Nowy Telegraf Warszawski

poniedziałek, 14 kwietnia, 2025

Śmiertelne zagrożenie, które się powtarza od lat. Fatalne skutki ślizgania się na zamarzniętych zbiornikach

Ten problem pojawia się każdej zimy. Ludzie ślizgający się bądź spacerujący po zamarzniętych stawach, jeziorach, czy rzekach, ryzykują życiem. Ich brak odpowiedzialności może prowadzić do tragedii. Nawet pozornie gruby i twardy lód oraz mróz nie gwarantują bezpieczeństwa. Zamiast na zbiornikach wodnych ślizgać się lepiej na zorganizowanych i bezpiecznych lodowiskach.

Jeden z mocniejszych polskich obrazów filmowych – pierwsza część „Dekalogu” Krzysztofa Kieślowskiego opowiada o chłopcu, który zginął pod załamanym lodem. Poszedł się ślizgać za zgodą ojca. Według wyliczeń komputerowych lód nie powinien się załamać. A jednak do tragedii doszło. Oczywiście sens samego filmu jest metafizyczny, znacznie szerszy niż samo zdarzenie, jednak tragedie takie jak opisana w filmie faktycznie się zdarzają. I niestety, poza profesjonalnymi lodowiskami, nawet najtwardszy pozornie lód na rzece, czy zbiorniku wodnym może się załamać. Nie wspominając o tym, że wciąż powszechne są sytuacje, w których ludzie wchodzą na lód cienki, który tym bardziej zarwać może się w każdej chwili. Jak informuje Komenda Stołeczna Policji, z problemem nieostrożności osób wchodzących na zamarznięte zbiorniki wodne służby borykają się co roku. Każdej zimy. Wypadki przytrafiają się często dzieciom, które jeszcze nie potrafią przewidzieć skutków swoich zachowań.

Wytrzymałość lodu jest zmienna 

Najczęściej do załamania się lodu dochodzi podczas zabawy (ślizganie się po tafli jeziora, jazda na łyżwach po lodzie na zbiornikach wodnych). Także jednak zwykłego spacerowania, czy łowienia ryb w przeręblach – informuje policja. Wchodzenie na zamarznięte zbiorniki wodne zawsze wiąże się z ryzykiem. Czyjaś obecność na lodzie nie może zagwarantować bezpieczeństwa innym osobom. Grubość i wytrzymałość lodu jest zmienna i zależy nie tylko od warunków atmosferycznych, ale także od specyfiki samego zbiornika. Jego linii brzegowej, głębokości, dopływów czy budowli wodnych. Bez odpowiedniej wiedzy i sprzętu poruszanie się po tafli lodu jest śmiertelnie niebezpieczne – alarmuje policja. Wydostanie się z opresji po zarwaniu się lodu, jest bardzo trudne głównie z uwagi na temperaturę wody, która błyskawicznie odbiera osobie w niej zanurzonej potrzebną dla ratunku energię. W wodzie tracimy ciepło 20 razy szybciej niż na powietrzu. Zamiast ślizgać się na zamarzniętych rzekach, czy jeziorach, lepiej skorzystać ze zorganizowanych lodowisk – podsumowuje policja.