30 lat temu dzień bez śmiertelnego wypadku był w Warszawie niemal świętem. A w mediach były całe rubryki poświęcone wypadkom drogowym. Dziś to dzień ze śmiertelnym zderzeniem bądź potrąceniem jest czymś wyjątkowym. Jednak wciąż wiele rzeczy niepokoi. Zarząd Dróg Miejskich podsumował wstępne dane o bezpieczeństwie ruchu drogowego w stolicy w ostatnich 12 miesiącach.
Na wstępie warto przypomnieć, że dane statystyczne dotyczące wypadków śmiertelnych za poprzedni rok, w styczniu nie są jeszcze w pełni miarodajne. Czemu? Za ofiarę śmiertelną uznaje się nie tylko osobę, która poniosła śmierć na miejscu, ale też wszystkich poszkodowanych, którzy zmarli do 30 dni po wypadku. Czyli jeśli ktoś ulegnie wypadkowi pod koniec grudnia, przeżyje sam wypadek, ale umrze w szpitalu np. 29 stycznia, to statystycznie będzie także ofiarą śmiertelną wypadku. Oznacza to, że do końca stycznia liczba ofiar może się jeszcze zwiększyć (czego oby nie było). Ostateczne liczby poznamy w lutym. Wstępne dane już jednak są.
Ogromny spadek liczby wypadków
Niedawno publikowaliśmy dane na podstawie wstępnych informacji Komendy Stołecznej Policji. Teraz zbiorczo podsumował je Zarząd Dróg Miejskich. Warto wspomnieć o prawidłowości, którą ZDM chwalił się już rok temu, a potwierdziła się i rok temu. Ofiar z każdym rokiem jest coraz mniej. A porównanie z pierwszymi latami pomiarów wypada wręcz szokująco. Jak informował przed rokiem Zarząd Dróg Miejskich (dane cytowaliśmy też w „Nowym Telegrafie Warszawskim”, w roku 1991 na warszawskich ulicach zginęło 314 osób. Patrząc na to, że rok ma 365 dni, w całym roku dni bez wypadku było 51. A więc dzień bez wypadku śmiertelnego był czymś naprawdę wyjątkowym. Badania prowadzone są od 1987 roku. Od tego czasu właśnie w roku 1991 liczba ofiar osiągnęła punkt kulminacyjny. W roku 2003 na warszawskich ulicach zginęły 124 osoby. To znacznie mniej niż 12 lat wcześniej, ale w porównaniu do ostatnich lat i tak bardzo dużo.
Rok 2022 to 33 osoby zabite, a 2023 27. Jak przypominał wtedy ZDM, w latach 90. tragicznych zdarzeń na drogach było tak dużo, że były one statystyką, zamieszczaną w poświęconych wypadkom prasowych rubrykach. Dziś rubryki takie przeszły do przeszłości. A gdy do wypadku śmiertelnego już dojdzie, w lokalnych mediach ma on charakter jednej z głównych informacji dnia. ZDM na podstawie danych policji za 2024 rok przygotował wstępne podsumowanie poprzedniego roku. Co najważniejsze – liczba ofiar śmiertelnych w Warszawie regularnie spada. Jest dwukrotnie niższa niż w 2017 r., trzykrotnie niższa niż w 2013 r. i pięciokrotnie niższa niż w roku 2008. Choć liczba wypadków drogowych utrzymuje się w ciągu ostatnich pięciu lat na podobnym poziomie ok. 700 rocznie, na szczęście coraz rzadziej kończą się one tragicznie – informuje ZDM. Według wstępnych danych policyjnych w 2024 roku na warszawskich ulicach zginęło 25 osób w 21 wypadkach śmiertelnych.
