Nowy Telegraf Warszawski

środa, 8 stycznia, 2025

Wybory prezydenckie są kluczowe. Wygrana kandydata koalicji umocni rząd. Z kolei PiS nie ukrywa, co oznaczać będzie sukces kandydata opozycji (WYWIAD)

Jeśli prezydentem zostanie ktoś z obecnej koalicji, najpewniej Rafał Trzaskowski, rząd będzie w sytuacji komfortowej. Wtedy naprawdę dowiemy się, jakie są plany na niespełna trzy lata, jakie zostaną do kolejnych wyborów parlamentarnych. PiS z kolei nie ukrywa, że ewentualną wygraną w wyborach prezydenckich traktuje jako wstęp do skrócenia obecnej kadencji parlamentu. Dlatego znaczenie wiosennych wyborów będzie kluczowe – mówi prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.

Nowy Rok to okazja do prognoz, ale i do podsumowań minionych 12 miesięcy. A w grudniu minął rok od przejęcia władzy przez sojusz Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Trzeciej Drogi. Dla zwolenników Koalicja 15 października, od daty wyborów, dla przeciwników Koalicja 13 grudnia, od daty przejęcia władzy. Jak oceniłby Pan miniony rok w wykonaniu ekipy Donalda Tuska?

Prof. Antoni Dudek: Ja używam określenia „kordonowa koalicja”, dla której głównym spoiwem jest sprzeciw wobec PiS. W ostatnim roku ekipa rządząca ma jeden ewidentny sukces. Było nim ściągnięcie środków z Krajowego Planu Odbudowy, czyli pieniędzy europejskich do Polski. To jest właściwie jedyne znaczące osiągnięcie. Reszta to są jakieś drobne sukcesy, ale nie tej rangi. Koalicja jest kompletnie zablokowana przez to, że nie potrafiła sobie ułożyć relacji z prezydentem, z którym jest w totalnym konflikcie. Więc jakieś głębsze zmiany, mogłaby przeprowadzić po zmianie gospodarza Pałacu Prezydenckiego. Na razie to jest taki jałowy przebieg. Rząd przez cały rok skoncentrował się na rozliczaniu PiS-u.

To było zapowiedziane w kampanii wyborczej…

To wszystko zostało właściwie zdominowane przez tę nieszczęsne komisje śledcze, dominuje teatr. Mam takie wrażenie, że to jest dokładnie to, czego się po Donaldzie Tusku spodziewałem. Podobnie jak to, że poza próbą rozliczeń PiS-u będzie próbował kontynuować politykę ciepłej wody w kranie. No i na razie próbuje. Ma jeszcze środki, więc podtrzymuje istniejące programy socjalne, nawet uruchomił, rentę wdowią, więc dołożył swoje pięć groszy do tych programów społecznych.

Przedstawiciele rządu tłumaczą, że zarówno brak skutecznych rozliczeń, jak i ambitniejszej polityki wynika z faktu wspomnianych złych relacji z prezydentem. I, że wszystko zależy od wyników elekcji głowy państwa na wiosnę?

Na pewno rozstrzygnięcie wyborów prezydenckich będzie kluczowe. Jeśli zwycięży ktoś z kordonowej koalicji, najpewniej Rafał Trzaskowski, koalicja będzie w sytuacji komfortowej. Wtedy naprawdę dowiemy się, jakie są plany rządu na niespełna trzy lata, jakie zostaną do kolejnych wyborów parlamentarnych. Co Donald Tusk zamierza robić poza opowieściami, że ma być Olimpiada w 2040 roku. Czy też będzie, o co go podejrzewam, kontynuował taką politykę ciepłej wody w kranie przez kolejne dwa lata. I skupi się na straszeniu, że „może ja nie jestem taki fajny, ale jak PiS wróci do władzy. Nam może nie wszystko się udało, no nie było podwojenia kwoty wolnej od podatku, ale rozumiecie, że jak byśmy to zrobili, to byśmy zbankrutowali i wtedy PiS by wrócił do władzy jeszcze szybciej”. Czyli inaczej mówiąc, mam wrażenie, że ten rząd będzie kontynuował politykę straszenia PiS-em. Największa partia opozycyjna faktycznie jest silna i nie ukrywa, że ewentualną wygraną w wyborach prezydenckich traktuje jako wstęp do skrócenia obecnej kadencji parlamentu. Dlatego znaczenie wiosennych wyborów będzie kluczowe.