Nowy Telegraf Warszawski

piątek, 6 grudnia, 2024

Sprawa Mirosława Ciełuszeckiego – szykuje się przełom. Rzecznik Praw Obywatelskich wkracza do gry. Kasacja do Sądu Najwyższego

Ta sprawa należy do najbardziej szokujących w polskim wymiarze sprawiedliwości. Przedsiębiorca z Podlasia, którego firma pod koniec ubiegłego stulecia należała do czołówki w branży chemicznej, w 2002 roku trafił do aresztu. Proces Mirosława Ciełuszeckiego i kilku osób związanych ze spółką Farm Agro Planta toczył się przeszło dwie dekady. Sąd uniewinnił oskarżonych ze wszystkich zarzutów sprzed dwudziestu lat. Skazał ich jednak w znacznie drobniejszej sprawie, co występujący podczas procesu po stronie oskarżonych społecznicy określili jako „listek figowy”. Teraz szykuje się kolejny przełom. Do akcji wkroczył Rzecznik Praw Obywatelskich. Zaskarżył wyrok w części skazującej. Skierował kasację do Sądu Najwyższego. Czy pokrzywdzeni przez wymiar sprawiedliwości podczas kolejnych, niemal wszystkich rządów, doczekają się wreszcie sprawiedliwości?

Rzecznik Praw Obywatelskich zarzuca Sądowi Okręgowemu w Białymstoku „rażące naruszenie prawa karnego procesowego”. I złożył do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną. „Liczę na to, że wreszcie, po ponad dwudziestu latach procesu sprawa zakończy się jedynym sensownym rozwiązaniem, czyli uniewinnieniem – mówi nam Mirosław Ciełuszecki. O sprawie przedsiębiorcy w Telegrafie 24 „Nowym Telegrafie Warszawskim” piszemy od wielu lat.

Z Ameryki do Polski

Przypomnijmy, że Mirosław Ciełuszecki wrócił do Polski z USA, gdzie dorobił się majątku, nauczył biznesu. Jak sam przyznawał, zdecydowało wezwanie Lecha Wałęsy z 1991 roku, który zachęcał rodaków, by wracali do wolnej już ojczyzny. Ciełuszecki przyjechał, zamieszkał na rodzinnym Podlasiu. Zainwestował w branżę rolną, potem rozwinął firmę sprowadzającą sól potasową do produkcji rolnej. Jego przyjacielem i wspólnikiem był między innymi Marek Karp. Jeden z najwybitniejszych ekspertów w dziedzinie wschodniej, twórca i pierwszy dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. A właśnie handel ze wschodem, był jednym z głównych kierunków działań FAP. Spółka miała znaczenie strategiczne dla państwa, z jednej strony chodziło o relacje gospodarcze między odrodzoną Polską a państwami dawnej ZSRR, które właśnie wybiły się na niepodległość. Z drugiej strony były ambitne plany zakupu największych zakładów chemicznych w Polsce, wydobycia gazu z głębokich pokładów węgla, co miało pomóc w uniezależnieniu się Polski od Rosji. Wszystko runęło w roku 2002.

Dwie dekady sądowego ping-ponga

25 kwietnia 2002 roku w domu Ciełuszeckiego pojawili się funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa (poprzednik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu). Zatrzymali przedsiębiorcę, prokurator w mediach przesądzał o winie zatrzymanego, mówił o szkodzie finansowej w wielkich rozmiarach. Sąd właściciela i prezesa FAP aresztował, łącznie Ciełuszecki spędził za kratami osiem miesięcy. Na ławie oskarżonych zasiadł też m.in. przewodniczący Rady Nadzorczej profesor Włodzimierz Rembisz oraz Marek Karp. Choć w pierwszej instancji na korzyść oskarżonych zeznawali były premier Jerzy Buzek, były wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff, sąd nie dał im wiary. Uwierzył za to biegłemu, któremu przelew ELIXIR kojarzył się z płynem. Marek Karp nie dożył końca procesu, zmarł kilka tygodni po wypadku samochodowym we wrześniu 2004 roku. Ciełuszecki i pozostali oskarżeni usłyszeli wyroki skazujące w pierwszej instancji. Potem Sąd Apelacyjny oskarżonych uniewinnił. Sam proces toczył się jednak dalej, zakończył w roku 2022, dwadzieścia lat po akcji UOP na posesji Ciełuszeckiego.

Listek figowy niesprawiedliwości

Sąd uniewinnił oskarżonych ze wszystkich zarzutów sprzed dwóch dekad. Skazał jednak Ciełuszeckiego i Rembisza za niewłaściwy obieg dokumentów w firmie, co nie było przedmiotem oskarżenia na początku procesu. To sprawa znacznie drobniejsza niż działanie na szkodę firmy, czy oszustwo. Zdaniem naszych rozmówców, społeczników, którzy występowali w tej sprawie w obronie oskarżonego przedsiębiorcy, był to swoisty „listek figowy”. „Proces toczył się ponad dwadzieścia lat, żaden poważny zarzut się nie potwierdził. Jednak znaleziono listek figowy, drobiazg, dzięki któremu skompromitowani w sprawie przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości mają czyste ręce. Mogą się bronić „tak, tak, oskarżeni nie byli przestępcami, ale jednak drobne nieprawidłowości tam były. A skoro tak, to może sam proces, choć za długi, miał sens” – mówili nasi rozmówcy. Dodatkowo w tak drobnej sprawie strona skazana nie może wystąpić o kasację. Mogła to zrobić jednak instytucja. I tym razem sprawie dokładnie przyjrzał się Rzecznik Praw Obywatelskich, który właśnie skierował skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.

RPO wchodzi do gry

„Na podstawie art. 521 & 1 k.p.pl Zaskarżam powyższy wyrok w części skazującej, na korzyść Mirosława Ciełuszeckiego i Włodzimierza Rembisza. Powołując się na art. 523 & 1 k.p.k. wyrokowi temu zarzucam rażące naruszenie przepisów prawa karnego procesowego […] i wnoszę o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu w Białymstoku” – czytamy w piśmie Rzecznika Praw Obywatelskich. Co oznacza decyzja RPO? Przede wszystkim po raz kolejny wskazuje na rażące naruszenie przepisów przez sąd. Po drugie, jeśli tym razem sąd wyda wyrok bez błędów, jest szansa na zakończenie trwającego ponad dwie dekady serialu. Przypomnijmy, że gdy UOP wpadał do domu Ciełuszeckiego, jego córka była mała, polscy piłkarze właśnie szykowali się do pierwszych po długiej przerwie mistrzostw Świata. Od tego czasu Biało-Czerwoni wystąpili w czterech mundialach, pięciu mistrzostwach Europy. Polska miała czterech prezydentów, ośmiu premierów (a Donald Tusk rządzi nawet ponownie). Do sprawy będziemy wracać.

Przemysław Harczuk

W artykule korzystałem także ze swoich poprzednich tekstów, między innymi w portalu „Nowy Telegraf Warszawski” i serwisie Salon24

Już niebawem na naszych łamach pierwsze odcinki książki o dwóch dekadach procesu Mirosława Ciełuszeckiego oraz o losach jego firmy.

NOWY TELEGRAF WARSZAWSKI 1 GRUDNIA 2024

fot. ODH