Dane z „obwarzanka” i całego kraju
W samej Warszawie w 2024 roku łącznie doszło do 729 wypadków, w tym wspomnianych 21 śmiertelnych, w których zginęło 25 osób. Spadła też liczba ofiar na terenie garnizonu stołecznego, czyli całym terenie podlegającym Komendzie Stołecznej Policji. Obejmuje on Warszawę i 9 okolicznych powiatów, tak zwany obwarzanek. Według wstępnych danych w 2023 roku zginęło 87 osób. W roku 2023 r. ofiar było 103. W liczącym ok. 1,3 mln mieszkańców „obwarzanka” ofiar było 62 – 2,5 razy więcej niż w Warszawie. Ta proporcja była podobna również w poprzednich latach. W całym kraju liczba ofiar wypadków, po wyraźnym spadku między 2021 a 2022 rokiem, od trzech lat utrzymuje się na podobnym poziomie – podkreśla ZDM. Wg wstępnych danych w 2024 roku na polskich drogach zginęło 1881 osób. Rok wcześniej zginęły 1893 osoby, a w roku 2022 ofiar było 1896 – informuje ZDM. Podaje też szczegółowe dane o samych wypadkach w stolicy.
Ponad połowa ofiar to piesi
Wśród 25 ofiar wypadków drogowych w Warszawie ponad połowę (14) stanowią piesi. Spośród nich siedem osób zginęło na przejściach. Pięć na przejściach z sygnalizacją, dwie osoby straciły życie na „zebrach” bez sygnalizacji. Przy czym jedna zginęła na przejściu przez jezdnię, a jedna – przez torowisko tramwajowe. Pozostali piesi ponieśli śmierć poza przejściem. Troje pieszych zginęło, przechodząc w miejscu niedozwolonym przez jezdnię lub torowisko. Kolejnych troje na chodniku lub w strefie zamieszkania, a jedna osoba zginęła na przystanku autobusowym. Zginęło też dziewięciu kierowców i pasażerów aut. W tym trzy osoby to ofiary wypadku na Vogla, gdzie kierowca bmw rozpędził się do 170 km/h, zabijając siebie i dwóch pasażerów – informuje ZDM. Zginął też jeden motocyklista. To spory spadek, w poprzednich latach rocznie ginęło od sześciu do ośmiu użytkowników motocykli. Zginęła jedna rowerzystka. W 2024 roku w Warszawie nie było żadnego śmiertelnego wypadku w komunikacji miejskiej, wśród użytkowników hulajnóg, UTO*, UWR** – podkreślił ZDM.
Na tym dobre wiadomości się kończą
Niestety, jak podkreśla ZDM, są też niepokojące i złe dane. Liczba wypadków śmiertelnych była niska, ale aż trzy zakończyły się śmiercią więcej niż 1 osoby. Wielu kierowców wciąż łamie przepisy. Do najczęstszych przewin kierowców należy rozpędzanie się do prędkości uniemożliwiającej kontrolę nad pojazdem, zignorowaniem czerwonego światła. To dotyczy też pieszych, wśród których dochodziło do przekraczania „na dziko” wielopasmowej jezdni albo wchodzenia pod tramwaj. Wielu kierujących prowadziło pojazd mimo braku prawa jazdy lub pod wpływem alkoholu, a po zabiciu innej osoby uciekło z miejsca zdarzenia – podkreśla ZDM. Przypomina, że zaprezentowane statystyki to wstępne dane przekazane przez Policję. Trwa analiza danych dotyczących wszystkich wypadków. Szczegółowe podsumowanie znajdzie się w corocznym raporcie o stanie bezpieczeństwa drogowego – informuje ZDM. Ukaże się on za kilka tygodni.
Objaśnienia:
UTO* – Urządzenia transportu osobistego. Kategoria pojazdów zdefiniowana w polskim prawie jako napędzane elektrycznie bez siedzenia i pedałów, przeznaczone do poruszania się wyłącznie przez kierującego znajdującego się na tym pojeździe. Do UTO należą m.in. deskorolki elektryczne, deski żyroskopowe (hoverboardy), unicykle elektryczne i inne elektryczne urządzenia samobalansujące. Nie należą hulajnogi elektryczne.
UWR** – urządzenie wspomagające ruch – urządzenie do poruszania się osoby w pozycji stojącej, napędzane siłą mięśni. M.in. rolki, wrotki, deskorolki, rowery jednokołowe (monocykle) oraz inne podobne nienapędzane silnikiem, w tym hulajnogi bez silnika.
(źródło: Wikipedia)
„Nowy Telegraf Warszawski” styczeń 2025
