Nowy Telegraf Warszawski

poniedziałek, 12 maja, 2025

Rosja zyska czas, żeby się zbroić i mocniej uderzyć? Znów o pułapce rozmów pokojowych

Rozmowy pokojowe teoretycznie dają nadzieję na koniec rozlewu krwi. W rzeczywistości źle poprowadzone mogą sprawić, że nie będzie końca rozlewu, ale przerwa, po której dojdzie do jeszcze większej tragedii. Oczywiście nic nie wiemy na pewno, ale to, co dociera, budzi niepokój. Przypominamy obszerne fragmenty naszego materiału sprzed kilku miesięcy, gdzie pisaliśmy o zgniłym i szkodliwym kompromisie.

Nastawienie międzynarodowej opinii publicznej widocznie się zmienia. Może nie w kierunku prorosyjskim, widać jednak wyraźne zmęczenie wojną i chęć jak najszybszych rozmów pokojowych. Rzecz w tym, że kompromis Ukrainy i Rosji da pokój, ale na chwilę. Rosja zyska czas do zbrojenia się i uderzenia na Zachód ze zdwojoną siłą.

[…] Choć zmęczenie wojną jest zrozumiałe, sam przebieg negocjacji pokojowych może niepokoić bardziej niż same działania wojenne. Scenariuszy jest bowiem kilka. Pierwszy, zakładający wycofanie się Rosji ze wszystkich zajętych terenów, jest niestety nierealny. Możliwy jest zgniły kompromis, w postaci uznania przez Ukrainę zdobyczy Putina, przy jednoczesnym wycofaniu się Rosji z reszty terytorium Ukrainy. Oznaczałoby to jednak zwycięstwo Putina, prawne usankcjonowanie nielegalnych zdobyczy. I zachętę do podjęcia podobnych działań w przyszłości. Wariant trzeci i czwarty to zamrożenie konfliktu. Tyle że w jednym przypadku (wariant trzeci) byłoby to rozwiązanie tragiczne, w drugim (wariant czwarty) nawet korzystne. O co chodzi?

Zamrożenie zamrożeniu nierówne

Wariant trzeci to zamrożenie konfliktu, na zasadzie takiej, że obie strony podpisują porozumienie o zaprzestaniu walk. Na czas nieokreślony zostają na zajmowanych przez siebie terenach (Rosja nadal okupuje Donbas, Krym, być może część zajętego po 24 lutego 2022 roku terytorium). Jednocześnie ONZ i organizacje międzynarodowe gwarantują realizację porozumienia. Przez kilka lat jest spokój. W tym czasie Rosja zyskuje czas na wzmocnienie swojej armii. I prowadzenie dezinformacji na Zachodzie i na samej Ukrainie. W dogodnym momencie (na przykład w 2034 roku) uderza ponownie. Tym razem zajmując całą Ukrainę, realnie zagrozi kolejnym państwom, w tym Polsce. Jak pisaliśmy przed tygodniem, w interesie Rosji nie będzie zniszczenie Ukrainy, ale utworzenie buforowego państwa, zależnego od Moskwy. Państwa, którego ostrze będzie skierowane przeciwko nam. Wariant taki byłby tragiczny dla Ukrainy, a w dalszej przyszłości także Europy i Polski. Jest też scenariusz czwarty, polegający także na zamrożeniu konfliktu, ale na nieco innych zasadach.

Jak w Korei?

W scenariuszu tym także doszłoby do zaprzestania walk, ale gwarantem porozumienia byłyby Stany Zjednoczone i NATO. Zawieszenie broni przypominałoby to z Korei. Część terytorium zajmowałaby Rosja, część Ukraina, na Ukrainie znalazłyby się jednak także wojska Sojuszu, na czele z USA. […] Tak, jak w przypadku Korei Północnej i Południowej, gdzie zamrożenie konfliktu trwa od ładnych paru dekad. Ukraina formalnie nie uznawałaby rosyjskich zdobyczy (choć na ich odzyskanie musiałaby długo czekać). Miałaby jednak […] amerykańskie wojska na swoim terenie, których zaatakować Rosja nie byłaby w stanie. Zachód (w tym Polska) zyskiwałyby pewność, że Rosja szybko nie zaatakuje. A to dawałoby też poczucie bezpieczeństwa na kolejne dekady. Obawiać się jednak można, że nastawienie państw zachodnich będzie szło w kierunku przekonania Ukraińców do wariantu trzeciego. Co będzie korzystne dla Kremla i skrajnie groźne dla całej Europy.

(obszerne fragmenty archiwalnego tekstu, który staje się bardziej aktualny)

„Nowy Telegraf Warszawski” nr 4 (104) luty 2025

fot. Pixabay