Tor kolarski Orzeł jest symbolem stolicy. Zagospodarowanie terenu budzi ogromne wątpliwości. Miejskie stowarzyszenia chcą przywrócenia zabytkowego toru. Radni dzielnicy zarówno z Koalicji Obywatelskiej, jak i Prawa i Sprawiedliwości uznali, że pomysł przywrócenia toru jest szkodliwy dla mieszkańców. Proponują przestrzeń rekreacyjną, wiele zieleni. Zwolennicy uznania toru za zabytek przekonują, że odtworzenie obiektu nie wyklucza powstania rekreacyjnej przestrzeni dla mieszkańców.
Bardzo burzliwy przebieg miała ostatnia sesja Rady Dzielnicy Praga-Południe. Tematem dyskusji było zagospodarowanie toru kolarskiego przy Podskarbińskiej. Radni przyjęli uchwałę, w której odcinają się od pomysłu odtworzenia toru. „Rada Dzielnicy Praga — Południe m.st. Warszawy wyraża zdecydowany sprzeciw wobec koncepcji i pomysłów zakładających odtworzenie i przywrócenie pierwotnej funkcji torowi kolarskiemu znajdującemu się na styku Kamionka i Grochowa, przy ulicy Podskarbińskiej 11” – czytamy w stanowisku przyjętym przez Radę Dzielnicy. Radni przekonują, że „jedynym przeznaczeniem obiektu” jest przeznaczenie na cele sportu, rekreacji i zieleni urządzonej. Przypominają, że w związku ze zwiększeniem liczby mieszkańców powinny tam powstać place zabaw, miejsca wypoczynku dla mieszkańców, boiska do gier zespołowych, urządzeń do odbywania treningów na świeżym powietrzu, ścianki wspinaczkowej. „Rada Dzielnicy szanując historię tego miejsca wyraża opinię, iż jego wartość historyczna jest co najmniej dyskusyjna, a w opinii większości nie wymaga ochrony konserwatorskiej polegającej na dokonaniu wpisu obiektu do rejestru Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków” – czytamy w stanowisku.
PO-PiS przeciwko torowi
Za przyjęciem stanowiska wyjątkowo zgodnie zagłosowali radni Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Wstrzymali się radni Miasto Jest Nasze oraz Lewicy. Jak tłumaczą dlatego, że zgadzają się, iż w miejscu toru powinien powstać park. Stanowisko PO–PiS antagonizuje mieszkańców. Zdaniem stowarzyszenia Miasto Jest Nasze opiera się na fałszywej opozycji: „zabytek kontra mieszkańcy” – czytamy na facebookowym profilu MJN. Zdaniem stowarzyszenia nieprawdą jest, że wpis do rejestru zabytków zablokuje możliwość utworzenia parku, ponieważ oznacza ochronę historycznej formy, a nie funkcji. „Teren może zostać parkiem, boiskiem, przestrzenią sąsiedzką – decyzja należy do dzielnicy” – czytamy we wpisie MJN. Organizacja podkreśla, że w ramach inicjatywy Nowe Dynasy od dawna zabiega o ogólnodostępny, zielony park miejski – z zachowaniem formy toru jako wartościowego zabytku. „Od początku jesteśmy na TAK dla: zieleni, rekreacji, jazdy na rowerze, spotkań sąsiedzkich” – przekonuje MJN.
Krok konserwatora
Stowarzyszenie we wpisie dodaje, że „radni PO i PiS przegłosowali stanowisko przeciwko wpisowi, ale… Ostateczna decyzja należy do konserwatora zabytków – a ten ocenia wartość, nie emocje polityczne. I co najważniejsze: według urzędników i specjalistów wpis NIE wyklucza stworzenia parku. Przeciwnie – zabytkowa tkanka może być jego dodatkowym atutem (…) Wciąż wierzymy, że możliwe jest rozwiązanie, które łączy historię i potrzeby mieszkańców. Taki park to realna szansa na unikalną przestrzeń w sercu Kamionka” – podsumowuje Miasto Jest Nasze (pełny wpis na Facebooku organizacji). Sprawa na jednej uchwale Rady Dzielnicy na pewno się nie skończy. Teraz krok należy do konserwatora zabytków. Przypomnijmy, że spór o zagospodarowanie dawnego toru toczy się od dawna. Radni chcą stworzenia tam przestrzeni rekreacyjnej. Organizacje społeczne chciały odtworzenia toru. Obiekt powstał w 1972 roku. w okresie świetności ścigali się na nim najlepsi polscy kolarze. W ostatnich latach popadł w ruinę.
(źródło: Urząd Dzielnicy Praga-Południe; Miasto Jest Nasze/profil na Facebook.com, NTW)