Wybory prezydenckie pozornie są mniej ważne, bo głowa państwa niewiele może. Jednak w polskiej polityce zawsze wytyczały trendy. Dla warszawiaków są szczególnie istotne. Jeśli Rafał Trzaskowski przegra, dalej będzie rządził stolicą. Jeśli zwycięży, za rok pójdziemy ponownie do urn. Tym razem by wybrać nowego włodarza Warszawy.
Wybory prezydenckie dopiero za kilka miesięcy, ale już zaczyna się czas kampanii wyborczej. Kandydaci będą przekonywać do swoich racji, promować swój wizerunek, atakować przeciwników. Wbrew powszechnemu niestety mniemaniu, wybory prezydenckie są kluczowe. Nie tylko dlatego, że wybieramy w nich głowę państwa, pierwszego obywatela. Znaczenie prezydenta w sensie prawnym nie jest największe. Jednak elekcje prezydentów, o czym pisaliśmy wielokrotnie, nierzadko wytyczały trendy w całej polskiej polityce. Można powiedzieć, że meblowały rodzimą scenę. I tak w 1990 roku stworzyły jakiś zarys polskiej, jeszcze kulawej demokracji. W roku 1995 wprowadziły czytelny podział na postkomunę i postsolidarność. Pięć lat później wygrana Aleksandra Kwaśniewskiego już w pierwszej turze praktycznie zmiotła część posierpniową, doprowadziła do pełnej dominacji Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
A zamiast Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności powstały nowe podmioty. Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Liga Polskich Rodzin. LPR przestała się liczyć, ale PiS i PO zdominowały polską politykę. A podział pomiędzy te partie wykreowały – jakżeby inaczej – wybory prezydenckie 2005 roku. Głosowanie w roku 2010 było specyficzne, po tragedii smoleńskiej, jednak umocniło władzę PO. Z kolei wybory 2015 roku utorowały Prawu i Sprawiedliwości drogę do władzy. Pięć lat później, w trakcie pandemii, w atmosferze potężnego sporu pozwoliły PiS-owi władzę tę utrzymać. Teraz albo umocnią PO i zepchną PiS na margines, albo przeciwnie – sprawią, że to PO będzie w odwrocie. Być może wykreują kogoś trzeciego. Jedno jest pewne. Mają znaczenie. A dla warszawiaków jest to znaczenie podwójne. Bo jeśli Rafał Trzaskowski przegra, to będzie dalej rządził miastem. Jeśli wygra, za rok znów pójdziemy do urn. Tym razem by wybrać włodarza stolicy.
*******
Jak co niedzielę publikujemy kolejne wydanie naszego tygodnika „Nowy Telegraf Warszawski”. W numerze nie zabraknie tematów wyborczych. O najbardziej nieprzewidywalnym głosowaniu, jakim jest elekcja głowy państwa, mówi u nas prof. Antoni Dudek, historyk UKSW. W wydaniu także informacje z Pragi-Południe, Warszawy, kraju, sportu.
Wróć do tygodnika:
„Nowy Telegraf Warszawski” nr 2 8 – 14 grudnia 2024
