Nowy Telegraf Warszawski

poniedziałek, 12 maja, 2025

Miał dostać złoto z Konga najwyższej próby. Był niskiej wartości tombak. Oszukali warszawskiego jubilera na pół miliona

Pół miliona złotych stracił warszawski jubiler, który skusił się na zakup dwóch kilogramów afrykańskiego złota. Okazało się, że zamiast złota był tombak. Pokrzywdzony się zorientował, ale przestępcy zdążyli już podmienić paczki z pieniędzmi, które otrzymali od jubilera. Zamiast banknotów był w nich papier.

Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu. Jak relacjonuje Komenda Stołeczna Policji, z warszawskim biznesmenem skontaktował się 33-letni obywatel Demokratycznej Republiki Konga. Podał się za biznesmena z Afryki, zaoferował mu sprzedaż po atrakcyjnej cenie 5 kilogramów wysokiej jakości złota. Twierdził, że pochodzi ono prosto z kopalni w Kongo. 33-latek mieszkał na co dzień we Francji, a do Warszawy przyjechał z dwoma wspólnikami, aby omówić z klientem szczegóły transakcji. Spotkanie i negocjacje z handlarzami zorganizowano w sklepie, należącym do znajomej pokrzywdzonego. Oprócz niej, na miejscu był też brat jubilera.

Pieniądze przedsiębiorcy podmienili na papier

Dla uwiarygodnienia oferty sprzedający umożliwił nabywcy sprawdzenie oferowanego złota. Dał mu niewielką próbkę cennego metalu, którego specjalne badanie potwierdziło autentyczność i dużą wartość – relacjonuje policja. Warszawski przedsiębiorca wynegocjował kupno 2 kilogramów złota za 120 tysięcy euro, co daje ponad 500 tysięcy (pół miliona) złotych. Obywatel Demokratycznej Republiki Konga przeliczył pieniądze, zapakowane w specjalnych paczkach. Do finalizacji transakcji miało dojść następnego dnia, przy czym podejrzany zostawił w sejfie 5 kilogramów złota, którego resztę zgodził się odebrać na zakończenie wymiany – relacjonuje policja. Pokrzywdzony zabrał swoje pieniądze, a jego brat pojechał zawieźć zagranicznych handlarzy do hotelu. Po drodze wstąpili na obiad, w którego trakcie Polak nabrał podejrzeń co do uczciwości biznesmenów z Afryki. Zadzwonił do swojego brata, prosząc, aby ten sprawdził paczki z pieniędzmi. Okazało się, że kontrahenci zdążyli zamienić paczki – w środku zamiast banknotów jubilera był zwykły papier. Okradziony jubiler natychmiast pojechał do restauracji.

Złoto okazało się bezwartościowym tombakiem

Gdy dotarł na miejsce, handlarze na widok pokrzywdzonego rzucili się do ucieczki. Jednego ze sprawców przedsiębiorcy ujęli i przekazali wezwanym na miejsce śródmiejskim funkcjonariuszom – relacjonuje policja. 33-latek trafił do policyjnego aresztu, a policjanci zbadali zostawiony w sejfie kruszec. Okazało się, że jest to bezwartościowy tombak, a nie drogocenny metal z Kongo. Dalsze czynności wykazały, że w trakcie negocjacji oszuści podmienili paczki z pieniędzmi, jubiler stracił 120 tysięcy euro, czyli ponad pół miliona złotych. Śródmiejscy policjanci ustalili, że sprawcy skrupulatnie przygotowali się do tego procederu. Niewielka próbka złota przekazana klientowi do sprawdzenia była prawdziwa, czym sprawcy chcieli uwiarygodnić pochodzenie cennego metalu. Reszta kruszcu zlotem nie była. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ. Podejrzany usłyszał zarzuty oszustwa i kradzieży mienia znacznej wartości. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Sąd tymczasowo aresztował 33-latka na trzy miesiące. Policjanci poszukują wspólników zatrzymanego – podsumowuje policja.

„Nowy Telegraf Warszawski” nr 3 (103) luty 2025

fot. Pixabay