2020 osiągnęła „pełnoletność”, czyli od pierwszego zatrzymania minęło 18 lat. Po dwudziestu latach procesu Sąd Najwyższy uznał kasację i uniewinnił Ciełuszeckiego. Sprawa jednak nadal się toczy. Atak na firmę Ciełuszeckiego nastąpił na początku XXI wieku, w czasie, gdy Polską rządził Sojusz Lewicy Demokratycznej. W tym okresie wiele firm padło ofiarą podobnych działań. Do najbardziej spektakularnych należą historie twórcy Optimusa Romana Kluski, czy przedsiębiorców z krakowskiego Krakmeatu, Lecha Jeziornego i Pawła Reya, których sprawa posłużyła za motyw do scenariusza filmu Ryszarda Bugajskiego „Układ Zamknięty”.
******
Sprawa Mirosława Ciełuszeckiego, Marka Karpia i FAP jest bardzo podobna, różni ją jednak kilka elementów. Przede wszystkim wspomniana przewlekłość postępowania. Niebawem minie ćwierć wieku odkąd przedsiębiorca walczy o sprawiedliwość, a jego przyjaciel i wspólnik, ponad podziałami uznawany za wybitnego eksperta, od ponad dwóch dekad już nie żyje. Gdyby nawet Ciełuszecki był winny, to po „normalnym” procesie odsiedziałby dawno wyrok i zaczął wszystko od zera. Tu musi się boksować z polskim wymiarem sprawiedliwości od blisko ćwierćwiecza. Drugim wątkiem jest planowe niszczenie polskich firm, z którym na przełomie stuleci mieliśmy do czynienia. Trzecim sam przebieg procesu, absurdalność zarzutów, rażąca niekompetencja biegłych. Wątkiem czwartym jest stan polskiego wymiaru sprawiedliwości i rodzimej polityki. Wokół sądownictwa trwały o trwają ostre polityczne batalie, tymczasem w tej sprawie negatywnymi bohaterami są i prawnicy występujący po stronie wolnych sądów, jak i prawnicy awansowani za rządów Dobrej Zmiany.
Obciąża wszystkich, którzy rządzili
Ta historia jest ciężkim oskarżeniem wobec wszystkich ekip rządzących od roku 2002 do dziś. Obciąża postkomunistów, PiS, PO. Jednocześnie, o czym przypomnimy w niniejszym cyklu, ruch społeczny w obronie przedsiębiorcy zgromadził ludzi o rozmaitych poglądach, zarówno lewicowych, liberalnych, jak i prawicowych. Kolejnym wymiarem tej historii jest wymiar zwyczajny, ludzki. Mamy bowiem do czynienia ze zderzeniem się człowieka z bezduszną machiną całego państwa. Lata procesu muszą odbijać się na życiu osobistym, rodzinnym i finansowym każdego, kto w takiej sytuacji się znajdzie. W tym wypadku mamy jednak do czynienia z absurdalnymi zarzutami i wyjątkową przewlekłością postępowania. I wątek ostatni, choć może powinien być najważniejszy – to wymiar geopolityczny i strategiczny całej sprawy. Działalność Karpia i Ciełuszeckiego miała ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, a razem z działalnością OSW miała też odgrywać pewną rolę w pomocy narodom ZSRR w dążeniach niepodległościowych. I, z różnych przyczyn była bardzo nie na rękę podmiotom rosyjskim.
****
Minęło prawie ćwierć wieku. Polscy piłkarze zdążyli nie tylko pierwszy raz awansować na Mistrzostwa Europy, ale być na takim turnieju gospodarzem. W roku 2016 pod wodzą Adama Nawałki zaliczyli też ćwierćfinał i byli o krok od medalu na mistrzostwach Europy we Francji. Dwa lata później ponieśli klęskę na mundialu w Rosji. Odpadli też w fazie grupowej na „pandemicznym” Euro 2020 (21). A na mistrzostwach Świata w Katarze dwa lata później zagrali w 1/8 finału. Rok 2024 to ledwie jeden punkt na mistrzostwach Europy w Niemczech, ale za to w bardzo mocnej grupie. Dlaczego tym (nie pierwszy raz zresztą) wspominam? Ano dlatego, że patrząc na świat, odmierzany piłkarskimi turniejami, widzimy jaki szmat czasu minął od pierwszego zatrzymania Mirosława Ciełuszeckiego. Jeszcze mocniej widać to na konkretnych przykładach sportowców. Po Małyszomanii nie ma już śladu, a i sukcesy Kamila Stocha należą do przeszłości.
Lewy był dzieckiem, Świątek niemowlęciem
Gdy niniejsza historia miała swój początek, Jakub Błaszczykowski był juniorem, Robert Lewandowski dzieckiem. Dziś pierwszy zakończył karierę, drugi powoli zbliża się do jej końca. Karierę zacząć i skończyć zdążyła Agnieszka Radwańska. Gdy wydawało się, że jej sukcesów nikt nie powtórzy, przebiła je Iga Świątek. W dniu aresztowania Ciełuszeckiego nasza najwybitniejsza tenisistka była niemowlęciem. Kacpra Urbańskiego, wschodzącej gwiazdy polskiej piłki, nie było na świecie. Polską rządziła lewica, potem PiS z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin. PO z PSL znów PiS i znów PO z Lewicą i Trzecią Drogą. Prezydentami byli Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński, Bronisław Komorowski, Andrzej Duda. Świat przeżył śmierć Jana Pawła II, pontyfikat Benedykta XVI i obecnego papieża Franciszka. Miała miejsce tragedia smoleńska, pandemia koronawirusa, atak Rosji na Ukrainę. Ja od lat młody nie jestem, łeb mam pokryty siwizną. Od 2002 roku zmieniło się bardzo wiele. Tylko skandaliczna sprawa wciąż nie znalazła finału.
Początek cyklu
Tekst jest wstępem do cyklu, który podejmie wszystkie kluczowe wątki w tej sprawie. A więc historię sukcesu FAP, próby zniszczenia tej firmy. Wątki geopolityczne, przebieg procesu, także szczegóły zarzutów. Osobnym wątkiem jest historia Marka Karpia, OSW. Oraz rosyjskie wpływy i kondycja wymiaru sprawiedliwości. Umoczenie w sprawę wszystkich stron politycznego sporu. A jednocześnie zaangażowanie ludzi o różnych, czasem przeciwstawnych poglądach w obronie przedsiębiorcy. Cykl podsumuje jedną z najbardziej ponurych historii Polski pierwszego ćwierćwiecza XXI wieku.
Przemysław Harczuk
(Tekst archiwalny, przypominamy w związku ze startem cyklu o sprawie Mirosława Ciełuszeckiego)
NA TEN TEMAT/RAPORT NTW