W nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku kadeci z warszawskiej Szkoły Podchorążych rozpoczęli marsz na Belweder. Buntownicy zdobyli arsenał. Tak zaczęło się Powstanie Listopadowe. Jeden z ważniejszych polskich zrywów. W najbliższy piątek obchodzić będziemy 194. rocznicę Powstania Listopadowego. Przypominamy archiwalny materiał.
Powstanie było jednym z największych polskich zrywów niepodległościowych. Bardzo mocno obecnym w polskiej kulturze – literaturze romantycznej. Dziś niektórzy próbują deprecjonować samo Powstanie. Twierdząc, że nie miało szans powodzenia. A jego wybuch zlikwidował w istocie namiastkę państwa, jakim było Królestwo Polskie. Problem w tym, że powodem wybuchu Powstania było łamanie przez cara Konstytucji i obietnic złożonych na Kongresie Wiedeńskim.
Po Kongresie. Obietnice nie spełnione, choć nadzieje były
Po utracie niepodległości ziemie Rzeczypospolitej znalazły się pod zaborami – Rosji (Kresy Wschodnie), Austrii – Galicja (ze Lwowem, Krakowem, również Kielecczyzną, aż do południowego Mazowsza) oraz Prus – Pomorze, Wielkopolska, Warszawa, ziemie dzisiejszej centralnej Polski). W wojnach napoleońskich Legiony Polskie uczestniczyły w walkach po stronie Francji. Po wygranych z Prusami i Austrią na ziemiach części ich zaborów powstało Księstwo Warszawskie. Jednak po klęsce cesarza o przyszłości ziem polskich zadecydował Kongres Wiedeński. Zdecydował o przyłączeniu Wielkopolski do Prus. Galicja pozostała przy Austrii, Kraków był Reczpospolitą Krakowską. Ale z części północnej zaboru austriackiego (tej, która należała do Księstwa Warszawskiego) oraz wschodniej zaboru pruskiego (z Warszawą) Kongres zdecydował o utworzeniu Królestwa Polskiego. Królem Polski był car. Aleksander I na Zachodzie uchodził za liberała. I nadał królestwu faktycznie dobrą konstytucję. Niestety, wszelkie sojusze z Rosją, nawet z pozoru logiczne, zawsze kończą się źle, bo rosyjskie władze od zawsze umów nie dotrzymywały.
Car łamie umowy. Jego następca dokręca śrubę. Podchorążowie stają do walki
Car Aleksander miał powiększyć terytorium królestwa o bliżej nie określone ziemie (Polacy liczyli na ziemie wschodnie). Nie zrobił tego. Co więcej, bardzo szybko zaczęła kwitnąć cenzura i prześladowania niewygodnych. Po śmierci faktycznie jak na rosyjskie standardy liberalnego cara, nastał jego najmłodszy brat – Mikołaj I. I dokręcił śrubę. W efekcie w kraju buzowało, a organizacje spiskowe dążyły do powstania. 29 listopada 1830 roku pożar browaru na Solcu i kamienicy przy ulicy Dzikiej był sygnałem do Powstania. Porucznik Piotr Wysocki w Szkole Podchorążych w Warszawie przerwał zajęcia z taktyki. Wygłosił płomienną mowę, zagrzewającą do walki. Podchorążowie i młodzi oficerowie przypuścili marsz na Belweder, który był siedzibą brata cara, księcia Konstantego. Książę jednak uciekł. Polacy zabili przy tym oficerów-lojalistów. Zginęli generałowie Stanisław Trębicki, Maurycy Hauke, Stanisław Potocki, Ignacy Blumer, Tomasz Siemiątkowski, Józef Nowicki – zastrzelony wskutek pomyłki i pułkownik Filip Meciszewski. Powstańcy wraz z ludem Warszawy zdobyli arsenał.
Powstanie Listopadowe – przebieg
Jak przypominał w jednym z archiwalnych materiałów Urząd Do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Powstanie Listopadowe było jednym z największych wysiłków zbrojnych w historii polskich walk wyzwoleńczych w XIX wieku. Przez dziesięć miesięcy ok. 140 tys. polskich żołnierzy walczyło z największą potęgą militarną Europy, odnosząc sukcesy. Marsz Rosjan na Warszawę powstrzymała bitwa pod Olszynką Grochowską 25 lutego 1831 roku, po której dyktatorem powstania został generał Jan Skrzynecki. Nie wykorzystał on jednak atutu zaskoczenia zyskanego po śmiałych i zwycięskich atakach generała Ignacego Prądzyńskiego i osłabienia carskiej armii wywołanego epidemią cholery. Punktem zwrotnym zrywu była klęska powstańców pod Ostrołęką 26 maja 1831 roku. 8 września 1831 roku ostatecznie skapitulowała Warszawa. 9 października twierdza Modlin, 21 października twierdza Zamość. 5 października, koło Brodnicy, ostatni duży oddział armii polskiej (ponad 20 tysięcy żołnierzy) przekroczył granicę z Prusami. Powstanie upadło. Dziesiątki tysięcy jego uczestników zostało zmuszonych do opuszczenia kraju i udania się na emigrację.
Czy miało sens?
Powstanie Listopadowe jak inne polskie zrywy jest oceniane bardzo różnie. Jak zawsze są spory o zasadność walk. Jednak nie ulega wątpliwości, że nieprawdą jest twierdzenie, że Powstanie nie miało sensu, bo Królestwo Polskie (tzw. Kongresowe) było prawie niepodległym państwem. Ono tak zostało pomyślane, ale konstytucja i prawa były łamane. Bez wątpienia sam zryw stał się potężnym zaczynem narodowych mitów. Był obecny w utworach polskich romantyków. Osobną sprawą są możliwości militarne. Zdaniem części historyków istniał cień szansy powodzenia Powstania. Błąd popełnili jednak dowódcy, nie potrafiący wykorzystywać szans, które same (wygrana bitwa, osłabienie wojsk rosyjskich przez epidemię) wpadały im w ręce. Ten wątek był przez dziesiątki lat tematem dyskusji w środowiskach patriotycznych, poruszali go narodowi wieszczowie.
(zrodlo: UDSKiOR, mat. pras., materiał archiwalny)