Na widok palącego się auta z kobietą w środku z pomocą ruszyli policjantka, jej mąż, potem inni kierowcy. Liczyły się sekundy.
Spłonąć w męczarniach mogła młoda kobieta, której samochód przewrócił się i zapalił. Do dramatycznej sytuacji doszło kilka dni temu na drodze E7 w kierunku Gdańska. Jak informuje mazowiecka policja, bardzo groźny wypadek miał miejsce w Czosnowie, powiecie nowodworskim. 20-letnia mieszkanka Płocka jechała autem, nagle samochód się przewrócił. Leżał na boku, zaczął się palić. Ze środka auta wystawała głowa młodej kierującej. Poszkodowana była przerażona, krzyczała, wzywając pomocy. Tak koszmarny obrazek zauważyła jadąca trasą policjantka, która podróżowała z mężem. Oboje zatrzymali się i wysiedli z auta. Podbiegli do palącego się samochodu. Policjantka i jej mąż wyciągnęli kobietę z palącego się pojazdu. Funkcjonariuszka zajęła się wystraszoną i roztrzęsioną kobietą. Jej mąż i inni kierowcy ugasili samochód – relacjonuje policja. Niebawem na miejsce przybyło pogotowie ratunkowe. Obrażenia 20-letniej mieszkanki Płocka okazały się na tyle poważne, że wymagały hospitalizacji. Karetka zabrała pokrzywdzoną do szpitala. Na szczęście dzięki interwencji udało się uniknąć tragedii.
„Nowy Telegraf Warszawski” nr 3 (103) luty 2025
