Nowy Telegraf Warszawski

niedziela, 18 maja, 2025

Tramwajem jeździlibyśmy już dwa lata temu, budowa metra ruszy za trzy lata, potrwa kolejne. Gocław inwestycją uszczęśliwiony

Wreszcie usprawni połączenie Gocławia ze Śródmieściem, czy droga inwestycja droższa od tramwaju? Budowa III Linii metra od lat budzi emocje i kontrowersje. Największą wadą inwestycji są nawet nie koszty, ale czas wykonania przy jednoczesnym zdecydowanym opóźnieniu budowy tramwaju na Gocław. Mieszkańcy jak stali w korkach, tak w nich dalej stoją, i przez najbliższe lata stać będą.

O budowie metra i tramwaju na Gocław i zawirowaniu wokół tych inwestycji pisaliśmy wielokrotnie, choćby miesiąc temu po oddaniu linii tramwajowej do Wilanowa. Jednak z początkiem roku właśnie ten temat jest jednym z istotniejszych dla mieszkańców części Pragi-Południe, konkretnie Gocławia. Warto przypomnieć podstawowe fakty. Nad zasadnością budowy metra w Telegrafie zastanawialiśmy się już w 2013 roku, a więc kilkanaście lat temu. Nie brakowało opinii, że metro na tym odcinku będzie bardzo drogie, a przy sensownym wykonaniu linii tramwajowej to tramwaj może być środkiem lokomocji szybszym. Potem gdy miasto zdecydowało o budowie III Linii część ruchów miejskich (z Miasto Jest Nasze na czele) argumentowała, że to duży błąd. Ostateczne decyzje jednak zapadły. W marcu ubiegłego roku ruszyły prace przedprojektowe. Problem polega jednak na tym, że przy okazji przynajmniej na razie zarzucono projekt tramwaju na Gocław. A to wydłuży i to drastycznie oczekiwanie na szynowe połączenie Gocławia z prawobrzeżną stolicą.

Tramwaj miał jeździć do 2023

Tramwaj na Gocław miał jeździć już kilka lat temu. Inwestycja także wywoływała spory. Dotyczyły głównie przebiegu trasy. Ostatecznie decyzja zapadła. Tramwaj miał jechać Aleją Waszyngtona, skręcać przy Międzynarodowej i jechać wzdłuż Kanału Wystawowego, potem jechać ulicą Bora-Komorowskiego do pętli Gocław. W roku 2020 wszystko wydawało się dopięte na ostatni guzik. A inwestycję miasto miało przeprowadzić do końca 2023 roku. We wrześniu 2020 roku okazało się, że inwestycja nie powstanie na czas. Powodem był brak środków finansowych. Miasto postawiło na zdecydowanie bardziej efektowny projekt – trzecią linię metra. Faktycznie kolej podziemna jeździ szybciej (choć część analiz świadczyła o tym, że na tym odcinku szybszy byłby tramwaj). Przewozi też więcej ludzi. Atutem metra jest też fakt, że rzadziej się psuje, czy blokuje trasę. Ma też jednak minusy. Pomijając podnoszone przez ruchy miejskie koszty, wożenie powietrza na części trasy, minusem są też terminy prac nad inwestycją.

Metro zaczną budować w 2028

Budowa kolei podziemnej trwa znacznie dłużej. I tak jak tramwaj miał być zbudowany między 2021 a 2023 rokiem, tak trzecia linia metra powstanie znacznie później. Według oficjalnych planów nawet jeśli nie dojdzie do żadnych opóźnień, budowa pierwszego odcinka III Linii ruszy w 2028 roku. A więc za trzy lata. Tramwaj jeździłby już dwa lata temu. Dziś jego budowa teoretycznie nie jest przekreślona, nie wiadomo jednak kiedy miałaby ruszyć. Tak czy inaczej połączenie szynowe Gocławia ze Śródmieściem powstanie w następnej dekadzie. Do tej pory pozostaje męczyć się z korkami. Linia metra M3 wyruszy z istniejącej stacji linii M2 Stadion Narodowy w kierunku Gocławia. Po drodze pociąg kolei podziemnej ma zatrzymać się na stacjach Dw. Wschodni, Mińska, Rondo Wiatraczna, Nowaka-Jeziorańskiego, Bora-Komorowskiego, Gocław. Pierwszy odcinek linii M3 ma liczyć 7 stacji. Potem ma powstać kolejny odcinek, który zawróci na lewy brzeg i dojedzie do Dw. Zachodniego. Budowa ma ruszyć w 2028 roku.