Nowy Telegraf Warszawski

poniedziałek, 12 maja, 2025

Urugwaj, Nigeria, Meksyk, Korea i Chile w Europie. Absurd? Nie, jeśli prześledzi się niektóre newsy o sparingu Biało-Czerwonych

Powielane w sieci rewelacje w związku z meczem Polski z Nową Zelandią pasują do popularnych za komuny kawałów o Radiu Erywań. W sieci czytamy: „Mecz z Nową Zelandią w 2002 roku był jedynym zwycięstwem za selekcjonerskiej kadencji Zbigniewa Bońka”. To prawda, był jedynym TOWARZYSKIM zwycięstwem, reprezentacja Bońka pokonała też o punkty San Marino. „Ostatni mecz towarzyski z drużyną spoza Europy Biało-Czerwoni toczyli w 2012 roku z Urugwajem, za kadencji Waldemara Fornalika”. To prawda, ale nie z Urugwajem, a Chile, nie za kadencji Fornalika, ale Czesława Michniewicza. I nie w 2012, ale 2022 roku. No, chyba że uznamy, że Chile, Korea Południowa, Nigeria i Meksyk są już w Europie. A i Urugwaj się do niej przeniósł, bo i z tym zespołem Polacy mierzyli się już po 2012 roku.

Piłkarze reprezentacji Polski oprócz spotkań eliminacji Mistrzostw Świata rozegrają w tym roku dwa mecze towarzyskie. Ich rywalami będą Mołdawia (czerwiec) i Nowa Zelandia (październik). I obok informacji o drugim rywalu w niektórych agencyjnych doniesieniach pojawiło się zdanie, że z rywalami spoza Europy w ostatnich latach Polacy grają wyłącznie na mundialach. A od meczu z Urugwajem 2012 roku nie mierzyła się z zespołem spoza Europy nawet towarzysko. Rzecz w tym, że ostatnie według części wpisów pojedynek ostatnim bynajmniej nie był, ale po kolei.

Problemem klasa rywali

Według jednej z informacji powielonej później przez kilka sportowych (i niesportowych też) portali, ostatnim towarzyskim pojedynkiem reprezentacji Polski z drużyną spoza Europy był mecz z Urugwajem w listopadzie 2012 roku. Albo depesza zawiera spory błąd, albo Nigeria, Meksyk, Korea i Chile znajdują się w Europie. Co więcej, na stary kontynent w ostatnich latach w cudowny sposób przeniósł się Urugwaj. Bo i z tą reprezentacją nasza drużyna zdążyła zagrać. Co więcej, było to uroczyste pożegnanie z reprezentacją Artura Boruca. Jeśli coś w przypadku doboru rywali dla Biało-Czerwonych w 2025 roku budzi wątpliwości, to ich jakość. Zakontraktowanie kogoś dużo mocniejszego od Mołdawii było zapewne trudne, ale chyba nie niemożliwe. Od biedy można uznać, że dwa lata po „blamażu stulecia” w Kiszyniowie warto odegnać demony i Mołdawian rozbić na własnym stadionie. Gorzej, jeśli pojedynek będzie męczarnią, albo – co gorsza – nie uda się wywalczyć wygranej.

Z Nową Zelandią po wielu latach

Wtedy towarzyska potyczka będzie ważyć naprawdę wiele. Osobną kwestią jest pojedynek z Nową Zelandią. Rywalowi brakuje wiele nie tylko do najmocniejszych drużyn z obu Ameryk, Afryki, czy Azji. Reprezentanci Nowej Zelandii są znacznie słabsi także od bardzo bliskiej (choć grającej w federacji azjatyckiej, nie Oceanii) Australii. No, ale może i z drużynami z Oceanii warto się sprawdzić, na słabszym rywalu przećwiczyć warianty taktyczne. Media informując o rywalu, przypomniały, że ostatni mecz z ekipą z Nowej Zelandii Biało-Czerwoni rozegrali w 2002 roku, wygrali 2:0. W agencyjnych doniesieniach pojawiło się też jednak zdanie, że wygrana z Nową Zelandią była jedynym zwycięstwem w trakcie selekcjonerskiej kadencji Zbigniewa Bońka. A starcie z ekipą z Antypodów to novum, bo polscy piłkarze od lat mierzą się z rywalami spoza Europy tylko na mundialach. Ostatnim takim pojedynkiem towarzyskim był mecz Polska – Urugwaj z listopada 2012 roku, przegrany przez Biało-Czerwonych 1:3. Choć informacje to interesujące, to nieprawdziwe.

Z San Marino też wygrana, ze słabeuszem, ale o punkty

Zbigniew Boniek w trakcie swojej niedługiej kadencji wygrał także z San Marino, o punkty, a więc w o wiele ważniejszym starciu niż towarzyska gra z Nową Zelandią. A z drużynami spoza kontynentu Polska po 2012 roku jak najbardziej się mierzyła. Faktycznie w ostatnich latach rzadziej, niż przed Mistrzostwami Europy w Polsce. Wtedy  Biało-Czerwoni w ramach przygotowań do turnieju grali m.in. z Australią, Tajlandią, Singapurem, rezerwową drużyną Argentyny, Wybrzeżem Kości Słoniowej, Kamerunem. Wspomniana porażka z Urugwajem miała miejsce 14 listopada 2012 roku, już po nieudanym dla Polski domowym Euro, ale i obiecującym początku kadencji Waldemara Fornalika. Było tuż po remisie z Anglią 1:1. Przed pojedynkiem z Synami Albionu podopieczni Fornalika pokonali Republikę Południowej Afryki. A po meczu z Urugwajem faktycznie nastąpiła przerwa w „międzykontynentalnych” starciach. Wynikała ona z faktu, że podopieczni następcy Fornalika, czyli Adama Nawałki grali w eliminacjach Mistrzostw Europy, a selekcjoner starał się ograniczać liczbę spotkań towarzyskich.

To Chile ostatnim towarzyskim rywalem spoza Europy

Jednak w 2017 roku do towarzyskiej potyczki z zespołem spoza Europy doszło. I to nie jednej! Pierwszym rywalem znów był Urugwaj. Mecz z 10 listopada zakończył się bezbramkowym remisem, był to pożegnalny występ Artura Boruca w bramce Biało-Czerwonych. A 13 listopada Biało-Czerwoni przegrali 0:1 z Meksykiem. W kolejnym roku, 23 marca 2018 roku była porażka 0:1 z Nigerią a 27 marca wygrana 3:2 z Koreą Południową. I 8 czerwca remis z Chile 2:2. A więc selekcjoner Adam Nawałka nie tylko zagrał towarzysko z zespołami spoza Europy, ale zagrał aż pięć razy! Kolejny raz Biało-Czerwoni z drużyną spoza Europy mierzyli się towarzysko 16 listopada 2022 roku. Rywalem ponownie było Chile. A podopieczni Czesława Michniewicza zwyciężyli 1:0. I właśnie ten mecz, a nie rozegrane dziesięć lat wcześniej starcie z Urugwajem jest ostatnim jak dotąd towarzyskim pojedynkiem Polaków z zespołem spoza Europy. W październiku rywalem Biało-Czerwonych będzie Nowa Zelandia.

„Nowy Telegraf Warszawski”, nr 2(102) styczeń 2025

Wyścig ruszył. Scenariusze dla Polski i dla Warszawy, fot. ODH