Liczący ponad 30 metrów maszt telefonii komórkowej jednej z najpopularniejszych sieci zdaniem mieszkańców Rewy może mocno zniszczyć klimat tej nadmorskiej miejscowości. Obiekt ma stanąć blisko pensjonatów wypoczynkowych oraz rezerwatu, na terenie objętym obszarem NATURA 2000. Teraz pojawiło się światełko w tunelu. Po stronie mieszkańców stają władze gminy. Odbyły się spotkania z ich przedstawicielami. „Nie chodzi o to, by maszt w ogóle nie powstał. Zależy nam jednak, by stanął w innej lokalizacji” – mówią mieszkańcy.
Rewa to nadmorska miejscowość, w ostatnich latach mocno zyskująca na popularności. Przed laty znajdująca się na uboczu rybacka osada, mniej więcej od dwóch dekad przeżywa swój rozkwit. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze w miejscowości przeprowadzono szereg inwestycji. Powstała nadmorska promenada, kilka nowych pensjonatów, hotele, osiedle wypoczynkowe. Po drugie klimat miejscowości położonej nad zatoką Pucką jest idealny do uprawiania sportów wodnych. Między innymi to jedno z najlepszych w Europie miejsc do uprawiania kite-surfingu. Trzecim atutem jest samo położenie miejscowości. Rewa administracyjnie należy do gminy Kosakowo, gdzie znajduje się lotnisko Gdynia-Kosakowo. Jest to bardzo blisko Trójmiasta, z dworca PKP Gdynia Główna dojedziemy tam komunikacją miejską. Jednocześnie nie jest ani na odludziu, ani nie ma tam tłoku tak typowego dla części nadmorskich kurortów. To idealne miejsce zarówno na wczasy dla kogoś z Warszawy, jak i na weekendowy wypad dla kogoś z Trójmiasta. Nic dziwnego, że w miejscowości realizuje się wiele inwestycji.
Wieża pełna wątpliwości
Jedna budzi jednak spore wątpliwości. Chodzi o budowę masztu jednej z popularnych sieci komórkowych. Ma mieć on aż 30 metrów. To wbrew planowi zagospodarowania przestrzennego, według którego maksymalna wysokość zabudowań to 9,5 metra. Tymczasem maszt będzie mieć 31 metrów. Zdaniem naszych rozmówców z Rewy nie sam maszt jest problemem, ale jego lokalizacja. Obiekt ma stanąć tuż przy pensjonatach i przy znajdującym się między Rewą a pobliską wsią Mechelinki rezerwatem Mechelińskie Łąki. Argumenty krytyczne wobec budowy masztu podawał w serii artykułów portal Salon24. Jak podawał serwis, przeciwko inwestycji wystąpił między innymi kierownik Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Twierdził on, że inwestycja stoi w sprzeczności z celami ochrony parku. Krytycznie do sprawy odnosił się też wójt gminy Kosakowo, który wskazywał na naruszenie uchwały Rady Gminy Kosakowo w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego wsi Rewa „w zakresie: konieczności zachowania korytarzy ekologicznych jako przestrzeni otwartych, niezabudowanych (…) panoram i osi widokowych Zatoki przez odpowiednie kształtowanie zabudowy i zieleni”.
Światełko w tunelu
W artykułach Salonu 24 znalazły się wypowiedzi urzędników, których zdaniem inwestycja może budzić wątpliwości, jednak poprawi dostęp do zdalnego internetu i zasięg telefonii komórkowej. Dotarliśmy do mieszkańców, których argumenty te nie przekonują. – Zasięg internetu w Rewie nie jest zły, o problemach z telefonami nie słyszałem od dawna – mówi pan Marek, jeden z mieszkańców. – Poza tym od dawna mówiliśmy, że nie chodzi o samą inwestycję. Niech maszt staje, ale nie przy samych zabudowaniach i rezerwacie – tłumaczy nasz rozmówca. W lutym starosta pucki zmienił wcześniejsze decyzje i zgodził się na budowę masztu. Inne zdanie miały jednak nowe władze gminy. Wójt gminy, Eunika Niemc spotkała się z mieszkańcami. Społecznicy przeciwni budowie masztu mają nadzieję, że uda się inwestycję przenieść w inne miejsce. Udało nam się skontaktować z władzami gminy. Usłyszeliśmy, że sprawę osobiście monitoruje pani wójt. Były spotkania mieszkańców w tej sprawie. Temat jest otwarty – usłyszeliśmy w urzędzie gminy Kosakowo. Do sprawy będziemy wracać.
(pisząc artykuł, autor korzystał też ze swoich archiwalnych materiałów w Nowym Telegrafie Warszawskim oraz Salonie 24)
MAGAZYN NOWY TELEGRAF WARSZAWSKI 1 GRUDNIA 2024