Nowy Telegraf Warszawski

wtorek, 20 maja, 2025

Czy bazarki i sklepiki faktycznie są bez szans? Jak wygrać z dyskontem

Modne ostatnio dyskonty, również te mówiące o Polakach, z Polską nie mają wiele wspólnego. Płacąc w polskim sklepie wspieramy rodzimy obrót. Płacąc w zagranicznym – finansujemy biznes w Portugalii, Niemczech, innych krajach europejskich. Kupowanie w rodzimych sklepach to także inwestycja w przyszłość. Warto o tym pamiętać.

(Tekst archiwalny)

W zderzeniu z dyskontem drobny kupiec wydaje się być bez szans. Jest jednak kilka
sposobów na to, by uniknąć katastrofy. I zminimalizować skutki dramatycznie złej polityki. Oto one.

Wysoka jakość towarów

Szanse na pozostanie na rynku mają jedynie te sklepy, które oferować będą towary najwyższej jakości. Produkty zawsze świeże. Skutecznym rozwiązaniem jest oferowanie produktów oryginalnych, nie spotykanych gdzie indziej. W przypadku sklepów spożywczych (a te z dyskontami mają największy problem) idealnym rozwiązaniem jest przygotowanie jednego, bądź kilku towarów ekologicznych, będących specjalnością sklepu.

Szacunek do klienta, czyli opryskliwość nie przejdzie

Siłą małych sklepów jest bezpośredni kontakt z klientem. Nawiązywanie relacji, rozmowa, pomoc w wyborze towaru. Stąd bardzo ważnym jest odpowiedni dobór kadry sprzedającej. Opryskliwa sprzedawczyni potrafi zrazić nawet do najlepiej zaopatrzonego i niedrogiego sklepu.

Kontakt z producentem szansą na niższe ceny

Społeczeństwo bogate nie jest, ludzie starają się oszczędzać. Nawet sklepy oferujące wysokiej jakości produkty powinny starać się o zminimalizowanie kosztów i oferowanie jak najniższej ceny żywności. Jednym ze sposobów jest bezpośredni kontakt z producentami i rolnikami oferującymi produkty spożywcze. Wtedy mamy szansę sprzedać produkt po cenie zbliżonej do tej, z hurtowni. Dzięki eliminacji pośredników.

Usługi dodatkowe, np. zakupy do domu

Kolejnym, bardzo ważnym elementem, który może przesądzić o naszym sukcesie, jest wprowadzenie usług dodatkowych. Ciepłe przekąski mogą klientów skusić do zrobienia zakupów akurat w naszym sklepie. Pod jednym warunkiem, że i w tym wypadku zaoferujemy produkt wysokiej jakości. Sklep na Pradze Południe, którego właściciel kilka lat temu zaoferował klientom fastfoody takie same jak w pobliskiej galerii – nie wytrzymał konkurencji. Do dziś dobrze radzą sobie pobliskie dwa punkty, z których jeden obok towarów spożywczych oferuje kanapki z wędliną swojskiej roboty i chleb ze smalcem. Innym sposobem wyjścia do klienta są zakupy do domu. Od określonej ceny  można by było dostawy zamówić telefonicznie. Rozwiązanie nie jest jeszcze zbyt popularne, jednak ci, którzy profesjonalnie podejdą do tematu, mają szansę na sukces.

Kupą mości panowie!

Pojedyncze małe sklepy mogą łączyć się we własne, polskie sieci, przypominające nieco Żabkę. Jeden szyld, autonomiczne punkty sprzedaży, ale np. wspólne usługi dowozów towarów itp. Warunkiem sukcesu jest tu jednak dobór partnerów. Jednoczyć mogą się jedynie podmioty dobre – oferujące wysokiej jakości produkty i usługi. Kiepski partner może rozłożyć najlepiej zapowiadający się interes.

Kupuj w polskich sklepach

Przeszło dwie dekady temu zapomniana już nieco partia, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, prowadziła akcję pod hasłem: Kupuj w polskich sklepach. Warto do niej wrócić. I przypominać, że dyskonty,  również te mówiące o Polakach, z Polską nie mają wiele wspólnego. Płacąc w polskim sklepie wspieramy rodzimy obrót. W zagranicznym – finansujemy biznes w Portugalii, Niemczech, innych krajach europejskich. Kupowanie w polskich sklepach to także inwestycja na przyszłość.

(Telegraf24)