26 lutego odbędą się przyśpieszone wybory parlamentarne w Niemczech. Upadł socjaldemokratyczny gabinet Olafa Scholza. Faworytem jest chrześcijańska demokracja z CDU. Choć niezłe wyniki w sondażach notuje też skrajnie prawicowa AFD i skrajna lewica.
Zmiana władzy w Niemczech będzie oznaczać zapewne zmianę polityki. Jeśli zwycięży CDU-CSU, najpewniej polityka zmieni się na bardziej asertywną wobec Rosji. Wprawdzie to chadecki rząd Angeli Merkel odpowiadał za zbliżenie z Rosją i np. budowę NordStream2, obecne kierownictwo chadecji odcięło się od poprzedniczki. Friedrich Merz jest politykiem zdecydowanie bardziej proamerykańskim i krytycznym wobec Kremla. Prorosyjskie wypowiedzi cechują za to przedstawicieli prawicowej AFD i skrajnie lewicowego sojuszu skrajnie lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht. Za prorosyjską (choć nie tak ostentacyjnie) można też uznać politykę ustępującego rządu. A przynajmniej głównej siły koalicji – socjaldemokratycznej SPD.
Niemcami od 2021 roku rządzi koalicja socjaldemokratów z SPD, Zielonych i liberałów z FDP. Sojusz od początku był dość egzotyczny. Prorosyjski Scholz i SDP oraz znacznie bardziej asertywni wobec Rosji, dostrzegający zagrożenie ze strony Putina Zieloni. Socjalistyczne SPD z Zielonymi, kontra znacznie bardziej liberalne FDP. I właśnie kwestie gospodarcze stały się głównym pretekstem do zakończenia współpracy koalicyjnej. Christian Lindner przedstawił dokument domagający się „gospodarczego nawrócenia”. SPD i Zieloni dokument odrzucili. We wtorek kanclerz Scholz odwołał Lindnera z funkcji ministra finansów. Oznacza to na pewno koniec koalicji i najprawdopodobniej wcześniejsze wybory parlamentarne w Niemczech. Jeśli tak się stanie, do urn Niemcy pójdą w marcu. Przypomnijmy, że we wrześniowych wyborach w poszczególnych landach we wschodnich Niemczech doskonałe wyniki zanotowała radykalnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AFD). W siłę rośnie też skrajnie lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht. Główną siłą opozycyjną w całych Niemczech wciąż pozostaje jednak chadecja (CDU – CSU). Pamiętać też należy, że w Niemczech zdarzało się, że zamiast sojuszu zwycięzcy z małymi partiami, ster przejmowała tzw. wielka koalicja, czyli CDU z SPD. Wybory odbędą się 26 lutego.