Starsza kobieta przez kilka godzin siedziała na ławeczce na Saskiej Kępie. Zapytana, czy wie, gdzie się znajduje, odparła, że oczywiście, bo przyjechała do córki do Grodziska Mazowieckiego. Kobieta z demencją wymagała pomocy.
W starzejącym się społeczeństwie takich sytuacji będzie coraz więcej. Warto z empatią podchodzić do zdezorientowanych osób cierpiących na demencję. Jednocześnie zadbać o bliskich, których dotyka ten problem. Do takiego zdarzenia doszło kilka dni temu na Pradze-Południe. Jak relacjonuje straż miejska, kilka dni temu funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o siedzącej od dwóch godzin na ławce starszej kobiecie. Seniorka znajdowała się na Saskiej Kępie. Gdy patrol przybył na miejsce, strażnicy spytali starszej pani, czy wie, gdzie się znajduje. Odparła, że oczywiście, przyjechała bowiem do córki do Grodziska Mazowieckiego. Kobieta była zdrowa, przyznała jednak, że jej zimno – relacjonuje straż miejska. Funkcjonariusze sprawdzili jej dowód – był nieważny, ale dane aktualne. Wtedy zadzwonił telefon seniorki. Strażnik przejął rozmowę, po drugiej stronie była córka kobiety, przyznała, że jej mama choruje na demencję. A z domu wyszła w południe, nie było z nią kontaktu. Kobieta wysłała po mamę męża – relacjonuje straż miejska. Zięć zabrał seniorkę do domu. Nie bądźmy obojętni, gdy widzimy osoby, mające problem z dezorientacją, niewiedzące gdzie się znajdują. Jeśli mamy natomiast taką osobę wśród bliskich, zadbajmy o opiekę nad nią. I wyposażmy osoby cierpiące na demencję w karteczki z adresem i telefonem komórkowym. Mogą one przyśpieszyć szczęśliwy powrót osoby zagubionej do domu.